Belgijskie koleje państwowe SNCB/NMBS stosują praktykę pomijania przystanków w przypadku opóźnień, aby utrzymać zakładane wskaźniki punktualności. Informację tę potwierdziła partia Groen, organizacja pasażerska TreinTramBus oraz związki zawodowe kolejarzy.
Kontrowersyjne metody poprawy wyników
Według komunikatu SNCB/NMBS z początku tygodnia, w sierpniu 93,8 procent pociągów w kraju dotarło na czas, co oznacza poprawę w stosunku do roku poprzedniego. Groen, TreinTramBus i związki zawodowe podkreślają jednak, że lepsze wyniki osiągane są dzięki praktykom budzącym poważne wątpliwości.
Staf Aerts, poseł Groen i ekspert ds. mobilności, tłumaczy mechanizm działania. Pasażerowie coraz częściej zgłaszają przypadki, gdy opóźnione pociągi nagle przejeżdżają przez stacje bez zatrzymywania się. Przykładem jest połączenie z regionu Kempen do Brukseli, które zgodnie z rozkładem powinno zatrzymać się w Herentals, jednak przejeżdża tam z zamkniętymi drzwiami, aby zdążyć punktualnie do stolicy i zostać ujętym w statystykach jako kurs bez opóźnienia.
Problemy dla pasażerów
Takie działania powodują, że pasażerowie jadący do Herentals nie mogą wysiąść i muszą kontynuować podróż do kolejnej stacji. Zdarza się, że informacja o zmianie jest przekazywana z wyprzedzeniem, ale bywa też, że pasażerowie dowiadują się o niej dopiero w ostatniej chwili. Równocześnie osoby oczekujące w Herentals na pociąg do Brukseli obserwują, jak ich połączenie przejeżdża bez zatrzymania i są zmuszone czekać na następny kurs.
Peter Meukens, przewodniczący TreinTramBus, potwierdza, że w ostatnich miesiącach organizacja regularnie otrzymywała sygnały o pociągach próbujących nadrobić czas poprzez pomijanie zaplanowanych postojów. Zjawisko to ma miejsce zarówno w samej Brukseli, jak i w prowincji Flandria Zachodnia.
Głos organizacji pasażerskich
Meukens zaznacza, że choć takie sytuacje zdarzały się również wcześniej, to obecnie – na podstawie wielu zgłoszeń – można mówić o praktyce systemowej. Podczas konsultacji z kierownictwem SNCB/NMBS organizacja poruszyła ten problem, lecz reakcja władz spółki była znikoma.
Przewodniczący TreinTramBus określa takie działania jako „całkowicie niedopuszczalne wobec pasażerów”. Podkreśla, że wszystko wskazuje na to, iż kolej stosuje je głównie w celu poprawy statystyk, kosztem podróżnych, którzy nie mogą wysiąść na docelowej stacji ani wsiąść do pociągu, który przejeżdża obok.
Potwierdzenie przez związki zawodowe
Związek OVS, reprezentujący maszynistów, potwierdza stosowanie tej metody. Maszyniści dostają od przełożonych nagłe polecenia pominięcia przystanku, aby nadrobić czas. Skrócenie kursu pozwala zaoszczędzić kilka minut. O ile dawniej zdarzało się to sporadycznie, obecnie staje się częstą praktyką. Kierownictwo przygotowało nawet zasady jej stosowania, które przekazano związkom kilka miesięcy temu.
Inne organizacje związkowe także przyznają, że problem nasilił się w ostatnim czasie. Pasażerowie reagują gniewem, a ich frustracja spada najczęściej na konduktorów, którzy muszą przekazywać niepopularne komunikaty.
Reakcje polityczne
Partia Groen wielokrotnie interpelowała ministra mobilności Jean-Luca Crucke z partii Les Engagés w sprawie kasowania przystanków „na żywo” i domagała się danych o skali zjawiska. Jednak poseł Aerts podkreśla, że za każdym razem otrzymywał jedynie ogólnikowe odpowiedzi. Minister, choć przyznaje, że praktyka występuje, unika przedstawienia konkretnych liczb, twierdząc, że chodzi o przypadki bardzo rzadkie – co stoi w sprzeczności z obserwacjami pasażerów i związków.
Odpowiedź SNCB/NMBS
SNCB/NMBS w komunikacie zaznacza, że „w wyjątkowych sytuacjach dyspozytornia może podjąć decyzję o pominięciu przystanku pośredniego”. Brak reakcji na opóźnienie mógłby bowiem wywołać „efekt kuli śnieżnej” i utrudnić kursy wielu innym pociągom. Spółka dodaje, że środki te stosowane są niechętnie i pasażerowie informowani są o zmianach możliwie szybko. Koleje podkreślają też, że takie decyzje zapadają wyłącznie wtedy, gdy dostępna jest alternatywa – na przykład kolejny pociąg, na który nie trzeba długo czekać.