Maroko od lat kojarzone jest przede wszystkim z masową produkcją i eksportem konopi, ale coraz częściej pojawia się również na mapie światowego przemytu kokainy. Kraj ten nie tylko stał się punktem tranzytowym dla karteli narkotykowych, lecz także schronieniem dla przestępców uciekających przed wymiarem sprawiedliwości.
Procesy sądowe ujawniają powiązania między polityką a handlem narkotykami
W marokańskich sądach od roku toczy się proces Abdenbiego Biouiego, przedsiębiorcy i byłego przewodniczącego regionu Oriental, oraz Saïda Naciriego, byłego prezesa Wydad Casablanca – jednego z największych klubów piłkarskich w kraju. Oboje są oskarżeni o udział w przemycie narkotyków, a kluczowe dowody w ich sprawie pochodzą z zeznań malijskiego barona narkotykowego El Hadja Ahmeda Ben Ibrahima, który również stanął przed marokańskim wymiarem sprawiedliwości.
Podczas gdy Bioui i Naciri są powiązani głównie z handlem haszyszem, Ben Ibrahim znany jest ze swojej roli w transporcie kokainy z Ameryki Południowej do Afryki Zachodniej. Ta sprawa pokazuje, że Maroko, tradycyjnie utożsamiane z eksportem konopi, odgrywa coraz większą rolę w światowym łańcuchu dostaw narkotykowych.
Od dominacji w produkcji konopi po kluczowy punkt tranzytowy kokainy
Maroko od lat zajmuje czołowe miejsce w światowym handlu haszyszem, a region Rif na północy kraju jest jednym z głównych centrów jego produkcji. Pomimo zmian w europejskim rynku narkotykowym, Królestwo wciąż pozostaje największym eksporterem konopi na świecie, wyprzedzając pod tym względem Afganistan.
Jednak od 2016 roku, wraz z pierwszymi dużymi przechwyceniami kokainy, Maroko zaczęło pojawiać się także na globalnej mapie przemytu tej substancji. Rosnąca liczba konfiskat zbiegła się w czasie ze wzrostem napływu kokainy do Europy.
„Od lat nasze służby mierzą się z kartelami południowoamerykańskimi, które starają się wykorzystać Maroko jako punkt tranzytowy w globalnym handlu kokainą” – przyznał w 2023 roku Abderrahim Habib, szef wydziału ds. przestępczości transnarodowej w marokańskiej policji. Jednocześnie podkreślił, że kraj ten nie jest łatwym miejscem dla handlarzy narkotyków i nie pozwala im na swobodne działanie.
Afryka Zachodnia jako kluczowy punkt przerzutowy kokainy
Największy szlak przemytu kokainy do Europy prowadzi przez Afrykę Zachodnią. Porty w krajach takich jak Wyspy Zielonego Przylądka, Senegal czy Gwinea stały się strategicznymi punktami pośrednimi, które pozwalają przemytnikom unikać bezpośrednich transportów z Ameryki Łacińskiej, poddawanych ścisłej kontroli europejskich służb celnych.
Według danych ONZ, w latach 2019–2023 na terenie Afryki Zachodniej przechwycono ponad 80 ton kokainy. Najwięcej zatrzymano na Wyspach Zielonego Przylądka (16,8 tony), Senegalu (5,8 t), Gwinei (4,2 t), Beninie (3,9 t), Gambii (3,8 t), Wybrzeżu Kości Słoniowej (3,5 t) i Gwinei Bissau (2,7 t).
Oficjalnie Maroko nie jest uznawane za część tego szlaku, jednak tylko w tym samym okresie marokańskie służby przechwyciły ponad 6 ton kokainy. Sugeruje to, że kraj ten odgrywa coraz większą rolę w globalnym handlu tym narkotykiem, nawet jeśli pozostaje poza głównym nurtem przemytu.
Ewolucja marokańskich gangów – od haszyszu do kokainy
Przez lata marokańskie grupy przestępcze kontrolowały przemyt haszyszu do Europy, ale zmieniające się realia rynku narkotykowego sprawiły, że zaczęły dywersyfikować swoją działalność. „Mocro Maffia” – organizacja złożona głównie z członków marokańskiej diaspory w Holandii i Belgii – początkowo specjalizowała się w handlu haszyszem, lecz z czasem dostrzegła większy potencjał finansowy w kokainie.
„Gdy monopol karteli kolumbijskich upadł, a rynek się otworzył, marokańscy przemytnicy wykorzystali swoje doświadczenie w handlu haszyszem, by wejść na nowy rynek” – tłumaczy Florian Manet, były szef sekcji dochodzeniowej francuskiej żandarmerii morskiej.
W efekcie Maroko nie tylko stało się punktem tranzytowym, ale również bezpiecznym schronieniem dla przestępców narkotykowych. Francuski Senat w swoim raporcie dotyczącym handlu narkotykami oskarżył zarówno Maroko, jak i Dubaj o brak wystarczającej współpracy w walce z tym procederem.
Przykładem może być Reda Abakrim, jeden z najbardziej poszukiwanych handlarzy narkotyków we Francji. Skazany zaocznie na 21 lat więzienia, przez lata ukrywał się w Maroku i Dubaju. W końcu został aresztowany i postawiony przed marokańskim sądem, który początkowo go uniewinnił. Dopiero kolejne zarzuty, w tym oskarżenie o zabójstwo, doprowadziły do jego ponownego zatrzymania.
Czy Maroko rzeczywiście zwalcza handel narkotykami?
Pojawiają się zarzuty, że Maroko nie angażuje się w walkę z przemytem narkotyków w takim stopniu, w jakim powinno. Wielu ekspertów uważa, że władze celowo przymykają oko na handel haszyszem, aby nie zakłócać strategicznych relacji z Francją i innymi europejskimi krajami.
„Maroko jest kluczowym partnerem Europy w walce z terroryzmem i nielegalną migracją. To sprawia, że niektóre aspekty handlu narkotykami są tolerowane. W marokańskich elitach politycznych i administracyjnych istnieją powiązania z przestępczością narkotykową” – zauważa politolog Fabrice Rizzoli w swoim raporcie dotyczącym geopolityki narkotykowej.
Port Tanger Med – logistyczne centrum przemytu?
Przemytnicy coraz częściej wykorzystują transport morski do przewozu narkotyków, ukrywając je w kontenerach przewożonych przez statki handlowe. Florian Manet zwraca uwagę, że przeprowadzenie dokładnej kontroli tak ogromnych ładunków jest niemal niemożliwe.
„Statek przewożący 20 000 kontenerów jest praktycznie nie do skontrolowania w krótkim czasie. Zatrzymanie takiego transportu generowałoby gigantyczne koszty” – zauważa ekspert.
Maroko, dzięki swojemu strategicznemu położeniu, stało się ważnym punktem na globalnej mapie handlu morskiego, zwłaszcza za sprawą portu Tanger Med. W 2024 roku przeładowano tam ponad 10 milionów kontenerów, co czyni go największym portem śródziemnomorskim.
Planowana budowa nowego portu w Dakhli na wybrzeżu Atlantyku może jeszcze bardziej umocnić pozycję Maroka w globalnym przemycie narkotyków. „Jeśli powstanie nowy port o skali podobnej do Tanger Med, problem może się tylko pogłębić” – podsumowuje Florian Manet.