Brukselski sąd pracy wydał niekorzystny wyrok dla brata belgijskiego monarchy. W swojej decyzji sędziowie jednoznacznie stwierdzili, że członek rodziny królewskiej nie może zostać zakwalifikowany jako osoba prowadząca działalność gospodarczą. Sąd przerzucił odpowiedzialność za rozwiązanie tej kwestii na parlament, podkreślając, że tylko ustawodawca ma kompetencje do stworzenia odpowiednich regulacji umożliwiających księciu i innym beneficjentom państwowych dotacji dostęp do systemu ubezpieczeń społecznych.
Książę Laurent od lat zabiega o możliwość korzystania z pełnej ochrony socjalnej. Oprócz otrzymywanej dotacji państwowej (wynoszącej rocznie 388 tysięcy euro brutto, z czego 100 tysięcy uznawane jest za wynagrodzenie) pragnie uzyskać dostęp do świadczeń obejmujących zwrot kosztów leczenia dla siebie i swojej rodziny, a także gwarancję finansowego wsparcia w przypadku niezdolności do pracy.
Brat króla Belgii znalazł się w szczególnej sytuacji prawnej – jako osoba otrzymująca państwową dotację nie jest uprawniony do standardowych świadczeń z systemu ubezpieczenia społecznego. Czując się dyskryminowany, postanowił walczyć o uznanie swojego statusu jako osoby samozatrudnionej, co automatycznie włączyłoby go do systemu ubezpieczeń.
W tym celu zwrócił się do kasy ubezpieczeń społecznych UCM, prosząc o rejestrację w INASTI – instytucji odpowiedzialnej za ubezpieczenia społeczne osób prowadzących własną działalność. INASTI odrzuciło jednak jego wniosek, argumentując, że dotacja książęca nie może być traktowana jako dochód z działalności gospodarczej. W odpowiedzi książę Laurent wniósł sprawę do brukselskiego sądu pracy, domagając się uznania swojego statusu jako samozatrudnionego i objęcia ochroną socjalną jego samego oraz członków jego rodziny. Po listopadowej rozprawie sąd ogłosił wyrok w poniedziałek.
Olivier Rijckaert, prawnik reprezentujący księcia, wskazał na kilka istotnych elementów orzeczenia. Przede wszystkim sąd formalnie uznał, że Laurent rzeczywiście wykonuje działalność zawodową, określając ją jako „szczególne świadczenia” oraz „funkcje o ściśle publicznym charakterze”, za które otrzymuje państwową dotację.
Jednakże sędzia odmówił uznania go za osobę samozatrudnioną, wskazując jako główną przeszkodę podległość kontroli państwowej. Książę, podobnie jak inni członkowie rodziny królewskiej, zobowiązany jest przestrzegać ścisłego kodeksu postępowania. Musi dbać o godność pełnionej funkcji, zachowywać powściągliwość w publicznych wypowiedziach, uzyskiwać zgodę rządu na podróże poza Europę oraz składać coroczne sprawozdania z działalności premierowi. Nieprzestrzeganie tych zasad skutkuje sankcjami finansowymi, czego doświadczył w 2018 roku, gdy potrącono część jego dotacji. Sąd określił tę relację jako „prawdziwą więź podporządkowania”, która jest sprzeczna z podstawową cechą samozatrudnienia – niezależnością.
Choć sąd nie przyznał księciu statusu osoby samozatrudnionej, zaklasyfikował go do kategorii „statutowej”, co można porównać do funkcjonariusza państwowego pełniącego funkcje reprezentacyjne. Jednocześnie sędzia zauważył, że status ten jest niekompletny, ponieważ nie zapewnia księciu dostępu do systemu ubezpieczeń społecznych.
W wyroku wskazano możliwe rozwiązanie – objęcie beneficjentów państwowych dotacji systemem podobnym do tego, jaki przysługuje parlamentarzystom. Umożliwiłoby to księciu finansowanie ubezpieczenia zdrowotnego z części dotacji przeznaczonej na koszty funkcjonowania oraz zapewniłoby mu emeryturę, a jego małżonce rentę wdowią. Sąd podkreślił jednak, że wprowadzenie takich regulacji leży wyłącznie w gestii parlamentu: „Istniejące luki prawne mogą być wypełnione tylko przez ustawodawcę”.
Mecenas Rijckaert, mimo przegranej w kwestii uznania księcia za osobę samozatrudnioną, dostrzega pozytywne aspekty wyroku: formalne potwierdzenie, że Laurent wykonuje działalność zawodową oraz jasne wskazanie parlamentu jako organu odpowiedzialnego za uregulowanie statusu socjalnego osób otrzymujących państwowe dotacje.
Czy książę Laurent będzie odwoływał się od tego wyroku? Ta kwestia pozostaje otwarta. „Przynajmniej sytuacja została wyjaśniona” – komentuje adwokat. „Do tej pory książę nie miał żadnego formalnego statusu, teraz został on częściowo określony, choć wymaga doprecyzowania przez ustawodawcę. Trzeba będzie zobaczyć, jak uruchomić odpowiedni proces legislacyjny. Otwiera się nowy rozdział w tej sprawie.”
Warto zauważyć, że sąd nie wyznaczył żadnego terminu na wprowadzenie stosownych zmian prawnych, co oznacza, że postulowana interwencja ustawodawcy może nigdy nie nastąpić.