Brukselski sąd karny skazał 40-letniego mężczyznę na 14 lat pozbawienia wolności za dwa przypadki podpalenia, w tym atak na dom funkcjonariusza policji w Zaventem. Wyrok jest ponad dwukrotnie surowszy niż kara wnioskowana przez prokuraturę i ma stanowić wyraźny sygnał, że przestępstwa tego rodzaju będą karane z najwyższą surowością.
Atak na dom policjanta w Zaventem
Do ataku doszło 25 lipca 2022 roku w dzielnicy Veldeke w Zaventem. Sprawca rzucił płonący przedmiot w stronę domu funkcjonariusza policji pracującego w strefie Bruksela-Północ. W wyniku wybuchu i pożaru uszkodzone zostały drzwi oraz okna budynku. Policjant, wspólnie z sąsiadami, zdołał ugasić ogień, zanim ten rozprzestrzenił się na cały dom. Choć uniknięto tragedii, zdarzenie wywołało ogromny szok i poczucie zagrożenia u rodziny funkcjonariusza.
Śledczy ustalili, że napastnik był pracownikiem spółki Sibelga, zarządzającej siecią energetyczną w Regionie Stołecznym Brukseli. Co więcej, zaledwie dwa dni przed atakiem został zatrzymany przez tego samego policjanta w związku z kradzieżą samochodu. Jego dostęp do wewnętrznych baz danych Sibelga umożliwił mu zlokalizowanie adresu funkcjonariusza.
Dane telefoniczne ujawniły planowanie ataku
Kluczowym dowodem w sprawie była analiza danych z telefonu komórkowego sprawcy. Bilingi wykazały, że jego urządzenie wielokrotnie łączyło się z antenami w okolicy domu policjanta na kilka dni przed podpaleniem — mimo że wcześniej nigdy nie przebywał w tym rejonie. Dla śledczych był to jednoznaczny sygnał, że atak był planowany i poprzedzony obserwacją.
W toku dochodzenia ujawniono również powiązanie z wcześniejszym podpaleniem w 2021 roku w Diegem (Machelen), gdzie podpalono dom osoby zamieszanej w oszustwa finansowe. Jedną z ofiar tych oszustw był brat sprawcy, co wskazywało na motyw zemsty.
Proces i linia obrony
Prokuratura określiła zachowanie oskarżonego jako „wyjątkowo niebezpieczne i pozbawione skrupułów”, podkreślając jego wcześniejsze wyroki za podobne przestępstwa oraz brak skruchy. „To nie przypadek, lecz powtarzający się schemat działania. Oskarżony nie okazuje żalu, nie przyznaje się i nie bierze odpowiedzialności” – mówił prokurator, domagając się 6 lat więzienia.
Obrońca z kolei próbował podważyć materiał dowodowy, sugerując, że śledztwo prowadzone było „z wizją tunelową” i skupiało się wyłącznie na jego kliencie. Twierdził, że mężczyzna jedynie wyszukał adres policjanta w systemie firmowym na polecenie nieznanej osoby, ale nie uczestniczył w podpaleniu. „Nic nie łączy mojego klienta z samym aktem eksplozji” – argumentował adwokat.
Surowy wyrok i natychmiastowe osadzenie
Sąd nie dał wiary linii obrony. Skazany otrzymał karę 14 lat więzienia – ponad dwukrotnie wyższą niż żądała prokuratura. W uzasadnieniu wyroku sędziowie stwierdzili, że jego wyjaśnienia były „ostatnią próbą manipulacji sądem” i dowodem „cynizmu oraz całkowitego braku szacunku dla wymiaru sprawiedliwości”.
Ze względu na wcześniejsze wyroki, w tym za podpalenia, sąd zarządził natychmiastowe osadzenie skazanego. Mężczyzna został zakuty w kajdanki na sali sądowej i przewieziony bezpośrednio do więzienia.
Policjant: „Mam nadzieję, że odsiedzi pełny wyrok”
Funkcjonariusz, którego dom został zaatakowany, wyraził ulgę po ogłoszeniu wyroku. „Mam nadzieję, że odbędzie znaczną część kary i nie zostanie zwolniony po jednej trzeciej wyroku” – powiedział. Dodał, że natychmiastowe osadzenie sprawcy pozwala jego rodzinie poczuć się bezpieczniej po dwóch latach życia w strachu.
„To nie tylko atak na mnie jako osobę, ale także na instytucję, którą reprezentuję. Takie czyny uderzają w całe społeczeństwo” – dodał funkcjonariusz, określając napastnika mianem „niebezpiecznego piromana”.
Sprawa podkreśla rosnące znaczenie ochrony funkcjonariuszy publicznych i ich rodzin przed aktami odwetu. Surowy wyrok ma stanowić jasny sygnał, że wymiar sprawiedliwości będzie reagować zdecydowanie na wszelkie formy przemocy wobec przedstawicieli służb publicznych.