Mimo że w ostatnich latach bezpieczeństwo na belgijskich drogach znacznie się poprawiło, tempo redukcji liczby wypadków zaczyna spowalniać. Powodem są nie tylko nowe zagrożenia, ale także luki w obowiązujących przepisach. Kluczowe problemy to brak skutecznych działań wobec recydywistów oraz niewystarczająca kontrola nad używaniem telefonów przez kierowców.
Widoczne postępy, ale nie rewolucja
W 2024 roku liczba wypadków drogowych w Belgii zmniejszyła się o 3%. Choć jest to pozytywny trend, tempo spadku pozostaje niezadowalające. Co więcej, według Barometru Vias liczba ofiar śmiertelnych na miejscu wzrosła o 1,4%, osiągając 363 przypadki. W obliczu takiej sytuacji pojawia się pytanie – jak skuteczniej zbliżyć się do celu „zero ofiar śmiertelnych na drogach do 2050 roku”?
Skuteczniejsze egzekwowanie przepisów
Przekraczanie dozwolonej prędkości oraz jazda pod wpływem alkoholu pozostają głównymi przyczynami wypadków. Nic więc dziwnego, że działania służb koncentrują się właśnie na tych aspektach.
„Widać wyraźne efekty” – mówi Benoît Godart, rzecznik Vias. „Dzięki rosnącej liczbie fotoradarów odcinkowych oraz zaostrzeniu przepisów dotyczących tolerancji dla przekroczeń prędkości, średnia prędkość na autostradach znacząco spadła. Choć wciąż zdarzają się przypadki skrajnie brawurowej jazdy, sytuacja jest znacznie lepsza niż jeszcze kilka lat temu”.
Podobne zmiany można zaobserwować w kwestii jazdy pod wpływem alkoholu. Liczba przeprowadzanych kontroli osiągnęła rekordowy poziom, co przyniosło zauważalne rezultaty. Podczas ostatniej kampanii „Bob” (od 29 listopada do 3 lutego) spośród 605 759 skontrolowanych kierowców jedynie 1,2% miało pozytywny wynik testu na alkohol. Dla porównania, dekadę temu odsetek ten wynosił 2,8%.
Czynniki hamujące dalszą poprawę
Eksperci wskazują na dwa główne powody, dla których tempo poprawy bezpieczeństwa drogowego zaczyna spowalniać.
Po pierwsze, pojawiły się nowe zagrożenia. Coraz częściej to narkotyki, a nie alkohol, są głównym problemem na drogach – w niektórych regionach liczba kierowców prowadzących pod ich wpływem przewyższa już liczbę tych, którzy wsiadają za kółko po alkoholu. Kolejnym wyzwaniem jest rosnąca liczba wypadków z udziałem rowerzystów i użytkowników hulajnóg elektrycznych.
Według danych Vias w 2023 roku doszło do 1 745 wypadków z udziałem hulajnóg elektrycznych – o ponad 8% więcej niż rok wcześniej. Trzy osoby zginęły na miejscu. Jeszcze kilka lat temu problem ten dotyczył głównie Brukseli, dziś obejmuje już wszystkie regiony Belgii. Vias apeluje o zwiększenie liczby kontroli i bardziej rygorystyczne egzekwowanie przepisów dotyczących tych pojazdów.
Drugim istotnym problemem jest brak skutecznych regulacji wobec kierowców, którzy wielokrotnie łamią przepisy. Obecne przepisy pozwalają im często uniknąć poważnych konsekwencji, takich jak utrata prawa jazdy czy postępowanie sądowe. Dodatkowo, mimo licznych kampanii informacyjnych, używanie telefonu za kierownicą pozostaje powszechnym problemem.
Rozwiązaniem mogłoby być wykorzystanie inteligentnych kamer, które automatycznie wykrywają osoby korzystające z telefonu podczas jazdy. „Obie te kwestie znalazły się w programie nowego rządu, co jest pozytywnym krokiem, ale teraz czas na ich rzeczywiste wdrożenie” – podkreśla Benoît Godart.
Czy realne jest całkowite wyeliminowanie ofiar na drogach?
Żadne państwo na świecie nie osiągnęło jeszcze celu „zero ofiar śmiertelnych” i żadne nie jest bliskie jego realizacji. Czy jest to więc w ogóle możliwe?
„Ponad 85% wypadków to wynik błędów ludzkich” – zauważa Godart. „Dlatego kluczowe jest połączenie skutecznej prewencji z surowymi karami, aby eliminować najbardziej niebezpieczne zachowania – nadmierną prędkość, jazdę pod wpływem alkoholu lub narkotyków oraz korzystanie z telefonu podczas prowadzenia pojazdu”.
Eksperci wskazują jednak, że w dłuższej perspektywie prawdziwym przełomem może być rozwój autonomicznych pojazdów. „Choć wciąż jest to odległa wizja, samochody sterowane przez sztuczną inteligencję mogłyby całkowicie wyeliminować błędy ludzkie, które odpowiadają za niemal wszystkie wypadki” – podkreśla rzecznik Vias.
Dopóki jednak takie rozwiązania nie staną się standardem, to na barkach kierowców spoczywa odpowiedzialność za bezpieczeństwo na drogach. Każdy, kto siada za kierownicą, powinien pamiętać, że jego decyzje mogą zadecydować o czyimś życiu lub zdrowiu.