W momencie gdy Federacja Walonia-Bruksela rozpoczyna konklawe w sprawie korekty budżetu na rok 2025, ujawniono nieoczekiwaną lukę budżetową w wysokości 336 milionów euro. Oto trzy kluczowe pytania, które pozwalają zrozumieć konsekwencje tego deficytu.
Geneza problemu budżetowego
Kilka elementów wyjaśnia źródła tej luki finansowej. Pierwszym jest zbyt optymistyczna prognoza dotycząca niewykorzystanych środków, czyli wydatków zatwierdzonych, ale ostatecznie niezrealizowanych. W budżecie na 2024 rok rząd zakładał 160 milionów euro oszczędności z tego tytułu. Tymczasem faktycznie uzyskano jedynie 137,2 miliona, co przekłada się na różnicę rzędu 24,4 miliona euro za rok 2024.
Według Elisabeth Degryse, minister-przewodniczącej z partii Les Engagés, przyczyną problemu jest zmiana metodologii dokonana przez Frédérica Daerdena (PS), ministra budżetu poprzedniej kadencji, który zastosował średnią z ostatnich czterech lat zamiast dotychczasowych siedmiu. Degryse podjęła działania korygujące, wnioskując po uchwaleniu wstępnego budżetu na 2025 rok o powrót do wskaźnika niewykorzystania środków na poziomie 0,9% wydatków (zamiast 1,1%) oraz do średniej z siedmiu lat (z wyłączeniem roku covidowego). Rezultatem tej korekty dla roku 2025 jest różnica wynosząca 172 miliony euro.
Do tego należy dodać około 120 milionów euro przeznaczonych na inwestycje w szkolnictwo wyższe.
Pozostaje pytanie, dlaczego tej korekty metodologicznej nie przeprowadzono już na etapie budżetu wstępnego, co skłania niektórych członków opozycji do sugestii, że październikowy budżet został opracowany w pośpiechu.
Konsekwencje deficytu
Ponieważ Federacja Walonia-Bruksela, w przeciwieństwie do regionów, nie ma możliwości nakładania podatków, może działać wyłącznie po stronie wydatków. Elisabeth Degryse nie owija w bawełnę: „Nie będziemy w stanie zlikwidować tego deficytu w trakcie jednej kadencji. Nie będziemy również mogli skorygować w ramach jednej korekty budżetowej różnicy 336 milionów euro w stosunku do budżetu początkowego. Nie zamierzam posługiwać się piłą łańcuchową”. Mimo to dodaje, że rząd będzie zmuszony „wprowadzić nowe oszczędności”.
„Żaden sektor nie może pozostać nietknięty i będziemy musieli również zastanowić się, czy nie należy zrezygnować z niektórych polityk. Działania, które ogłosimy, będą trudne i jestem pierwszą osobą, która tego żałuje, ale nie ma sensu obwiniać lekarza za to, że informuje nas o chorobie” – stwierdziła minister-przewodnicząca, wykluczając jednocześnie możliwość wprowadzenia indeksacji płac nauczycieli.
Podsumowując, podczas gdy nowa egzekutywa walońska odrzucała w październiku określenie „polityka oszczędnościowa”, w kwietniu w pełni w nią weszła. „Nie mam złudzeń. Będziemy ostro krytykowani i kwestionowani. Przez opozycję, przez ulicę. To normalne i nieuniknione. Nie spodziewamy się oklasków” – podsumowała Elisabeth Degryse.
Czy ta polityka oszczędnościowa jest niezbędna?
Jednak nieco wcześniej w swoim wystąpieniu, gdy wspominała o luce wynoszącej 336 milionów euro, minister-przewodnicząca zakończyła słowami: „W rzeczywistości ta sytuacja budżetowa nie jest dziś gorsza niż była wczoraj”. Powstaje więc pytanie: czy ta polityka oszczędnościowa jest faktycznie konieczna?
„Musimy przestać być krótkowzroczni i mieć odwagę spojrzeć na tę rzeczywistość budżetową taką, jaka faktycznie jest” – przekonuje Elisabeth Degryse.
Polityka ta spotyka się z ostrą krytyką ze strony opozycji. „Tylko 55 milionów euro ma wpływ na zadłużenie Federacji Walonia-Bruksela i to należy skorygować, ale kiedy mówi o perimetrze, nie ma to wpływu na dług i zdolność finansowania instytucji, ponieważ nie są to wydatki strukturalne. To pieniądze, które instytucje już otrzymały i decydują się wydać teraz, jednorazowo. Ma to więc wpływ na saldo SEC, ale nie na dług. W związku z tym można mówić o dramatyzowaniu sytuacji budżetowej, aby uzasadnić fakt, że sięgnie się po piłę łańcuchową” – stwierdził Martin Casier, przewodniczący grupy parlamentarnej PS.
Z kolei Bénédicte Linard, przewodnicząca grupy Ecolo, uważa, że „nie można zwalniać obecnego rządu z odpowiedzialności, gdy sam pogłębia deficyt swoimi wyborami politycznymi, takimi jak koszt reformy opłat rejestracyjnych i spadkowych w Walonii, likwidacja statusu urzędników czy zakończenie mianowania nauczycieli w FWB. Im dalej posuwamy się w kadencji, tym bardziej zdajemy sobie sprawę, że jest w tym dużo ideologii i dogmatyzmu”.
Analiza polityczna
Sytuacja budżetowa Federacji Walonia-Bruksela odzwierciedla głębsze napięcia w belgijskim systemie federalnym. Koalicja MR-Engagés, która objęła władzę zaledwie kilka miesięcy temu, stoi przed trudnym zadaniem konsolidacji fiskalnej w warunkach strukturalnych ograniczeń finansowych.
Spór metodologiczny dotyczący szacowania niewykorzystanych środków ujawnia zarówno techniczne, jak i polityczne aspekty zarządzania finansami publicznymi. Decyzja o powrocie do siedmioletniego okresu referencyjnego może być interpretowana jako próba przywrócenia większej ostrożności budżetowej, ale również jako narzędzie do uzasadnienia głębszych cięć.
Stanowiska partii opozycyjnych – PS i Ecolo – wskazują na fundamentalny spór dotyczący diagnozy problemu. O ile rząd prezentuje lukę budżetową jako obiektywną rzeczywistość wymagającą natychmiastowych działań naprawczych, opozycja postrzega ją jako częściowo wykreowaną dla uzasadnienia ideologicznie motywowanych reform.
Szczególnie istotny jest argument Martina Casiera dotyczący rozróżnienia między wpływem na zadłużenie a wpływem na saldo budżetowe według standardów europejskich (SEC). Wskazuje on na złożoność techniczną debaty budżetowej, która często pozostaje niezrozumiała dla szerszej opinii publicznej.
W najbliższych tygodniach konklawe budżetowe stanie się kluczowym testem spójności koalicji rządzącej. Konieczność wprowadzenia niepopularnych oszczędności przy jednoczesnym zachowaniu podstawowych funkcji Federacji w obszarach edukacji i kultury będzie wymagać precyzyjnego balansu politycznego.