Konferencja burmistrzów brukselskich jednogłośnie odrzuciła federalny projekt reformy zakładającej połączenie lokalnych stref policyjnych w jedną strukturę, forsowany przez ministra spraw wewnętrznych Bernarda Quintina z partii MR. Projekt przewiduje przymusowe utworzenie zunifikowanej strefy policyjnej dla całej Brukseli, co spotkało się z bezprecedensowym sprzeciwem wszystkich dziewiętnastu burmistrzów stolicy, niezależnie od ich przynależności partyjnej.
Reforma stanowi część zobowiązań koalicji Arizona w zakresie bezpieczeństwa oraz długoletnią ambicję środowisk flamandzkich. Projekt zaakceptowany przez rząd federalny 18 lipca obejmuje dwa elementy. Pierwszy dotyczy dobrowolnych fuzji stref policyjnych w północnej i południowej części kraju i wynika z politycznego kompromisu. Drugi, najbardziej kontrowersyjny, zakłada obowiązkowe połączenie sześciu stref policyjnych w Brukseli, co ma poprawić efektywność działania i zarządzania budżetem.
Minister Quintin argumentuje, że jedna wspólna struktura pozwoli szybciej reagować na sytuacje kryzysowe poprzez przesuwanie personelu tam, gdzie pojawia się największe zagrożenie. Nowa organizacja miałaby osiągnąć pełną operacyjność w ciągu roku od wejścia w życie ustawy, obejmując około 6,6 tysiąca funkcjonariuszy.
Reforma zakłada również likwidację obecnych rad policyjnych, które składają się z lokalnych radnych i odpowiadają za budżet stref oraz zamówienia publiczne. W przyszłości wszystkie decyzje miałyby zapadać w ramach kolegiów policyjnych złożonych wyłącznie z burmistrzów, przy zachowaniu obowiązku informowania rad gminnych. W przypadku Brukseli w skład kolegium mieliby wejść wszyscy dziewiętnastu burmistrzowie, a także minister-prezydent regionu oraz wysoki funkcjonariusz policji z zastępcą – rozwiązanie, które zwiększa wpływ władz regionalnych i federalnych na sprawy lokalne.
Burmistrzowie krytykują projekt w trzech głównych aspektach. Po pierwsze, podkreślają, że reforma nie znajduje potwierdzenia w opiniach ekspertów ani wśród samych policjantów. Przywołują stanowisko prokuratora królewskiego Juliena Moinila, który ostrzega przed ryzykiem destabilizacji w czasie wzmożonego napięcia w sferze bezpieczeństwa. Sophie De Vos, burmistrz Auderghem (Défi), oceniła, że „eksperymentowanie z bezpieczeństwem 1,2 miliona mieszkańców oraz setek tysięcy dojeżdżających i turystów” jest zbyt ryzykowne i może osłabić policję proximité.
Drugim problemem są kwestie budżetowe. Brukselscy burmistrzowie od lat domagają się reformy tzw. normy KUL, czyli klucza podziału federalnych funduszy policyjnych opartego na liczbie ludności. System ten powstał, gdy Bruksela liczyła 900 tysięcy mieszkańców, dziś natomiast populacja sięga 1,2 miliona. Choć minister zapowiedział równoległą pracę nad reformą normy, to proces łączenia stref postępuje szybciej, co budzi obawy o brak dodatkowych środków dla stolicy.
Trzecim zarzutem są kwestie prawne i instytucjonalne. Projekt dotyczy wyłącznie Brukseli, co burmistrzowie uznają za naruszenie zasady równości i niedyskryminacji. Olivier Maingain z Woluwe-Saint-Lambert dodaje, że kolegia policyjne przygotowywałyby i zatwierdzały własne budżety, co jego zdaniem stanowiłoby naruszenie demokratycznej kontroli i podziału władz.
Burmistrzowie zapowiadają przedstawienie negatywnej opinii 10 września na forum Federalnej Rady Burmistrzów, gdzie reprezentanci Brukseli będą próbować przekonać kolegów z innych regionów. Większe nadzieje pokładają jednak w opinii Rady Stanu, a w dalszej perspektywie – w ewentualnym zaskarżeniu reformy przed Trybunałem Konstytucyjnym. Część samorządowców obawia się jednak, że mimo ich sprzeciwu reforma zostanie ostatecznie wdrożona.