69-letni mieszkaniec domu opieki w Maasmechelen, cierpiący na zaawansowaną demencję, został odnaleziony martwy po tym, jak spędził dwanaście godzin w łazience placówki. Sąd w Tongeren uznał dwóch opiekunów za winnych zaniedbania, które doprowadziło do tragedii, jednak ostatecznie nie wymierzył im kary. Sprawa ta unaocznia problemy kadrowe i organizacyjne w belgijskich domach opieki oraz wywołuje debatę o standardach bezpieczeństwa w tego typu instytucjach.
Tragedia rozegrała się w nocy z 18 na 19 lipca 2023 roku. Istvan Nagy, 69-letni rezydent domu opieki, został zaprowadzony do toalety około godziny 18:20 przez opiekuna medycznego i studenta odbywającego praktykę. Nie został jednak odprowadzony z powrotem do pokoju i pozostał w łazience przez całą noc. Dopiero następnego dnia rano, podczas rutynowej kontroli, pielęgniarka znalazła go martwego. Przyczyną śmierci było pęknięcie tętnicy wieńcowej.
Trzy kluczowe zaniedbania w systemie opieki
W trakcie postępowania sądowego ujawniono poważne nieprawidłowości, które razem doprowadziły do tragedii. Sąd wskazał trzy zasadnicze zaniedbania:
Po pierwsze – zarówno student, jak i opiekun medyczny, którzy zaprowadzili mężczyznę do łazienki, zapomnieli o nim i nie sprawdzili, czy wrócił bezpiecznie do swojego pokoju.
Po drugie – pielęgniarz nocnej zmiany nie wykonał obowiązkowej kontroli obecności pensjonariuszy w pokojach.
Po trzecie – system alarmowy w łazience, który miał umożliwiać wezwanie pomocy, był niesprawny.
Oprócz dwóch opiekunów zarzuty postawiono także studentowi, naczelnej pielęgniarce oraz tymczasowemu dyrektorowi placówki. Dwie ostatnie osoby zostały jednak uniewinnione przez sąd w Tongeren.
Braki kadrowe i presja czasu
Prokuratura podkreśliła, że tragedia miała również wymiar systemowy. Niedobory personelu, presja czasu i przeciążenie pracowników to – zdaniem śledczych – czynniki, które sprzyjają takim sytuacjom. Problemy te są powszechne w sektorze opieki długoterminowej w Belgii i innych krajach Europy.
Naczelna pielęgniarka broniła się, że harmonogramy pracy spełniały minimalne wymogi prawne dotyczące liczby personelu. Krytycy systemu wskazują jednak, że obowiązujące normy są często zbyt niskie, by zapewnić odpowiednią jakość opieki osobom w ciężkim stanie, zwłaszcza pacjentom z demencją.
Wyrok bez kary – symboliczny sygnał
Choć sąd uznał dwóch opiekunów za winnych zaniedbania prowadzącego do śmierci pensjonariusza, ostatecznie nie orzekł wobec nich kary. Jak poinformował dziennik „Nieuwsblad”, decyzja ta może być odczytywana jako uznanie przez sąd łagodzących okoliczności, w tym trudnych warunków pracy w sektorze opieki zdrowotnej.
Wyrok ten wywołał podzielone reakcje. Organizacje reprezentujące rodziny pensjonariuszy i stowarzyszenia broniące praw osób starszych domagają się surowszego egzekwowania odpowiedzialności za zaniedbania. Z kolei związki zawodowe pracowników służby zdrowia podkreślają, że personel jest często ofiarą systemu przeciążonego obowiązkami i chronicznie niedofinansowanego.
Pytania o bezpieczeństwo w domach opieki
Sprawa Nagy’ego stawia poważne pytania o standardy bezpieczeństwa w belgijskich placówkach opiekuńczych. Niesprawny system alarmowy, brak skutecznych procedur kontroli oraz niewystarczająca komunikacja między zmianami personelu wskazują na szerszy problem.
Eksperci w dziedzinie gerontologii i opieki instytucjonalnej apelują o kompleksowe reformy: zwiększenie liczby personelu, modernizację systemów bezpieczeństwa, częstsze przeglądy techniczne, usprawnienie przekazywania informacji między zmianami i regularne szkolenia z zakresu reagowania kryzysowego.
Śmierć Istvana Nagy’ego to kolejny sygnał ostrzegawczy dotyczący kondycji systemu opieki nad osobami starszymi i niepełnosprawnymi w Belgii. Dla polskiej społeczności mieszkającej w tym kraju, często stojącej przed wyborem odpowiedniej placówki dla bliskich, ta tragedia stanowi przypomnienie o konieczności dokładnego sprawdzania standardów domów opieki i monitorowania jakości świadczonych usług.
 
			         
                    