Podczas czwartkowego głosowania w Strasburgu Parlament Europejski odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec przewodniczącej Komisji Europejskiej. Choć Ursula von der Leyen zachowała stanowisko, nie uniknęła fali krytyki ze strony dotychczasowych sojuszników politycznych z centrolewicy. Głosowanie unaoczniło pogłębiające się podziały w proeuropejskiej koalicji oraz coraz częstsze głosy sprzeciwu wobec stylu zarządzania stosowanego przez niemiecką polityk.
Inicjatywa wysunięta przez ugrupowania skrajnie prawicowe zdobyła jedynie 175 głosów poparcia, znacznie poniżej wymaganej większości wynoszącej 361. Aż 360 europosłów zagłosowało przeciw. Von der Leyen, mimo że reprezentuje Europejską Partię Ludową, utrzymała wsparcie socjaldemokratów, centrystów oraz części Zielonych, choć nie bez napięć w tych środowiskach.
W odpowiedzi na wynik głosowania przewodnicząca Komisji opublikowała oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym podkreśliła potrzebę silnej i zjednoczonej Europy wobec niestabilnej sytuacji geopolitycznej na świecie. Wypowiedź ta była sygnałem, że Komisja zamierza nadal prezentować twarde stanowisko w sprawach międzynarodowych.
Pęknięcia wśród eurosceptyków i gra interesów politycznych
Wynik głosowania pokazał również zróżnicowanie stanowisk wewnątrz samej prawicy. Pomimo że skrajne ugrupowania są podzielone na trzy frakcje parlamentarne, nie wystąpiły one z jednolitym frontem przeciwko von der Leyen. Deputowani z partii włoskiej premier wykazali bardziej powściągliwe podejście i zdecydowali się nie uczestniczyć w głosowaniu. Ich decyzja może wynikać z pragmatycznych kalkulacji politycznych i chęci zachowania otwartych kanałów z Komisją.
Z kolei po stronie radykalnej lewicy kilkunastu posłów poparło wniosek o wotum nieufności, jednak większość ich kolegów z frakcji celowo nie wzięła udziału w głosowaniu, chcąc uniknąć skojarzenia z inicjatywą skrajnej prawicy. Pokazuje to złożoność strategii opozycyjnych ugrupowań w Parlamentie Europejskim oraz trudności w jednoznacznym określeniu ich pozycji wobec kontrowersyjnych projektów politycznych.
Najsilniejsza frakcja w europarlamencie, Europejska Partia Ludowa, udzieliła jednoznacznego poparcia von der Leyen. Jej lider zaznaczył, że wsparcie to jest elementem stabilizującym europejski projekt integracyjny oraz wyrazem zaufania do obecnego kierunku działań Komisji.
Rosnące zastrzeżenia wobec stylu zarządzania
Niska frekwencja podczas głosowania może świadczyć o spodziewanym wyniku, ale również o napięciach wewnątrz proeuropejskiego bloku. Podczas wcześniejszej debaty parlamentarnej lewica i centrum wyraziły poważne zastrzeżenia wobec sposobu, w jaki przewodnicząca Komisji kieruje instytucją. Krytykowano jej zbyt scentralizowany i hierarchiczny styl zarządzania.
Szefowa frakcji centrystów zastrzegła, że poparcie jej ugrupowania nie ma charakteru bezwarunkowego. Centryści domagają się od Europejskiej Partii Ludowej jednoznacznego zerwania z taktycznymi sojuszami zawieranymi ze skrajną prawicą, szczególnie w sprawach związanych z legislacją środowiskową. Obawy te dotyczą możliwego rozmycia standardów ekologicznych pod wpływem presji ugrupowań populistycznych.
Socjaldemokraci również zagłosowali przeciwko odwołaniu przewodniczącej, jednak nie kryli sprzeciwu wobec strategii skrajnej prawicy. Jednocześnie wezwali Komisję do większego zaangażowania w budowanie sprawiedliwej, społecznej i proekologicznej Europy. Warunki te mogą w przyszłości utrudnić utrzymanie obecnej większości w głosowaniach nad istotnymi aktami prawnymi.
Sprawa wiadomości tekstowych i zarzuty o brak przejrzystości
Wniosek o wotum nieufności został złożony przez europosła z frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Skupił się on na braku przejrzystości w tzw. aferze Pfizergate – czyli sprawie nieujawnionych wiadomości tekstowych między von der Leyen a dyrektorem generalnym firmy farmaceutycznej Pfizer, wymienianych podczas negocjacji dotyczących zakupu szczepionek na COVID-19.
Afera ta była przedmiotem skarg ze strony środowisk sceptycznych wobec szczepień oraz zainteresowania międzynarodowych mediów. Jeden z czołowych amerykańskich dzienników bezskutecznie próbował uzyskać dostęp do wspomnianych wiadomości. Według autorów wniosku Komisja zignorowała rolę Parlamentu Europejskiego i skoncentrowała zbyt dużą władzę w rękach jednej osoby.
Podczas głosowania przewodniczący jednej z największych grup eurosceptycznych próbował zdyscyplinować swoje ugrupowanie do głosowania za odwołaniem przewodniczącej, argumentując, że doszło do nadużyć władzy, nieodpowiedzialnych działań w zakresie polityki ekologicznej i decyzji szkodliwych dla rolnictwa. Narracja ta wpisywała się w popularny wśród populistów schemat krytyki europejskiego establishmentu.
Von der Leyen stanowczo odpowiedziała na te zarzuty, nazywając autorów wniosku ekstremistami, przeciwnikami szczepień i sympatykami rosyjskiego prezydenta. Taka retoryka miała na celu podkreślenie polaryzacji w debacie oraz zdyskredytowanie krytyków poprzez powiązanie ich z kontrowersyjnymi postawami politycznymi.
Choć rezultat głosowania nie był zaskoczeniem, ujawnił głębsze strukturalne napięcia w systemie politycznym Unii Europejskiej. Coraz trudniej będzie utrzymać jednolitą koalicję proeuropejską w obliczu wzrastającego wpływu ugrupowań populistycznych i postępującej fragmentacji sceny politycznej.