W Brukseli trwają intensywne rozmowy handlowe między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi, na kilka dni przed terminem ultimatum wyznaczonego przez administrację Donalda Trumpa. Spotkanie głównego unijnego negocjatora ds. handlu, komisarza Maroša Šefčoviča, z jego amerykańskim odpowiednikiem Howardem Lutnickiem, może przesądzić o przyszłości relacji handlowych między obiema potęgami gospodarczymi.
Cła w tle – Bruksela stawia na negocjacje, ale szykuje retorsje
1 sierpnia ma wejść w życie decyzja ogłoszona przez Donalda Trumpa 12 lipca, nakładająca 30-procentowe cła na wszystkie towary importowane z Unii Europejskiej. Bruksela uznała tę jednostronną decyzję za krok eskalacyjny, ale wciąż liczy na dyplomatyczne rozwiązanie sporu.
Rzecznik Komisji Europejskiej Olof Gill zapewnił, że celem Unii pozostaje wynegocjowane porozumienie. Jednocześnie Bruksela przygotowuje się na scenariusz braku porozumienia. Wśród potencjalnych działań odwetowych znajduje się wprowadzenie ceł na amerykańskie towary takie jak bourbon, samochody czy samoloty – już od 7 sierpnia. Dodatkowo rozważane są ograniczenia dla amerykańskich firm technologicznych i finansowych w dostępie do europejskich zamówień publicznych.
Unijny „arsenał” handlowy: instrument antykoercyjny
W arsenale Unii Europejskiej znajduje się również tak zwany „instrument antykoercyjny” – jedno z najsilniejszych narzędzi handlowych, określane nieoficjalnie jako „bazooka”. Pozwala on zamrozić dostęp do rynku zamówień publicznych i zablokować inwestycje pochodzące z państw uznanych za stosujące presję ekonomiczną. Choć jego pełne wdrożenie wymaga czasu, Bruksela daje do zrozumienia, że nie zawaha się go użyć, jeśli Waszyngton nie zrezygnuje z planowanych ceł.
Francja otwarcie domaga się od Komisji Europejskiej stanowczej postawy i jasnej gotowości do uruchomienia tego instrumentu. Ma to być nie tylko sygnał dla USA, ale i test wiarygodności unijnych narzędzi obrony gospodarczej.
Podziały w Europie – nie każdy chce konfrontacji
Wewnętrzna spójność Unii może jednak okazać się problematyczna. Irlandia i kilka innych krajów członkowskich, silnie powiązanych gospodarczo z amerykańskimi firmami, szczególnie z sektora technologicznego, apelują o zachowanie umiarkowania. Obawiają się negatywnych skutków odwetu, które mogłyby uderzyć w ich lokalne rynki pracy i inwestycje.
Takie różnice stanowisk mogą utrudnić wypracowanie jednolitej strategii, zwłaszcza jeśli rozmowy z USA zakończą się fiaskiem.
Przyszłość handlu UE–USA waży się na dniach
Po środowym spotkaniu Šefčoviča i Lutnicka, Komisja Europejska spotka się z przedstawicielami państw członkowskich, by przeanalizować wyniki negocjacji i zdecydować o dalszych krokach. Termin 1 sierpnia zbliża się nieubłaganie – a stawką są nie tylko stosunki handlowe między UE a USA, lecz także stabilność globalnych łańcuchów dostaw.
W nadchodzących dniach może zapaść decyzja, która zdefiniuje na nowo relacje transatlantyckie i układ sił w światowym handlu.