W prowincji Liège doszło do sytuacji, która ujawnia głęboki kryzys belgijskiego systemu penitencjarnego. We wtorek funkcjonariusze policji zatrzymali mężczyznę skazanego prawomocnym wyrokiem na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Mimo skutecznej akcji policji i nakazu osadzenia, żaden zakład karny nie zgodził się przyjąć skazanego. W konsekwencji mężczyzna odzyskał wolność z powodu braku dostępnej celi.
Systemowy impas
Zdarzenie, które można określić jako „sądowy wodewil”, rozpoczęło się, gdy zespół funkcjonariuszy zatrzymał osobę skazaną na sześć miesięcy więzienia. Zgodnie z nakazem zatrzymania, mężczyzna powinien zostać natychmiast osadzony. Policjanci udali się do zakładu karnego w Lantin, gdzie spotkała ich niespodziewana odmowa przyjęcia zatrzymanego. Powodem okazał się zbyt krótki wymiar kary.
Nie zniechęceni tą odpowiedzią, funkcjonariusze zdecydowali się na przewiezienie skazanego do więzienia w Huy. Tam scenariusz się powtórzył. Mimo ich determinacji usłyszeli jedynie: „Możecie próbować gdzie indziej, ale wszędzie będzie tak samo”. Wobec braku alternatywy, skazany został zwolniony.
Instytucjonalny konflikt
Opisana sytuacja stanowi namacalną ilustrację szerszego konfliktu, który od miesięcy toczy się między minister sprawiedliwości Annelies Verlinden (CD&V) a sędziami Królestwa. W tle rozgrywa się dramat niewydolnego aparatu sądowniczego, przeludnionych więzień oraz kontestowanej reformy emerytalnej.
W celu rozładowania przepełnionych zakładów karnych, rząd federalny podtrzymał decyzję o niewykonywaniu krótkich wyroków – rozumianych jako kary poniżej trzech lat. Z wyjątkiem przypadków szczególnych (poważna przemoc, przestępstwa seksualne, terroryzm), skazani mogą uniknąć bezpośredniego pozbawienia wolności. Jest to polityka wymuszonej łagodności, ograniczona fizycznymi i budżetowymi limitami infrastruktury penitencjarnej.
Protest systemu sprawiedliwości
Sędziowie, sfrustrowani brakiem środków i rosnącą presją, zdecydowali się jednak na akt protestu. Niektórzy z nich nakazują wykonywanie wszystkich wyroków, niezależnie od ich wymiaru, wskazując na odpowiedzialność polityków za brak nowych miejsc w więzieniach. „Przeludnienie to nie nasz problem” – wyjaśnia anonimowo jeden z sędziów w rozmowie z dziennikiem L’Avenir.
Równocześnie dyrekcje więzień otrzymały jasne wytyczne, aby odmawiać przyjmowania osób skazanych na krótkie wyroki, z wyjątkiem przypadków szczególnych. Stawia to organy ścigania w niewykonalnej pozycji: wykonują swoje obowiązki, by następnie zwalniać zatrzymane osoby z powodu braku miejsca do osadzenia.
Ten przypadek obrazuje głęboki kryzys strukturalny belgijskiego wymiaru sprawiedliwości, uwięzionego między sprzecznymi dyrektywami, niewystarczającą infrastrukturą i narastającymi napięciami instytucjonalnymi. Eksperci prawni wskazują, że sytuacja ta podważa fundamentalną zasadę nieuchronności kary i może mieć długofalowe konsekwencje dla skuteczności całego systemu sprawiedliwości.