Kilkudziesięciu studentów zorganizowało we wtorek wieczorem protest przed ratuszem w Leuven. Celem manifestacji było wyrażenie sprzeciwu wobec przemocy seksualnej w mieście uniwersyteckim.
Był to już kolejny protest w tej sprawie, po podobnych demonstracjach, które odbyły się w zeszłym tygodniu zarówno w Leuven, Brukseli jak i w Gandawie.
We wtorkowy wieczór przed gmachem ratusza w Leuven zgromadzili się studenci i osoby wspierające ich postulaty, by wspólnie zaprotestować przeciwko przemocy seksualnej. Uczestnicy manifestacji domagali się utworzenia stacjonarnego punktu kontaktowego dla osób doświadczających przekraczania granic seksualnych.
W trakcie akcji inicjały sygnatariuszy petycji zostały wypisane na 70 arkuszach papieru, które następnie rozłożono na bruku przed budynkiem ratusza. W powietrzu unosiły się skandowane przez tłum hasła, takie jak: „Nie dla seksizmu w naszym mieście” czy „Ani jednej więcej”.
Zarówno wtorkowa manifestacja, jak i protest z ubiegłego tygodnia, zostały zainicjowane przez studentkę Hannę De Boe. To ona rozpoczęła zbieranie podpisów pod petycją postulującą utworzenie „fioletowego punktu” – specjalnego miejsca, gdzie ofiary przemocy seksualnej mogłyby zgłaszać takie przypadki i otrzymać wsparcie. Do tej pory petycję podpisało ponad 3200 osób.
„Obiecująca kariera”
Źródłem społecznego oburzenia stała się sprawa sądowa z początku kwietnia, gdy przed sądem stanął student ginekologii oskarżony o czyny popełnione w nocy z 8 na 9 listopada 2023 roku po zakończeniu imprezy. Sąd uznał go winnym gwałtu i napaści na tle seksualnym wobec ofiary, która będąc pod wpływem alkoholu, nie była w stanie wyrazić świadomej zgody. Mimo to sąd karny w Leuven zdecydował o zawieszeniu ogłoszenia wyroku, argumentując tę decyzję nieposzlakowaną do tej pory opinią młodego człowieka oraz jego „obiecującą karierą” lekarską. W praktyce oznacza to, że sprawca nie został skazany i zachował czystą kartotekę.
Ta kontrowersyjna decyzja wywołała falę oburzenia w całej Flandrii, szczególnie widoczną w mediach społecznościowych, gdzie pojawiło się wiele wiadomości solidaryzujących się z ofiarą.