Propozycja zamrożenia regionalnej dotacji dla gmin brukselskich, zawarta w ostatniej ofercie Davida Leisterha, zagraża równowadze budżetowej lokalnych samorządów. Schaerbeek, Molenbeek, Bruksela i Anderlecht znalazłyby się w pierwszej linii cięć, które mogą mieć poważne konsekwencje dla mieszkańców stolicy.
Zanim David Leisterh opuścił stół negocjacyjny w sprawie utworzenia nowego rządu regionalnego, przedstawił dokument określany jako „ostateczna i najlepsza oferta”. Materiał ten, obecnie w rękach nowego formatora Georges-Louisa Boucheza, zakłada redukcję o 59 milionów euro w dotacjach dla gmin. Środek ten miałby przyczynić się do realizacji planu oszczędności rzędu miliarda euro do 2029 roku, jednak – zdaniem wielu ugrupowań – byłby zbyt dotkliwy dla lokalnych finansów.
Nierówny podział skutków cięć
Według obowiązującego klucza podziału środków, największe straty poniosłyby Schaerbeek i Molenbeek. W całym rozpatrywanym okresie Schaerbeek straciłoby 10,3 mln euro, a Molenbeek 8,9 mln euro. Tuż za nimi znalazłyby się Bruksela-Miasto i Anderlecht – po 8,4 mln euro mniej w swoich budżetach.
Kolejne gminy również odczułyby znaczące ubytki: Saint-Gilles (–4,1 mln euro), Ixelles i Forest (–3,8 mln euro), Jette (–3,4 mln), Etterbeek (–3 mln), Saint-Josse (–2,6 mln), Evere (–2,2 mln), Koekelberg (–2 mln), Uccle (–1,9 mln), Ganshoren (–1,4 mln), Woluwe-Saint-Lambert (–1,3 mln) oraz Berchem-Sainte-Agathe (–1,1 mln).
Najmniejsze, choć wciąż istotne straty poniosłyby Auderghem i Woluwe-Saint-Pierre (po 800 tys. euro) oraz Watermael-Boitsfort (700 tys. euro).
Dodatkowe cięcia i ich skutki
Do redukcji o 59 mln euro doszłoby jeszcze dodatkowe obcięcie 10 mln euro z funduszu refinansowania skarbców gminnych. Łączny ubytek wyniósłby więc 69 mln euro, co mogłoby znacząco odbić się na funkcjonowaniu samorządów i codziennym życiu mieszkańców.
Eksperci ostrzegają, że cięcia mogą doprowadzić do ograniczenia inwestycji infrastrukturalnych, opóźnienia modernizacji dróg i budynków publicznych, a także do możliwych zwolnień w administracji lokalnej. W rezultacie mogłaby spaść jakość usług komunalnych. Alternatywnie gminy mogłyby zdecydować się na podniesienie podatków lokalnych – od nieruchomości lub części podatku dochodowego – co bezpośrednio obciążyłoby portfele mieszkańców.
Kontrowersyjna alternatywa – droższe worki na śmieci
W odpowiedzi na sprzeciw Partii Socjalistycznej (PS) wobec cięć dotacji, Ruch Reformatorski (MR) zaproponował inne rozwiązanie: znaczące podniesienie cen worków na śmieci – z obecnych 2,50 euro do około 17,50 euro za rolkę. Taka zmiana miałaby ujednolicić ceny z taryfami obowiązującymi w Walonii i Flandrii.
Negocjacyjne dokumenty przewidują również likwidację 400 stanowisk w ramach programu ACS (zatrudnienie subsydiowane przez Actiris w administracjach lokalnych). Propozycje te unaoczniają głębokie różnice między PS a MR w kwestii polityki oszczędności i zarządzania finansami regionu.
Mniej sporne środki oszczędnościowe
Nie wszystkie pomysły budżetowe budzą sprzeciw. Niektóre rozwiązania zyskały szersze poparcie wśród partii negocjujących przyszły rząd. Do mniej kontrowersyjnych należy m.in. nieuzupełnianie etatów po przejściu pracowników na emeryturę w administracji publicznej, co pozwoliłoby ograniczyć koszty osobowe. Planowane są też oszczędności w kosztach funkcjonowania administracji regionalnej oraz zmniejszenie dotacji do programu Renolution (wsparcie termomodernizacji budynków) o 15 mln euro rocznie.
Krytyczny kontekst budżetowy i zagrożone inwestycje
Negocjacje toczą się w wyjątkowo trudnej sytuacji finansowej regionu, który znajduje się w najgorszym stanie budżetowym od lat. Wszystkie sześć partii biorących udział w rozmowach zgadza się co do konieczności znalezienia miliarda euro oszczędności do 2029 roku. Spór dotyczy jednak sposobu ich wyliczania – MR twierdzi, że rezerwa budżetowa w wysokości 300 mln euro na 2025 rok nie powinna być wliczana do całkowitego wysiłku oszczędnościowego, czemu sprzeciwia się PS.
W tym kontekście zagrożone są także duże projekty infrastrukturalne, w tym budowa trzeciej linii metra w Brukseli. Inwestycja, pierwotnie wyceniona na 824 mln euro, według najnowszych szacunków z grudnia 2024 roku może kosztować już 4,7 mld euro. Co więcej, projekt ten jest obecnie przedmiotem śledztwa dotyczącego braku przejrzystości i możliwych konfliktów interesów.
Niepewna przyszłość negocjacji
Sytuacja polityczna w stolicy pozostaje napięta. Po rezygnacji Davida Leisterha rolę formatora przejął Georges-Louis Bouchez, który zapowiedział kontynuowanie prac nad budżetem w oparciu o dotychczasowe ustalenia. Nowe rozmowy dwustronne między partiami zaplanowano na piątek – mogą one przesądzić o ostatecznym kształcie planu oszczędnościowego i jego skutkach dla gmin.
Dla polskiej społeczności w Brukseli, jednej z największych grup imigrantów w regionie, ewentualne podwyżki podatków lokalnych lub cen usług gminnych mogłyby bezpośrednio odbić się na domowych budżetach i kosztach życia.
 
			         
                    