Lęk przed przestępczością, zwłaszcza w związku z handlem narkotykami, sprawia, że klienci rezygnują z zakupów w tradycyjnych sklepach, nawet podczas sezonu zimowych wyprzedaży. Zjawisko to, niegdyś ograniczone do dużych miast, zaczyna dotykać również mniejszych miejscowości, takich jak Wavre czy La Louvière.
Spadająca frekwencja w sklepach
Tegoroczne wyprzedaże zimowe, jak przewidują eksperci, nie będą rekordowe pod względem liczby klientów. Poza typowymi czynnikami, takimi jak niesprzyjająca pogoda, rosnąca popularność zakupów online czy ograniczone budżety po okresie świątecznym, coraz większy wpływ ma problem bezpieczeństwa.
„Obecność dealerów i konsumentów narkotyków, zwłaszcza w okolicach stacji metra czy ruchliwych ulic handlowych, tworzy atmosferę niepokoju, która odstrasza klientów”, tłumaczy Olivier Mauen, rzecznik Syndykatu Neutralnego dla Przedsiębiorców (SNI). Według niego zjawisko to przenosi się z dużych miast na mniejsze, takie jak La Louvière czy Wavre.
Zmiana zachowań konsumenckich
Zaniepokojeni klienci coraz częściej wybierają centra handlowe z prywatnymi parkingami i zwiększoną ochroną lub decydują się na zakupy online. „Klienci unikają miejsc, w których czują się zagrożeni, szczególnie gdy noszą przy sobie torby z zakupami. Zamiast tego wybierają centra handlowe z monitoringiem lub robią zakupy w internecie”, zauważa Mauen.
Nie tylko sklepy detaliczne odczuwają skutki tego problemu. „Klienci rezygnują z wizyt w salonach fryzjerskich, lokalach gastronomicznych czy aptekach, jeśli znajdują się one w rejonach postrzeganych jako niebezpieczne”, dodaje.
Przemieszczanie się punktów handlu narkotykami
Zwiększona obecność policji w obszarach o wysokiej przestępczości, takich jak okolice osiedla Peterbos w Anderlechcie, prowadzi do przemieszczania się dealerów w sąsiednie rejony, na przykład w okolice centrum handlowego Westland. „Handel narkotykami odbywał się nawet na tarasach restauracyjnych, dlatego rozszerzyliśmy zakaz zgromadzeń na okolicę Westland”, tłumaczy Fabrice Cumps, burmistrz Anderlechtu.
Podobny problem zaobserwowano w centrum Brukseli, gdzie wzmożone patrole na Rue Neuve spowodowały przeniesienie działań przestępczych na mniej zatłoczone obszary Ixelles. „Przestępczość, taka jak kradzieże, handel narkotykami czy agresje, przesuwa się na ulice z większą liczbą sklepów, jak Chaussée d’Ixelles”, wyjaśnia Carolle Van Dijck z agencji ochrony Securitas.
Nierówność w walce o bezpieczeństwo
Mniejsi przedsiębiorcy są w szczególnie trudnej sytuacji, ponieważ nie stać ich na wynajęcie ochrony czy instalację zaawansowanych systemów monitoringu. Niektórzy jednak organizują się wspólnie, aby wynająć jednego ochroniarza patrolującego kilka lokali.
Zagrożenie terrorystyczne
Podczas sezonu wyprzedaży wzrasta również ryzyko ataków terrorystycznych. Duże wydarzenia handlowe są postrzegane jako „miękkie cele” dla potencjalnych zamachowców. Przykładem jest ostatni atak z użyciem samochodu w Magdeburgu czy tragedia w Nowym Orleanie podczas nocy sylwestrowej.
Organizacja Ocam monitoruje sytuację, ostrzegając przed możliwymi incydentami i zwiększając środki bezpieczeństwa. „Wyprzedaże zimowe to wydarzenie masowe, które wymaga szczególnej czujności, by uniknąć potencjalnych tragedii”, podkreśla Kevin Volon, rzecznik Ocam.
Wnioski
Problemy z bezpieczeństwem, zarówno te związane z przestępczością, jak i zagrożeniem terrorystycznym, mają wyraźny wpływ na handel detaliczny w Belgii. Działania poprawiające bezpieczeństwo są kluczowe nie tylko dla komfortu klientów, ale także dla przetrwania lokalnych przedsiębiorstw.