Trzydniowa akcja strajkowa przeprowadzona przez belgijskie centrale związkowe w ramach wspólnego frontu zakończyła się w środę wieczorem. Była to jedna z najbardziej kompleksowych i szeroko zakrojonych mobilizacji społecznych ostatnich lat, która sparaliżowała kluczowe sektory belgijskiej gospodarki i życia publicznego. Ostatni dzień protestu objął wszystkie branże – zarówno sektor publiczny, jak i porty lotnicze w całym kraju.
Przyczyny i kontekst mobilizacji związkowej
Od poniedziałku trzy główne centrale – CGSLB/ACLVB, CSC/ACV oraz FGTB/ABVV – prowadziły skoordynowane działania sprzeciwu wobec tego, co określają jako „asocjalne propozycje” rządu Arizona, koalicji partii N-VA, MR, Les Engagés, CD&V oraz Vooruit. Porozumienie budżetowe zawarte w nocy z niedzieli na poniedziałek nie złagodziło nastrojów; przeciwnie, dodatkowo wzmocniło determinację protestujących.
Związki zawodowe domagają się wprowadzenia podatku od największych majątków oraz ograniczenia subsydiów dla dużych przedsiębiorstw. Szczególny sprzeciw budzi reforma emerytalna oraz planowane złagodzenie zasad dotyczących pracy nocnej. Związkowcy podkreślają, że propozycje rządu w nieproporcjonalny sposób obciążają pracowników i osoby o niższych dochodach, podczas gdy nie wymagają większego wysiłku od najzamożniejszych oraz największych firm.
Poniedziałek: transport publiczny w paraliżu
Pierwszy dzień strajku przyniósł poważne zakłócenia w ruchu pociągów, autobusów, tramwajów i metra. Skala utrudnień różniła się w zależności od regionu, co odzwierciedlało poziom mobilizacji pracowników.
W Walonii sytuacja była najtrudniejsza: sieć TEC niemal całkowicie przestała działać w prowincji Namur, a w Charleroi transport został całkowicie zatrzymany. Tymczasem w prowincji Luksemburg większość połączeń funkcjonowała normalnie.
We Flandrii od 50 do 60 procent usług De Lijn było realizowanych, choć w Antwerpii i Gandawie zakłócenia były wyraźniejsze. Szczególnie dotkliwe były opóźnienia na kolei – liczba kursów została ograniczona, co było najbardziej odczuwalne w godzinach szczytu.
Wtorek: sektor publiczny dołącza do protestu
Drugiego dnia strajku działania rozszerzyły się na wiele usług publicznych. Do protestu dołączyli urzędnicy państwowi oraz pracownicy kluczowych służb.
Belgijska poczta odnotowała udział 34 procent listonoszy, co doprowadziło do poważnych opóźnień w dostawach. W zakładach karnych – gdzie personel od dawna zmaga się z problemem przeludnienia – strajkowała większość pracowników, a w niektórych placówkach konieczne było wsparcie policji federalnej.
W Walonii do protestu dołączyli również nauczyciele. W Liège wspólny front związkowy zebrał się w kilku symbolicznych lokalizacjach związanych z edukacją, następnie dołączył do pracowników sektora publicznego przy Cité administrative, gdzie uczestnicy utworzyli ludzki łańcuch wzdłuż Mozy. W Namur około 200 przedstawicieli środowiska akademickiego również utworzyło łańcuch solidarności.
Żegluga śródlądowa i morska została mocno dotknięta. Pikiety oraz zamknięte śluzy sparaliżowały ruch na kanałach Walonii: na kanale Albert, Górnej Skaldzie, środkowej Mozie oraz na kanałach regionu Centre. Strajk pilotów odpowiadających za prowadzenie statków w portach doprowadził do blokady wielu jednostek.
W sektorze zdrowia zastrajkował m.in. oddział ginekologiczno-położniczy szpitala Saint-Pierre w Brukseli – protest trwał 36 godzin, do środy do godz. 18:00.
Środa: strajk objął wszystkie sektory gospodarki
Trzeci dzień objął pełne spektrum belgijskiej gospodarki. Szczególnie dotknięty został sektor lotniczy. Wszystkie loty wylatujące z lotniska w Zaventem zostały odwołane, dopuszczono tylko 93 przyloty. Lotnisko w Charleroi zostało całkowicie zamknięte, co oznaczało pełny paraliż operacji lotniczych w południowej Belgii.
W Pikardii Walońskiej zablokowano liczne strefy przemysłowe, centra handlowe oraz urzędy administracyjne. Blokady filtrujące wprowadzono m.in. w okolicach Charleroi, a także w Marche, Bertrix i Arlon.
Do najbardziej symbolicznych działań należała demonstracja około 200 członków FGTB, którzy pojawili się przed siedzibą namurskiej federacji MR w Bouge, blokując ruch na chaussée de Louvain. Akcja wyrażała sprzeciw wobec polityki jednej z partii należących do rządu Arizona.
Sektor kultury protestował w stolicy
W Brukseli najbardziej aktywny był sektor kultury, stanowczo sprzeciwiający się środkom oszczędnościowym. Kilka tysięcy osób zgromadziło się na Mont des Arts, zwracając uwagę na problemy dotykające środowisko artystyczne.
Najczęściej podnoszone kwestie dotyczyły utraty praw emerytalnych dla osób pracujących w systemie pracy artystycznej, rosnącej elastyczności rynku pracy oraz obniżania dotacji dla największych instytucji federalnych. Oszczędności zapowiedziane przez władze Flandrii – sięgające kilkudziesięciu milionów euro – oraz pierwsze sygnały o cięciach w regionie stołecznym spotkały się z ostrą reakcją branży.
Perspektywy i wyzwania dla związków zawodowych
Zakończenie trzydniowego strajku nie kończy napięć między związkami a rządem Arizona. Kluczowym wyzwaniem dla central związkowych będzie utrzymanie presji na rząd i wypracowanie kolejnych form protestu, które zmuszą władze do ponownego rozważenia kontrowersyjnych elementów pakietu budżetowego.
Według obserwatorów sceny politycznej, związki zawodowe stoją przed dylematem: muszą sięgnąć po nowe, kreatywne formy mobilizacji, jednocześnie mając świadomość, że rząd jak dotąd nie wykazuje gotowości do znaczących ustępstw.
Dla mieszkańców Belgii, w tym licznych Polaków pracujących w różnych sektorach, ostatnie trzy dni były testem cierpliwości i zdolności adaptacji w obliczu poważnych zakłóceń transportu i usług publicznych. Najbliższe tygodnie pokażą, czy masowa mobilizacja przełoży się na zmianę polityki społecznej i gospodarczej państwa.