Ponad osiem miesięcy po wyborach Region Brukselski wciąż pozostaje bez rządu. Po rezygnacji Davida Leisterha, który pełnił funkcję formatora, misję znalezienia rozwiązania przejęli nowi informatorzy – Elke Van den Brandt z partii Groen oraz Christophe de Beukelaer z Les Engagés. Dziś rozpoczęli oni serię konsultacji, mających na celu przełamanie politycznego impasu.
Nowa zmiana na czele negocjacji budzi nadzieję na postęp. Elke Van den Brandt zaznacza jednak, że na razie nie może komentować przebiegu rozmów, ponieważ pierwszym krokiem jest wysłuchanie wszystkich stron.
Od momentu nominacji informatorzy mają przed sobą dwa intensywne dni rozmów z przedstawicielami trzynastu partii brukselskich. Jak podkreślił Christophe de Beukelaer w porannym programie na Bel RTL, celem jest uczynienie Brukseli symbolem spotkania frankofonów i niderlandofonów w Belgii.
Pierwsze spotkania i trudności w negocjacjach
Jako pierwszy na rozmowę z informatorami udał się Georges-Louis Bouchez, który zwrócił uwagę na potrzebę szczerości w negocjacjach. Jego zdaniem to właśnie Partia Socjalistyczna (PS) odpowiada za obecny impas i powinna jasno określić swoje stanowisko.
Dla PS kluczową kwestią pozostaje brak współpracy z N-VA. Karine Lalieux, deputowana tej partii, podkreśliła, że celem jest stworzenie spójnego projektu dla Brukseli, w którym znajdą się zarówno partie frankofońskie, jak i niderlandzkojęzyczne. Dodała także, że przyszły rząd musi składać się z ugrupowań, które uznają znaczenie Brukseli, a nie tych, które przez lata podważały jej rolę.
Po południu informatorzy spotkali się także z przedstawicielami N-VA, PTB oraz Fouadem Ahidarem. Kolejne rozmowy z pozostałymi partiami będą kontynuowane do środy rano.
Wciąż nie ma jasności co do ostatecznego kształtu przyszłego rządu regionalnego, jednak nadzieja na przełamanie politycznego impasu pozostaje żywa.