Belgijski operator kolejowy SNCB odnotował w lipcu poprawę punktualności – 93,4% pociągów przyjechało z opóźnieniem nieprzekraczającym sześciu minut. Jednak po uwzględnieniu 3341 składów, które w tym samym okresie zostały odwołane, wskaźnik ten spada do 90,8%. Różnica ta znacząco wpływa na rzeczywisty obraz jakości usług.
Zgodnie z danymi przewoźnika, punktualność w lipcu 2024 roku była wyższa niż w analogicznym okresie ubiegłego roku (91,4%), a od początku roku wynosi średnio 91,5% – to o 2 punkty procentowe więcej niż w tym samym okresie roku 2023 (89,5%).
Co opóźnia belgijskie pociągi?
Według SNCB, opóźnienia mają różne przyczyny:
- 40% wynika z problemów po stronie samego przewoźnika,
- 24,5% to tzw. czynniki zewnętrzne (np. warunki pogodowe, interwencje służb, pasażerowie),
- 17% to efekt ograniczonej przepustowości sieci,
- 16% przypisano zarządcy infrastruktury – spółce Infrabel,
- pozostałe 2,5% miało inne źródła.
Tylko w lutym br. punktualność spadła poniżej progu 90%, osiągając 89,6%. Dla SNCB to nadal dobry wynik, świadczący o poprawie działania systemu. Jednak pełny obraz sytuacji zmienia się, gdy do statystyk dodamy pociągi, które w ogóle nie wyjechały.
Tysiące pociągów odwołanych – rzeczywista punktualność niższa
Od początku 2025 roku SNCB odwołała aż 27 754 pociągi, czyli średnio 3965 miesięcznie – około 132 dziennie. To 4,1% całej oferty przewozowej. Najwięcej odwołań miało miejsce w lutym – aż 5006 kursów.
Po uwzględnieniu odwołanych połączeń, tylko lipiec przekroczył próg 90% punktualności (90,8%). W pozostałych miesiącach wskaźnik ten utrzymuje się między 85 a 88 procent. Te różnice wzbudzają pytania o wiarygodność „oficjalnych” statystyk.
Związki zawodowe: więcej pociągów? Ale jakim kosztem?
Związki zawodowe od miesięcy alarmują, że wzrost liczby odwołań nie jest incydentalny, lecz wynika z chronicznego niedoboru personelu oraz przeciążenia sieci. W ich ocenie liczba anulowanych pociągów odpowiada całkowitemu zatrzymaniu ruchu na jeden dzień w miesiącu.
Tymczasem SNCB planuje znaczące zwiększenie oferty w grudniu, wprowadzając dodatkowe 2000 pociągów tygodniowo. Związki i eksperci kwestionują realność tych planów w obecnych warunkach kadrowych i technicznych.
SNCB odpiera zarzuty o „manipulowanie statystykami”
Operator kolejowy stanowczo zaprzecza, jakoby celowo odwoływał połączenia w celu poprawy wskaźników punktualności. Jak tłumaczą przedstawiciele spółki, decyzje o odwołaniu podejmowane są w oparciu o analizę ryzyka – między zadowoleniem pasażerów konkretnego składu a możliwymi opóźnieniami, które mogłyby sparaliżować cały system.
Główne przyczyny odwołań to:
- incydenty z udziałem osób trzecich,
- awarie techniczne (szczególnie starszych składów),
- tymczasowy brak taboru lub personelu,
- przeciążenie infrastruktury ograniczające możliwości nadrabiania opóźnień.
Decyzje są podejmowane indywidualnie – z uwzględnieniem skutków dla pasażerów, dostępności alternatyw, ryzyka opóźnień kaskadowych oraz możliwości operacyjnych.
Ambitne plany kontra ograniczenia systemowe
SNCB deklaruje, że bierze pod uwagę ograniczenia infrastrukturalne, dostępność pracowników oraz stan taboru. Dlatego tempo wzrostu oferty przewozowej na lata 2023–2026 zostało skorygowane: z planowanych 7% do 5%, pod warunkiem akceptacji rządowej. W dłuższej perspektywie – do 2032 roku – przewoźnik chce zwiększyć ofertę o 10%, zgodnie z założeniami Kontraktu Usług Publicznych.
Jednak przy obecnych warunkach operacyjnych – jak wskazują związki zawodowe – realizacja tego celu budzi poważne wątpliwości.