System wsparcia dla osób długotrwale niezdolnych do pracy staje się jednym z kluczowych tematów politycznych w Belgii. Wzrost liczby beneficjentów świadczeń chorobowych budzi obawy rządu, który planuje zaostrzenie przepisów. Jednak zanim zmiany wejdą w życie, warto przyjrzeć się, jak obecnie wygląda sytuacja osób przebywających na długotrwałym zwolnieniu lekarskim i jakie są rzeczywiste kwoty otrzymywanych przez nie świadczeń.
Rosnąca liczba osób na długotrwałym zwolnieniu
W ciągu ostatniej dekady liczba osób otrzymujących świadczenia z tytułu długotrwałej choroby w Belgii wzrosła ponad dwukrotnie, osiągając rekordowy poziom. Przyczyn tego trendu jest wiele – od starzenia się społeczeństwa, przez rosnącą liczbę diagnoz związanych ze stresem i wypaleniem zawodowym, aż po zmiany w systemie emerytalnym, które wydłużyły okres aktywności zawodowej.
W odpowiedzi na tę sytuację rząd dąży do zahamowania wzrostu liczby osób pozostających poza rynkiem pracy z powodów zdrowotnych. Propozycje nowych regulacji koncentrują się na zwiększeniu presji na powrót do aktywności zawodowej, a także na ograniczeniu nadużyć systemowych.
Jak obliczane są świadczenia?
Obecnie pracownik zatrudniony na umowę o pracę, który staje się niezdolny do pracy, przez pierwszy miesiąc otrzymuje pełne wynagrodzenie, wypłacane przez pracodawcę. Po tym okresie przechodzi na świadczenie wypłacane przez ubezpieczenie zdrowotne, wynoszące 60% ostatniej pensji brutto.
Jeśli choroba trwa ponad rok, osoba ta zostaje uznana za trwale niezdolną do pracy, co wiąże się z dalszym obniżeniem dochodu. Wysokość świadczenia zależy wówczas od sytuacji rodzinnej:
- 65% ostatniej pensji brutto dla osoby będącej głową rodziny,
- 55% dla osoby samotnej,
- 40% dla osoby pozostającej we wspólnym gospodarstwie domowym z pracującym partnerem.
Inne zasady obowiązują w sektorze publicznym, gdzie pracownicy korzystają z odrębnego systemu wynagrodzeń i świadczeń socjalnych.
Realny spadek dochodów
Choć procentowy udział świadczeń może wydawać się wysoki, rzeczywisty dochód osób długotrwale niezdolnych do pracy często znacząco spada. Poza obniżeniem podstawowego wynagrodzenia, osoby te tracą także dodatkowe benefity, takie jak bony na posiłki, samochód służbowy, telefon czy laptop firmowy.
Warto również zauważyć, że okresy choroby są wciąż uwzględniane przy obliczaniu przyszłej emerytury, jednak podlegają limitom dochodowym. Dodatkowo, w zależności od sektora, osoby na długoterminowym zwolnieniu mogą stracić prawo do premii rocznych czy dodatków wakacyjnych.
Czy sankcje pomogą w powrocie do pracy?
Aby zachęcić osoby niezdolne do pracy do powrotu na rynek, rząd wprowadził już mechanizm sankcji. Obecnie osoba, która odrzuci propozycję udziału w programie reintegracji zawodowej, może zostać ukarana obniżeniem świadczenia o 2,5%. Jednak analiza skuteczności tego rozwiązania pokazuje, że nie przyniosło ono oczekiwanych rezultatów – liczba osób długotrwale niezdolnych do pracy nadal rośnie.
Nowe propozycje zakładają dalsze zaostrzenie przepisów, w tym dokładniejsze monitorowanie osób przechodzących na zwolnienie oraz eliminację nadużyć systemowych. Jednym z problemów, na który zwracają uwagę decydenci, jest tzw. „efekt obrotowych drzwi” – sytuacja, w której pracownik po krótkim powrocie do pracy ponownie przechodzi na zwolnienie, uzyskując pełne wynagrodzenie w ramach gwarantowanego okresu wypłaty przez pracodawcę.
Jakie kierunki zmian są możliwe?
Debata na temat reformy systemu długoterminowych zwolnień lekarskich w Belgii pozostaje otwarta. Wprowadzenie surowszych sankcji ma na celu ograniczenie liczby beneficjentów świadczeń, ale pojawiają się pytania, czy nie odbije się to negatywnie na osobach rzeczywiście wymagających wsparcia.
Alternatywnym rozwiązaniem mogłoby być większe inwestowanie w rehabilitację i programy reintegracyjne, które pomogłyby chorym w stopniowym powrocie do aktywności zawodowej. W obliczu rosnącej liczby przypadków wypalenia zawodowego i zaburzeń psychicznych konieczne może być także dostosowanie warunków pracy do realnych możliwości osób z problemami zdrowotnymi.
Pytanie, które pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi, brzmi: czy lepszym rozwiązaniem jest presja i sankcje, czy raczej inwestowanie w długofalowe wsparcie dla pracowników? To kwestia, którą politycy, eksperci i społeczeństwo będą musieli rozstrzygnąć w najbliższych miesiącach.