Od początku lutego burmistrz Molenbeek przebywała na zwolnieniu lekarskim, a jej nieobecność wciąż się przedłuża. Po krótkim powrocie do urzędu w poniedziałek zdecydowała o kontynuowaniu absencji do końca marca. Jej dłuższa nieobecność przypada na czas, w którym rządząca koalicja zmaga się z poważnymi trudnościami w funkcjonowaniu rady gminy.
Tymczasowe kierowanie gminą i możliwe skutki finansowe
Obowiązki zarządzania gminą nadal sprawuje zastępca burmistrza, który przejął jej kompetencje na czas zwolnienia. Przepisy przewidują jednak, że jeśli burmistrz jest nieobecna przez ponad trzy miesiące, jej wynagrodzenie przechodzi na osobę pełniącą obowiązki, a ona sama zostaje objęta świadczeniem zdrowotnym.
Trudności z funkcjonowaniem rady gminy
Nieobecność burmistrz zbiegła się w czasie z rosnącymi problemami rządzącej koalicji PS-PTB-MAMA, która ma trudności z zapewnieniem wymaganej liczby obecnych radnych do przeprowadzania obrad. Od kilku tygodni brak kworum uniemożliwia prowadzenie sesji rady. W obliczu tej sytuacji opozycja postanowiła zwołać nadzwyczajne posiedzenie, zaplanowane na 12 marca.
„To już trzeci raz z rzędu, gdy koalicja nie była w stanie zgromadzić wystarczającej liczby radnych, co doprowadziło do odwołania sesji. W takiej sytuacji nie mieliśmy innego wyboru, jak opuścić salę” – wyjaśniła przedstawicielka opozycji.
Istnieje ryzyko, że rządząca większość celowo nie stawi się również na nadzwyczajnym posiedzeniu, co skutkowałoby jego unieważnieniem. Jeśli podobna sytuacja powtórzyłaby się podczas kolejnej próby, trzecie spotkanie mogłoby odbyć się już bez konieczności spełnienia wymogu kworum. Tymczasem termin następnego regularnego posiedzenia rady zbliża się nieubłaganie, a sytuacja polityczna w gminie pozostaje napięta.