Szkorbut, dawniej znany jako gnilec, cynga czy dzięgna, choroba kojarzona z czasami wielkich podróży morskich, kiedy brak witaminy C prowadził do utraty zębów, bólu kości, a nawet śmierci, niespodziewanie wraca w XXI wieku. Chociaż uznawano ją za relikt przeszłości, dziś stanowi realne zagrożenie, szczególnie dla dzieci. Lekarze wskazują na wzrost ubóstwa, niewłaściwe nawyki żywieniowe oraz ograniczony dostęp do świeżej i zdrowej żywności jako główne przyczyny tego niepokojącego trendu.
Historia z Nîmes: tajemnicza diagnoza
W szpitalu w Nîmes pięcioletni chłopiec trafił na oddział pediatryczny z bólem kości i trudnościami w chodzeniu. Po wykluczeniu chorób zapalnych i hematologicznych lekarze zaczęli podejrzewać, że problem może tkwić w diecie dziecka. Jak się okazało, jego codzienne menu ograniczało się do jogurtów i herbatników. Badania wykazały niemal zerowy poziom witaminy C w organizmie, co pozwoliło na postawienie diagnozy: gnilec. Suplementacja witaminy C szybko przywróciła chłopca do zdrowia, a jego objawy ustąpiły w ciągu kilku dni.
Rosnąca liczba przypadków
Podobne historie pojawiają się w całej Europie. Francuscy lekarze przeanalizowali dane z lat 2015–2023 i ustalili, że w tym czasie hospitalizowano 888 dzieci z objawami szkorbutu. Po marcu 2020 roku, w wyniku pandemii, liczba przypadków znacznie wzrosła – aż o 34,5%. Największy wzrost odnotowano w grupie dzieci w wieku 5–10 lat, gdzie liczba przypadków zwiększyła się o 200%. W tym samym czasie liczba hospitalizacji związanych z ciężkim niedożywieniem wzrosła o 20%.
Profesor Ulrich Meinzer, kierujący badaniem opublikowanym w czasopiśmie The Lancet, tłumaczy: „Te dane są niepokojące i prawdopodobnie niedoszacowane, bo obejmują tylko hospitalizacje. Widzimy jednak, że ubóstwo, szczególnie po pandemii, znacząco się pogłębiło. Coraz częściej słyszymy o rodzinach, które po prostu nie mają co jeść”.
Brak witaminy C – problem współczesnego ubóstwa
Cynga rozwija się, gdy organizm przez dłuższy czas nie otrzymuje wystarczającej ilości witaminy C, która jest niezbędna dla zdrowia kości, zębów i układu odpornościowego. W normalnej diecie znajduje się ona w owocach, warzywach i produktach takich jak ziemniaki, szpinak czy kapusta. Aby choroba się rozwinęła, dzienne spożycie witaminy C musi spaść poniżej 10 mg przez co najmniej trzy miesiące. Dla porównania, jedna pomarańcza dostarcza 80–100 mg tej witaminy.
Ubóstwo nie jest jednak jedynym problemem. W Montpellier odnotowano przypadek nastolatka, który przez wiele miesięcy poruszał się na wózku inwalidzkim z powodu zaawansowanego szkorbutu. Jego dieta ograniczała się wyłącznie do makaronu i deserów mlecznych. Po diagnozie i wdrożeniu suplementacji witaminą C dziecko odzyskało pełną sprawność.
Co mówią lekarze?
Eksperci podkreślają, że przypadki dzięgny są jedynie szczytem góry lodowej związanej z niezdrową dietą. Zła dieta, wynikająca zarówno z ubóstwa, jak i zmieniających się nawyków żywieniowych, może prowadzić do szeregu innych problemów, takich jak otyłość, cukrzyca czy osłabienie układu odpornościowego.
„Jest alarmujące, że musimy sięgać po suplementy witaminy C – coś, co w normalnej diecie powinno być standardem” – zauważa dr Julie Barthelet. W ramach swojej pracy badawczej naliczyła 68 przypadków cyngi w szpitalu w Montpellier w latach 2014–2021. Jej zdaniem brak edukacji żywieniowej oraz łatwy dostęp do taniej, wysoko przetworzonej żywności to główne powody tego trendu.
Jak zapobiegać?
Profesor Meinzer apeluje o działania na wielu poziomach. „Potrzebujemy lepszego dostępu do zdrowej żywności, edukacji na temat zdrowego odżywiania i większej świadomości wśród lekarzy. Jeśli nic nie zrobimy, ten problem będzie się pogłębiać” – ostrzega.
Jego zdaniem konieczna jest lepsza diagnoza i zapobieganie niedoborom wśród dzieci. Gnilec to przykład ekstremalnych skutków złej diety, ale ignorowanie tego problemu może prowadzić do jeszcze większych wyzwań zdrowotnych. W obliczu rosnącego ubóstwa i inflacji działania na rzecz poprawy nawyków żywieniowych są pilniejsze niż kiedykolwiek.