Korki uliczne w Brukseli od lat są źródłem frustracji dla kierowców, którzy codziennie tracą czas w zatorach drogowych. Jednak według danych agencji Bruxelles Mobilité, kierowcy poruszający się po stolicy w godzinach porannego szczytu tracą średnio zaledwie minutę na 10-minutowej trasie. Choć takie wnioski wydają się zaskakujące, wynikają one z zastosowania specyficznej metodologii, która budzi liczne wątpliwości.
Optymistyczne dane kontra rzeczywistość
Raport Bruxelles Mobilité przekonuje, że poziom zatłoczenia w Brukseli od kilku lat pozostaje stabilny. W 2024 roku kierowcy mieli tracić średnio jedną minutę rano oraz 2,6 minuty wieczorem na trasach o długości 10 minut. Podobne wyniki odnotowano w 2023 roku. Dane te stoją jednak w sprzeczności z raportami firm nawigacyjnych, takich jak TomTom, które klasyfikują Brukselę jako jedno z najbardziej zakorkowanych miast Europy.
Wybiórcza metodologia
Źródłem tych optymistycznych statystyk jest wybór tras, na podstawie których przeprowadzono badania. Agencja analizowała 25 „reprezentatywnych” tras, z których większość obejmowała krótkie odcinki, przebiegające przez dwie lub trzy gminy. W badaniach uwzględniono zarówno mniejsze ulice, jak i główne arterie miasta. Przykładowe trasy to przejazdy z placu Paduwa do skweru Henri Conscience w Evere czy z dworca Berchem-Sainte-Agathe do zamku Karreveld w Molenbeek. Najdłuższą analizowaną trasą była droga z Châtelain w Ixelles do dworca Północnego.
Kolejnym istotnym czynnikiem wpływającym na wyniki była elastyczność „testerów”. W razie korków na głównych arteriach mogli oni wybierać alternatywne trasy, omijając newralgiczne punkty. Dodatkowo raport uwzględniał średnie opóźnienia z całego roku, w tym z okresów wakacyjnych, kiedy ruch uliczny jest znacznie mniejszy.
„Intelektualna nieuczciwość”
Organizacja Touring, reprezentująca interesy kierowców, poddała raport ostrej krytyce. Zdaniem rzecznika organizacji, Lorenzo Stefani, metodologia badania jest niewiarygodna.
– To intelektualna nieuczciwość. Trasy analizowane przez agencję nie odzwierciedlają rzeczywistości, z którą na co dzień mierzą się kierowcy. Zamiast negować dane TomTom, które opierają się na precyzyjnych pomiarach satelitarnych, należałoby wreszcie uznać skalę problemu. Bruksela potrzebuje trwałych i skutecznych rozwiązań, by poprawić mobilność w mieście – powiedział Stefani.
Czas na działanie
Rosnąca liczba samochodów i stale zakorkowane arterie Brukseli to problem, który wymaga pilnych działań. Chociaż optymistyczne dane agencji mogą sugerować, że sytuacja nie jest aż tak zła, rzeczywistość kierowców w godzinach szczytu temu przeczy. Aby skutecznie poprawić mobilność w stolicy, konieczne jest wprowadzenie bardziej reprezentatywnych analiz oraz zainwestowanie w długoterminowe rozwiązania, które realnie odczują mieszkańcy.