Koniec bezterminowego zasiłku
Jedna z kluczowych reform rządu De Wevera zakłada ograniczenie czasu pobierania zasiłku dla bezrobotnych do maksymalnie dwóch lat. Zmiana ta może dotknąć dziesiątki tysięcy osób, jednak konkretna liczba pozostaje nieznana, ponieważ wprowadzono kilka wyjątków.
Według danych ONEM, w 2024 roku w Belgii było około 136 266 osób pozostających bez pracy dłużej niż dwa lata, co stanowiło prawie połowę ogólnej liczby bezrobotnych, wynoszącej średnio 292 790 osób.
Największa grupa długoterminowych bezrobotnych mieszkała w Walonii i Brukseli. Flandria, mimo że liczy ponad połowę populacji kraju, miała „zaledwie” 42 093 bezrobotnych pozostających bez pracy powyżej dwóch lat, czyli około 30% ogółu.
Kogo obejmie reforma?
Nie wszyscy długoterminowi bezrobotni od razu stracą świadczenia. Reforma przewiduje wyjątki, np. osoby powyżej 55. roku życia z co najmniej 30-letnim stażem pracy nie zostaną objęte nowymi zasadami.
Co więcej, limit dwóch lat to maksymalny okres pobierania zasiłku, a nie gwarantowany czas jego otrzymywania. Długość okresu wsparcia zależeć będzie od wcześniejszego stażu pracy.
Nowe zasady określają, że:
- każda osoba, która przepracowała minimum jeden rok, otrzyma 12 miesięcy zasiłku,
- po każdym przepracowanym okresie czterech miesięcy przysługiwać będzie dodatkowy miesiąc świadczenia,
- pełne dwa lata zasiłku przysługują jedynie tym, którzy przepracowali co najmniej cztery lata.
Oznacza to, że na przykład osoba, która pracowała trzy lata, straci świadczenie po roku i dziewięciu miesiącach.
Czy wszyscy znajdą pracę?
Rząd liczy, że większość osób objętych reformą znajdzie zatrudnienie, tym bardziej że w Belgii nie brakuje wakatów. W trzecim kwartale 2024 roku firmy zgłosiły 176 564 wolne miejsca pracy – wynika z danych Statbel. Problem polega jednak na tym, że kompetencje długoterminowych bezrobotnych często nie odpowiadają wymaganiom rynku pracy.
Dodatkowo, ponad 40 000 osób pozostawało bez pracy od ponad ośmiu lat. Powrót na rynek po tak długim czasie jest trudny, a niektóre osoby mogą mieć poważne problemy z ponowną integracją zawodową.
Ostatnia deska ratunku – CPAS
Dla tych, którzy nie znajdą pracy, jedyną opcją może być zwrócenie się do CPAS (Centrum Pomocy Społecznej) w swojej gminie. Instytucje te oferują różne formy wsparcia, w tym pomoc finansową, doradztwo zawodowe, opiekę medyczną oraz wsparcie prawne.
Jednak nagły napływ nowych wnioskodawców może przeciążyć system pomocy społecznej. Władze gminne obawiają się wzrostu wydatków i konieczności zatrudnienia dodatkowego personelu. W Liège przewiduje się, że nawet 2800 osób może zwrócić się do CPAS o pomoc, co oznaczałoby dodatkowy koszt w wysokości 15-16 milionów euro.
W Brukseli, gdzie działa 19 CPAS, szacuje się, że około 60% osób tracących zasiłki zwróci się o dochód integracyjny (RIS). To oznacza, że wsparcia może potrzebować nawet 27 000 mieszkańców stolicy.
Rząd federalny zaplanował dodatkowy budżet w wysokości 400 milionów euro, aby wesprzeć CPAS-y. Nie wiadomo jednak, czy ta kwota wystarczy na pokrycie rosnących kosztów.
Pomoc socjalna nie dla wszystkich
Warto zaznaczyć, że dochód integracyjny (RIS) jest zazwyczaj niższy niż zasiłek dla bezrobotnych. Przykładowo, osoba samotna otrzyma z CPAS 1314,20 euro, podczas gdy zasiłek dla bezrobotnych mógł wynosić od 1437,54 euro do nawet 2231,06 euro brutto, w zależności od wcześniejszych zarobków i systemu degresji.
Co więcej, nie każdemu przysługuje RIS. Jeśli na przykład jeden z małżonków pracuje lub otrzymuje inne świadczenia, wniosek może zostać odrzucony. Pomoc z CPAS jest traktowana jako ostatnia deska ratunku i przyznawana jedynie osobom, które nie mają żadnej innej opcji finansowego wsparcia.
W rezultacie część osób może znaleźć się w sytuacji, w której nie otrzyma żadnego dochodu – co rodzi pytania o realne konsekwencje tej reformy i jej wpływ na społeczeństwo.