W Belgii narasta niepokój związany z rosnącą liczbą przypadków ptasiej grypy u dzikich ptaków. Federalna Agencja ds. Bezpieczeństwa Łańcucha Żywnościowego (AFSCA/FAVV) potwierdziła, że około sześćdziesięciu z nich uzyskało pozytywny wynik testu na obecność wirusa. Obawy potęguje sytuacja w krajach sąsiednich, szczególnie w Niemczech, gdzie w ciągu jednego tygodnia konieczna była likwidacja blisko miliona sztuk drobiu.
Rosnąca skala problemu w Europie
Hélène Bonte, rzeczniczka AFSCA/FAVV, podkreśla, że belgijskie służby weterynaryjne działają w stanie podwyższonej czujności z uwagi na dynamiczny rozwój sytuacji w regionie. Przypadki ptasiej grypy pojawiają się w wielu krajach europejskich, a masowe uboje w niemieckich fermach stanowią wyraźne ostrzeżenie dla belgijskiego sektora drobiarskiego. Służby sanitarne intensyfikują monitoring, wiedząc, że wirus przenosi się błyskawicznie wraz z wędrówkami dzikich ptaków.
AFSCA/FAVV wzmacnia kontrole na fermach oraz zwiększa liczbę badań dzikiego ptactwa, zwłaszcza na obszarach o podwyższonej śmiertelności. Każdy nowy przypadek wymaga natychmiastowej reakcji, aby ograniczyć ryzyko przeniesienia wirusa do stad hodowlanych.
Bezprecedensowy napływ zakażonych ptaków w Limburgii
Najtrudniejsza sytuacja występuje obecnie w Limburgii. Ośrodki zajmujące się ochroną dzikich zwierząt odnotowują rekordową liczbę zakażeń. Pierwszy przypadek – brodziec znaleziony w Oudsbergen 5 listopada – zakończył się śmiercią ptaka już następnego dnia. Jak informuje Yentl Nijs z limburgskiego centrum ratowania zwierząt, w ciągu tygodnia przyjęto siedemnaście ptaków pozytywnych na obecność wirusa.
Każde zgłoszenie martwego lub chorego ptaka uruchamia procedurę diagnostyczną. W przypadku potwierdzenia zakażenia właściciel terenu, na którym znaleziono ptaka, odpowiada za usunięcie zwłok. To kluczowy element działań zapobiegawczych – martwe ptaki stanowią źródło zakażenia dla innych osobników, dzikich i hodowlanych.
Mechanizmy transmisji wirusa – niemieckie doświadczenia
Organizacja Natuurpunt zwraca uwagę na szczególnie niepokojący mechanizm zakażeń ujawniony podczas ostatniej epidemii w Niemczech. Ustalono, że ptaki brodzące zaraziły się poprzez kontakt z obornikiem pochodzącym z pobliskiej fermy kurczaków, który został rozrzucony na polach w pobliżu miejsc przebywania dzikich ptaków. W ten sposób wirus mógł przedostać się z fermy do środowiska naturalnego.
Przypadek ten pokazuje, jak praktyki rolnicze mogą nieświadomie tworzyć drogę transmisji między populacjami hodowlanymi a dzikimi. To ostrzeżenie dla belgijskich hodowców, aby ze szczególną ostrożnością postępowali z odchodami zwierzęcymi.
Narastająca obawa w środowisku hodowców
W limburgskich fermach drobiu panuje rosnące napięcie. Jos Malcorps, hodowca z Tongeren-Borgloon, zarządza fermą liczącą dwadzieścia tysięcy kur niosek. Dla niego ptasia grypa to nie tylko teoretyczne zagrożenie – w przeszłości dwukrotnie musiał zlikwidować całe stado w związku z wykryciem ogniska choroby.
Hodowca z niepokojem śledzi doniesienia o zakażonych dzikich ptakach w regionie. Jak podkreśla, to właśnie one stanowią największe ryzyko dla ferm, ponieważ mogą przenieść wirusa do budynków hodowlanych. W obecnych warunkach Malcorps zaapelował o powstrzymanie się od odwiedzin jego gospodarstwa, uznając, że każdy kontakt z zewnątrz to potencjalne źródło zagrożenia.
Środki zapobiegawcze w sektorze hodowlanym
W całej Limburgii hodowcy wdrażają zaostrzone zasady bioasekuracji. Jednym z podstawowych zaleceń jest unikanie wzajemnych kontaktów między właścicielami ferm, co ma ograniczyć ewentualne drogi przenoszenia wirusa. Ta dobrowolna izolacja pokazuje świadomość ryzyka i powagę sytuacji.
Branża pamięta skutki wcześniejszych fal ptasiej grypy – masowe likwidacje stad, ogromne straty finansowe i emocjonalne obciążenie hodowców. Perspektywa powtórki wywołuje lęk zarówno wśród drobnych gospodarstw, jak i dużych przedsiębiorstw drobiarskich.
Obecna sytuacja stawia belgijski sektor drobiarski przed poważnym wyzwaniem. Kluczowe znaczenie mają ścisła współpraca między hodowcami, służbami weterynaryjnymi i władzami sanitarnymi, skuteczny monitoring dzikich ptaków oraz skrupulatne przestrzeganie zasad bioasekuracji. Tylko takie działania mogą ograniczyć ryzyko, że epidemia przeniesie się na stada hodowlane.