Rząd federalny ogłosił w poniedziałek rano osiągnięcie porozumienia w sprawie budżetu, co natychmiast wywołało lawinę krytycznych reakcji ze strony ugrupowań opozycyjnych. Przedstawiciele partii spoza koalicji Arizona zgodnie twierdzą, że ciężar oszczędności zostanie przerzucony na osoby mieszkające w Belgii, podczas gdy najzamożniejsi pozostaną w dużej mierze nietknięci.
Przewodniczący Partii Pracy Belgii (PTB) Raoul Hedebouw szczególnie ostro skomentował ustalenia budżetowe, wskazując na jego zdaniem jaskrawy rozdźwięk między obietnicami wyborczymi a realnym kształtem reform. „Ten rząd obiecywał lepiej wynagradzać pracę, a robi coś zupełnie innego” – podkreślił, nawiązując do kluczowych elementów pakietu oszczędnościowego.
Zamrożenie indeksacji płac i świadczeń społecznych
Najwięcej kontrowersji wzbudziła decyzja o zamrożeniu automatycznej indeksacji wynagrodzeń przekraczających 4000 euro brutto w latach 2026 i 2028 oraz świadczeń społecznych powyżej 2000 euro brutto. Hedebouw zwraca uwagę, że 4000 euro brutto to poziom niższy od średniej krajowej, a 2000 euro odpowiada przeciętnej emeryturze. „Oto ich definicja osób, które rzekomo mają szersze barki” – napisał w mediach społecznościowych.
Z danych Statbel wynika, że w 2022 r. średnie miesięczne wynagrodzenie brutto wynosiło 4076 euro, a mediana 3728 euro. Oznacza to, że ograniczenia indeksacji obejmą dużą część osób pracujących w Belgii.
Lider PTB ostrzega, że wprowadzenie limitów indeksacyjnych sprawi, iż wiele osób straci w sumie tysiące euro. „Kradzież emerytur, atak na siłę nabywczą (indeks, VAT, akcyza), na osoby długotrwale chore, na system opieki zdrowotnej… Żadna z tych partii nie miała tego w swoim programie wyborczym, one o tym wiedzą” – ocenił. Wezwał przy tym do poparcia trzydniowego strajku generalnego, który jego zdaniem jest konieczny, by wymusić wycofanie się rządu z planowanych reform.
Groen ostrzega przed demontażem systemu indeksacji
Równie krytycznie wypowiedziała się partia Groen. Przewodniczący grupy poselskiej w Izbie Reprezentantów Stefaan Van Hecke stwierdził, że ustalenia budżetowe jednoznacznie przerzucają koszty oszczędności na osoby mieszkające w Belgii, podczas gdy najbogatsi są w dużej mierze chronieni.
Van Hecke ocenił, że proponowane rozwiązania stanowią pierwszy krok w kierunku osłabienia belgijskiego systemu automatycznej indeksacji płac i świadczeń – fundamentu krajowego modelu społecznego. „Już na początku kadencji dokonano znaczących cięć w najmniejszych emeryturach i zasiłkach, a partie koalicji Arizona znów sięgają do kieszeni zwykłych ludzi. Ta druga fala dołącza do poprzedniej” – powiedział.
Wskazał też na dalsze obciążenia gospodarstw domowych, m.in. podwyżki VAT oraz wzrost kosztów opieki zdrowotnej. „Dla partii Arizona to jakby kwestia honoru, by spychać ludzi w ubóstwo zamiast im pomagać” – skwitował.
Polityk odrzucił twierdzenia rządu o „uratowaniu systemu indeksacji”. „System został częściowo zdemontowany. Dziś wykonano pierwszy krok w kierunku jego zniszczenia” – uważa. Podkreślił, że istniały inne sposoby znalezienia dodatkowych wpływów budżetowych.
Brak podatku od majątku i krytyka polityki klimatycznej
Van Hecke zarzucił rządowi, że odmawia wprowadzenia realnego podatku od dużych majątków i kontynuuje daleko posuniętą elastyczność rynku pracy. „Gdyby te elementy zostały uwzględnione, osoby mieszkające w Belgii nie straciłyby dziś indeksacji” – stwierdził.
Polityk zwrócił także uwagę na brak działań związanych z kryzysem klimatycznym. „Ludzie robią już, co mogą. Zasługują na rząd, który ich wspiera. Tymczasem podnosi się cenę gazu, nie dając żadnych narzędzi do uniezależnienia się od niego. To nie jest polityka ekologiczna, tylko aspołeczna i krótkowzroczna” – ocenił.
Przewodniczący Groen Bart D’hondt również zabrał głos w mediach społecznościowych. „Z Arizoną życie staje się droższe i trudniejsze, a płace i emerytury za tym nie nadążają. Ci, którzy napędzają gospodarkę i troszczą się o innych, płacą rachunek. Premier uważnie wysłuchał MR: superbogaci są chronieni. Można było to zrobić sprawiedliwiej” – napisał.
Open VLD: „Płaci pracujący konsument”
Vincent Van Quickenborne z liberalnej Open VLD także ostro zareagował na porozumienie, publikując serię wpisów na platformie X. Szczególną uwagę zwrócił na podwyżki VAT. „Kto płaci? Pracujący konsument” – podkreślił.
Polityk wskazał m.in. na wzrost stawki VAT w gastronomii i hotelarstwie – z 6 do 12 procent na noclegi oraz posiłki na wynos. Skrytykował też partię Vooruit i jej lidera Connera Rousseau, którzy – jego zdaniem – nie dotrzymali obietnic dotyczących zapobieżenia podwyżce ceny gazu.
Reakcje opozycji pokazują wyraźną polaryzację sceny politycznej wokół kwestii budżetowych i społecznych. Zapowiadane protesty, w tym trzydniowy strajk generalny, mogą stać się testem społecznego poparcia dla rządowych reform oraz dla zdolności koalicji Arizona do utrzymania osiągniętego kompromisu.