Przewodniczący MR Georges-Louis Bouchez wywołał poruszenie w Izbie Reprezentantów, gdy podczas czwartkowej debaty został nagrodzony gromkimi brawami przez posłów skrajnie prawicowego Vlaams Belang. Do tej niecodziennej sceny doszło w trakcie dyskusji nad nową amerykańską strategią bezpieczeństwa narodowego, której treść wywołała debatę na całej belgijskiej scenie politycznej.
Dokument, który mógłby napisać sam
Posłowie debatowali nad opublikowaną w ubiegły piątek przez administrację Donalda Trumpa strategią bezpieczeństwa narodowego, długo zapowiadanym dokumentem, który formalizuje prowadzoną od miesięcy ofensywę dyplomatyczną USA wobec Europy.
W swoim wystąpieniu Rajae Maouane z Ecolo-Groen skrytykowała poparcie, jakiego – jak to ujęła – „niektórzy prominentni przedstawiciele koalicji Arizona” udzielili amerykańskiemu raportowi. Nie wymieniła nazwisk, ale aluzja do Boucheza i ministra obrony Theo Franckena była dla wszystkich czytelna.
Lider MR odpowiedział bez wahania. Oświadczył, że w pełni identyfikuje się z dokumentem i „mógłby sam być jego autorem”. Jego zdaniem raport mówi prawdę, zwracając uwagę na słabnącą pozycję Europy na świecie. Bouchez podkreślił, że nie jest to wyraz lojalności wobec Trumpa, lecz ostrzeżenie przed strategiczną marginalizacją Starego Kontynentu.
To właśnie te słowa wzbudziły owację Vlaams Belang, która natychmiast nadała wypowiedzi dodatkowy polityczny ciężar.
Oklaski jako odpowiedź
Maouane skwitowała całą scenę krótko, stwierdzając, że zamierzała odpowiedzieć merytorycznie, ale „owacja ze strony skrajnej prawicy jest wystarczającym komentarzem” do słów Boucheza.
Minister spraw zagranicznych Maxime Prévot, odpowiadając na pytania posłów, zachował wyraźny dystans wobec wymiany zdań. Stwierdził, że sama treść dokumentu USA nie jest zaskoczeniem, a świat wchodzi w okres współpracy „o zmiennej geometrii”, w którym Stany Zjednoczone będą sojusznikiem w jednych kwestiach, a konkurentem w innych. Podkreślił przy tym, że Ameryka się zmieniła – i Europa również musi się dostosować.