Z ponad 200 000 noclegów zarejestrowanych w ubiegłym roku, Voeren (fr. Fourons) pozostaje jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc w Belgii. Mimo to rząd flamandzki zdecydował się znacząco ograniczyć finansowanie turystyki w tej gminie z ułatwieniami językowymi w Limburgii. Decyzja ta doprowadziła do zwolnień pracowników, wzbudziła niepewność i obawy, że napięcia językowe, od lat towarzyszące regionowi, mogą ponownie się zaostrzyć.
Decyzja minister turystyki Melissy Depraetere (Vooruit) wywołała szerokie kontrowersje. Radykalnie ogranicza ona środki przeznaczone na funkcjonowanie Toerisme Voerstreek – stowarzyszenia, które nie jest jednostką gminną i dotychczas opierało się głównie na niestrukturalnych dotacjach regionu flamandzkiego, uzupełnianych składkami członkowskimi oraz wsparciem gminy w wysokości 40 000 euro.
Kontrowersyjny sposób przekazania decyzji
Szczególne oburzenie wywołał sposób, w jaki decyzję zakomunikowano – zwykłym listem. „Nie zostaliśmy poinformowani ani zaproszeni do konsultacji. To jednostronna decyzja, podjęta bez żadnych uzgodnień” – mówi Huub Broers, były burmistrz Voeren i przewodniczący stowarzyszenia. „Zaskoczyło nas to tym bardziej, że poprzednia minister, Zuhal Demir (N-VA), przyznała jeszcze tymczasowy wzrost dotacji”. Region Voeren cieszy się bowiem dużym zainteresowaniem wśród miłośników pieszych wędrówek i rowerzystów – w 2024 r. odnotowano tam 212 000 noclegów, a 15 proc. mieszkańców pracuje w sektorze turystyki.
Z interpelacji poselskiej An Christiaens (CD&V) wynika, że w 2024 r. stowarzyszenie otrzymało 173 000 euro poprzez Toerisme Vlaanderen. W 2027 r. kwota ta ma spaść do zaledwie 38 000 euro.
Zwolnienia i widmo upadku stowarzyszenia
Skutki są już widoczne. „Dwóch z czterech pracowników zostało zwolnionych. To ogromny cios. Od socjalistycznej minister można było oczekiwać większej wrażliwości społecznej” – mówi Joris Gaens, burmistrz gminy (Voerbelangen) i członek rady administracyjnej Toerisme Voerstreek. „Bez szybkiej decyzji politycznej o utrzymaniu dotacji nie będziemy w stanie wypłacać pensji dwóm pozostałym osobom już od grudnia. Gmina liczy 4 400 mieszkańców – nie mamy środków, by stworzyć własną służbę turystyczną”.
Minister broni się, podkreślając, że Toerisme Voerstreek przez wiele lat korzystało z wyjątkowego wsparcia. „To był jedyny region otrzymujący dodatkową pomoc na rozwój i promocję turystyki. Kończymy to szczególne traktowanie, ponieważ turystyka jest domeną gmin, miast i organów prowincji” – tłumaczy Depraetere. „Stowarzyszenie nadal może ubiegać się o wsparcie Toerisme Vlaanderen w ramach naborów projektowych, jak wszystkie inne regiony”.
Spór językowy w tle
Choć oficjalnym celem decyzji jest wprowadzenie równego traktowania, nie wszyscy są o tym przekonani. „Voeren ma szczególny status i nie można go porównywać z innymi gminami. Jeśli stowarzyszenie otrzymywało wsparcie, to dlatego, że rzeczywiście go potrzebowało. To cięcie to błąd, który osłabia pozycję Flandrii w regionie” – uważa An Christiaens.
To właśnie w tym tkwi sedno problemu – redukcja dotacji nie tylko uderza w lokalną gospodarkę, lecz także osłabia flamandzką obecność w Voeren, gdzie od dziesięcioleci współistnieją napięcia językowe. Stowarzyszenie Toerisme Voerstreek przyjęło obecną niezależną formę 25 lat temu, w reakcji na ówczesną większość prowalońską. Od 2000 r. władzę sprawuje lokalna partia Voerbelangen, a frankofoni pozostają w opozycji.
„Największym błędem, jaki może popełnić Flandria, jest przekonanie, że skoro mamy stabilną większość, to wszystko jest w porządku. To chowanie głowy w piasek” – ostrzega Huub Broers. „Jeśli Toerisme Voerstreek przestanie istnieć, operatorzy turystyczni mogą zwrócić się ku frankofońskim organizacjom, które przejmą inicjatywę”.
Szczególny status gminy z ułatwieniami językowymi
Jako gmina z ułatwieniami językowymi, Voeren nie może łączyć się z innymi jednostkami w celu obniżenia kosztów administracyjnych. „Tutaj edukacja i kultura należą do kompetencji prowincji i regionu flamandzkiego. Turystyka powinna być traktowana tak samo” – podkreśla Broers.
Dodatkowo frankofońska opozycja dysponuje wybranym bezpośrednio radnym, który ma prawo weta wobec niektórych decyzji. Gdyby Toerisme Voerstreek zostało przekształcone w gminną służbę, ów radny mógłby wnosić sprawy pod obrady rady gminy. „Konsekwencje byłyby bardzo negatywne. Dlatego kluczowe jest zachowanie niezależności stowarzyszenia” – dodaje Broers. „Konkretne rozwiązanie to podstawowa dotacja w wysokości 128 000 euro rocznie, która zapewniłaby funkcjonowanie organizacji i utrzymanie dwóch pracowników”.
Oczekiwane spotkanie z ministerstwem
Burmistrz Joris Gaens ma nadzieję, że konsultacje z resortem odbędą się niebawem. „Od sześciu miesięcy prosimy o spotkanie z gabinetem minister. Jak dotąd wymieniliśmy tylko wiadomości na WhatsAppie i kilka rozmów telefonicznych. To niewystarczające” – mówi. Minister zapewnia, że spotkanie z Toerisme Vlaanderen jest już planowane. „Zobaczymy, czy będzie otwarta na nasze argumenty” – dodaje An Christiaens. „Jeśli minister wierzy w Voeren , niech udowodni to konkretnymi działaniami”.
Trwałość konfliktu i znaczenie kompromisu
Sytuacja w Voeren pokazuje, jak głęboko zakorzenione są w Belgii napięcia językowe i jak mogą wpływać nawet na decyzje dotyczące finansowania turystyki. Eksperci ds. federalizmu zwracają uwagę, że gminy z ułatwieniami językowymi pozostają wyjątkowo wrażliwe na zmiany polityki regionalnej, ponieważ stanowią delikatny punkt równowagi między wspólnotami językowymi.
Z jednej strony argument minister o równym traktowaniu wydaje się logiczny z administracyjnego punktu widzenia. Z drugiej – przeciwnicy mają rację, że szczególny status Voeren wynika z historycznych i demograficznych uwarunkowań, które wymagają wyjątkowego podejścia.
Socjologowie podkreślają, że decyzje finansowe w takich regionach mają często znaczenie symboliczne – mogą być odbierane jako wzmocnienie lub osłabienie jednej ze społeczności. W Voeren ograniczenie wsparcia dla flamandzkojęzycznej organizacji turystycznej postrzegane jest jako zagrożenie dla flamandzkiej tożsamości w regionie.
Ekonomiści lokalni przypominają, że turystyka stanowi kluczowy sektor gospodarki Voeren – pracuje w niej 15 proc. mieszkańców. Każde osłabienie tego sektora odbija się bezpośrednio na dobrobycie społeczności. Przyszłość zależeć będzie od tego, czy uda się wypracować kompromis między zasadą równego traktowania a potrzebą ochrony lokalnej specyfiki i delikatnej równowagi językowej.