Belgia mierzy się z jedną z największych akcji protestacyjnych od wielu dekad. W odpowiedzi na plany oszczędnościowe rządu Arizona związki zawodowe, działające we wspólnym froncie, rozpoczęły trzydniowy strajk generalny obejmujący cały kraj. Protest potrwa do środy 26 listopada, a jego skala i zakres są bezprecedensowe – związkowcy mówią o „historycznej mobilizacji”, mającej powstrzymać to, co określają mianem „demontażu społecznego”.
„To mobilizacja historyczna” – podkreślił Thierry Bodson, przewodniczący FGTB/ABVV, który w styczniu zakończy swoją karierę związkową. Strajk objął praktycznie wszystkie sektory gospodarki: transport publiczny i koleje, edukację, służbę zdrowia, administrację publiczną, a nawet handel. Związki zawodowe postanowiły przeprowadzić protest w szczególnie wrażliwym momencie – tuż przed kulminacją Black Friday – by zmaksymalizować nacisk na rząd federalny.
Transport kolejowy: pierwszy cios w system
Protest zaczął się w niedzielę o 22:00 w sektorze kolejowym, jeszcze przed rozpoczęciem akcji w pozostałych branżach. SNCB/NMBS ostrzegło, że dostępność pociągów będzie różnić się każdego dnia, dlatego pasażerowie muszą codziennie sprawdzać aktualne rozkłady.
W poniedziałek połowa pociągów IC została odwołana. Jeszcze gorsza była sytuacja na liniach podmiejskich – tylko jedna trzecia pociągów S i L wyjechała na trasy. Najbardziej dotkliwe okazały się odwołania pociągów w godzinach szczytu (P), z których codziennie korzystają tysiące dojeżdżających.
Przewoźnik apeluje o systematyczne sprawdzanie aktualności połączeń, ponieważ sytuacja w trakcie trzydniowego strajku może się dynamicznie zmieniać.
Bruksela sparaliżowana: STIB§MIVB w poważnym kryzysie
Stolica Belgii zmaga się z jednym z największych paraliżów w historii swojej sieci transportowej. STIB poinformował pasażerów, że powinni zaplanować alternatywne środki transportu przez wszystkie trzy dni protestu i spodziewać się „poważnych zakłóceń”.
W poniedziałek rano działały jedynie linie metra 1 i 5, tramwaje: 4, 7, 8, 10, 82, 92 i 93, oraz autobusy: 12, 46, 59, 71, 73, 87 (wydłużony do Zwarte Vijvers) i 95. To jedynie niewielka część normalnej oferty transportowej obsługującej setki tysięcy mieszkańców Brukseli.
Brak komunikacji publicznej zmusił wielu mieszkańców – w tym polską społeczność – do korzystania z samochodów, co spowodowało ogromne korki w mieście już słynącym z problemów z mobilnością.
Walonia bez transportu: TEC kompletnie zatrzymany
W Walonii sytuacja jest jeszcze poważniejsza. Sieć TEC została praktycznie całkowicie sparaliżowana już od poniedziałkowego poranka. Odwołano ogromną większość kursów w całej prowincji, w tym tramwaj w Liège.
Najbardziej dotkliwe konsekwencje strajku widać w Charleroi – w poniedziałek rano żaden autobus ani metro nie wyjechał z żadnej z czterech zajezdni. Każdą z nich zablokowały pikiety strajkowe.
Tysiące mieszkańców regionu nie miało żadnej alternatywy transportowej, co utrudniło dotarcie do miejsc pracy i szkół.
Połączenia międzynarodowe: częściowe działanie
Połączenia międzynarodowe funkcjonują nieco lepiej, ale również są poważnie ograniczone. Eurostar zapewnia pełną ofertę połączeń, natomiast trasy do Paryża działają w połowie. 75 procent połączeń kursuje na trasach Amsterdam–Bruksela i Amsterdam–Londyn. Najgorsza sytuacja panuje na liniach do Niemiec, gdzie funkcjonuje zaledwie 20 procent standardowej oferty.
Operatorzy międzynarodowi mają większą elastyczność kadrową, dzięki czemu mogą utrzymać część połączeń.
Lotniska: środa dniem całkowitego zatrzymania ruchu
Środa 26 listopada będzie najtrudniejszym dniem dla podróżnych. Brussels Airport w Zaventem nie obsłuży ani jednego lotu. Tego dnia całkowicie zamknięte będzie również lotnisko w Charleroi.
To oznacza poważne zakłócenia dla dziesiątek tysięcy podróżnych – zarówno turystów, jak i pasażerów biznesowych – oraz duże straty dla branży lotniczej.
Paraliż administracji publicznej i usług społecznych
We wtorek protesty przenoszą się do administracji publicznej – zamknięte będą urzędy gmin, SPW oraz federalne służby publiczne. Zapowiedziano działania protestacyjne w zakładach karnych i pałacach sprawiedliwości.
Wiele żłobków i przedszkoli publicznych poinformowało rodziców o braku możliwości organizacji opieki. Część placówek zamknie się również w środę, co stworzy ogromne problemy organizacyjne dla rodzin.
Zakłócenia w edukacji
Szkoły zostały zobowiązane do pozostania otwartymi, nawet jeśli personel nauczycielski bierze udział w strajku. W praktyce oznacza to, że część placówek będzie otwarta jedynie w formie opieki świetlicowej, bez prowadzonych zajęć.
Rodzice muszą więc podjąć decyzję, czy posłać dzieci do szkoły, czy zapewnić opiekę na własną rękę.
Służba zdrowia i sektor przemysłowy
Zakłócenia dotyczą również szpitali oraz firm działających w systemie ciągłym. Placówki medyczne muszą utrzymać minimalną obsadę, ale wiele zabiegów planowych może zostać odwołanych lub przesuniętych.
W sektorze przemysłowym przerwanie produkcji niesie ryzyko uszkodzeń urządzeń i poważnych strat finansowych, co czyni strajk wyjątkowo trudnym do obsłużenia.
Odpady, handel i usługi
W wielu gminach Walonii doszło do zakłóceń w odbiorze odpadów. Część punktów recyklingu została zamknięta. Na środę przewidziano akcje protestacyjne w centrach handlowych oraz niektórych sklepach – szczególnie dotkliwe w trakcie Black Friday.
Reakcja pracodawców
Organizacje pracodawców ostro krytykują skalę protestów. UCM ostrzega, że trzydniowy strajk poważnie zaszkodzi wizerunkowi belgijskiej gospodarki i odstraszy inwestorów. Najmocniej ucierpią małe i średnie firmy, które nie dysponują rezerwami pozwalającymi przetrwać tak długie zakłócenia.
Stanowisko rządu
Premier Bart De Wever zaprzecza, by ogłoszenie porozumienia budżetowego miało związek ze strajkiem. „Nikt o tym nie mówił. Nie odczuliśmy presji z zewnątrz” – powiedział. Jednak moment ogłoszenia – tuż przed protestem – budzi szerokie spekulacje.
Społeczny i polityczny wymiar protestu
Trzydniowy strajk generalny to reakcja na narastające niezadowolenie społeczne związane z planami oszczędnościowymi rządu Arizona. Związki zawodowe zarzucają koalicji nadmierne obciążenie pracowników, podczas gdy – ich zdaniem – procesy oszczędnościowe powinny w większym stopniu dotyczyć przedsiębiorstw i najzamożniejszych obywateli.
Dla dziesiątek tysięcy Polaków mieszkających w Belgii strajk oznacza trudności w pracy, opiece nad dziećmi i codziennej mobilności.
Najbliższe tygodnie pokażą, czy ta potężna mobilizacja zmusi rząd do korekty kursu, czy też koalicja Arizona utrzyma swoje plany oszczędnościowe mimo presji ze strony ulicy.