Disney dołącza do Netflixa w sporze dotyczącym dekretu SMA uchwalonego przez Federację Walonia-Bruksela. Regulacja ta nakłada na platformy streamingowe obowiązek przeznaczania do 9,5% swojego lokalnego przychodu na wsparcie produkcji audiowizualnej. Obie firmy uważają te wymagania za nadmierne, dlatego sprawa trafiła do belgijskiego Trybunału Konstytucyjnego.
Po tym, jak Netflix zakwestionował wysokość wymaganych wpłat, Disney również uznał je za nieproporcjonalne. Jak donosi dziennik L’Echo, firma podjęła kroki prawne w tej sprawie.
Już latem ubiegłego roku Netflix International, filia globalnego giganta streamingowego, złożył skargę do Trybunału Konstytucyjnego, domagając się częściowego unieważnienia dekretu dotyczącego usług medialnych i platform wideo na żądanie. Przepisy te określają sposób, w jaki zagraniczni operatorzy kierujący swoje treści do widzów w Federacji Walonia-Bruksela – w tym Netflix i Disney+ – muszą finansować lokalne produkcje audiowizualne.
Od czasu wprowadzenia dekretu w 2023 roku, platformy streamingowe zostały zobowiązane do przekazywania na ten cel nawet 9,5% swojego przychodu osiąganego w Walonii i Brukseli. Wcześniej ten udział wynosił zaledwie 2,2%.
Według Netflixa, nowa stawka jest trzykrotnie wyższa od średniego poziomu 3,5% obowiązującego w innych krajach Unii Europejskiej. W samej Flandrii wymagana składka nie przekracza 4%. W związku z tym firma argumentuje, że dekret narusza zasadę kraju pochodzenia oraz zasady wspólnego rynku UE.
Sprawa wciąż jest w toku, a Disney – za pośrednictwem swojej filii Benelux – oficjalnie dołączył do postępowania, wspierając stanowisko Netflixa przed belgijskim Trybunałem Konstytucyjnym.