Premier Belgii wraz z kluczowymi ministrami wyrusza z wizytą do stolicy Ukrainy, przywożąc pakiet pomocowy o wartości przekraczającej miliard euro. Delegacji rządowej towarzyszą przedstawiciele sektora zbrojeniowego, co nadaje wizycie wyraźny charakter nie tylko polityczny, ale i gospodarczy.
„Ruszamy na Ukrainę” – taki krótki komunikat wraz z selfie zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych szef belgijskiego rządu Bart De Wever, zapowiadając wtorkową podróż do Kijowa.
Wizyta następuje zaledwie miesiąc po spotkaniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego z Bartem De Weverem (N-VA) w siedzibie belgijskiego premiera przy Rue de la Loi 16. Teraz to flamandzki polityk, dla którego to dopiero druga zagraniczna podróż od objęcia stanowiska (po marcowym szczycie Beneluksu w Luksemburgu), uda się pociągiem do ukraińskiej stolicy na zaproszenie prezydenta Zełenskiego. De Weverowi towarzyszy silna reprezentacja rządowa – minister obrony Theo Francken (N-VA) oraz wicepremier i szef dyplomacji Maxime Prévot (Les Engagés). W skład delegacji wchodzą również czołowi przedstawiciele belgijskiego przemysłu obronnego, a według informacji dziennika L’Echo, również szef sztabu sił zbrojnych Frederik Vansina.
Oficjalny przekaz dotyczący celów tej „wizyty roboczej” brzmi dość standardowo: „Potwierdzenie naszego wsparcia dla Ukrainy, zapoznanie się z konsekwencjami wojny oraz pogłębienie relacji dwustronnych z Kijowem”. Program wizyty owianą jest tajemnicą – ze względów bezpieczeństwa media nie zostały zaproszone do uczestnictwa w delegacji. Wiadomo jedynie, że oprócz spotkań politycznych i dyplomatycznych minister Prévot weźmie udział w rozmowach poświęconych współpracy rozwojowej.
Finansowe wsparcie z odsetek od rosyjskich aktywów
Najważniejszym elementem wizyty będzie przekazanie konkretnej pomocy finansowej. Trzech czołowych polityków belgijskiej koalicji Arizona przywozi do Kijowa ponad miliard euro. Środki te pochodzą z odsetek od zamrożonych rosyjskich aktywów ulokowanych w brukselskiej firmie Euroclear, zajmującej się infrastrukturą finansową, która od początku inwazji na Ukrainę przechowuje zablokowane miliardy moskiewskich depozytów. W samym 2024 roku wartość tych odsetek wyniosła 1,7 miliarda euro.
Chociaż potrzeby finansowe Ukrainy są nieporównywalnie większe, pomoc przychodzi w kluczowym momencie dla administracji Zełenskiego. Stany Zjednoczone pod przywództwem Donalda Trumpa wyraźnie zmieniły swoje podejście do wspierania zaatakowanego kraju. W obliczu wycofywania się Waszyngtonu z dotychczasowej polityki pomocowej, Kijów bardziej niż kiedykolwiek musi polegać na europejskich sojusznikach oraz własnych możliwościach.
Dlatego właśnie Ukraina, intensywnie rozwijająca rodzimy przemysł zbrojeniowy (szczególnie w zakresie produkcji dronów), coraz aktywniej stara się przekonać zagranicznych partnerów, że inwestowanie w jej sektor obronny może być obustronnie korzystne. „To właśnie z tego powodu, na wyraźną prośbę strony ukraińskiej, zabieramy ze sobą delegację przedstawicieli firm z sektora zbrojeniowego” – wyjaśnia źródło zbliżone do belgijskiego rządu.
Wewnętrzne spory o budżet obronny w tle wizyty
Wizyta belgijskiej delegacji w Kijowie zbiega się z trwającymi w Brukseli trudnymi negocjacjami dotyczącymi rewizji budżetu obronnego na bieżący rok oraz planów wydatków na pozostałą część kadencji parlamentu. W minionym tygodniu komitetowi ministerialnemu nie udało się wypracować porozumienia w tej sprawie. Przypomnijmy, że gabinet De Wevera zobowiązał się do zwiększenia nakładów na obronność do poziomu 2% produktu krajowego brutto, zgodnie z wymogami NATO. Po piątkowych rozmowach stało się jasne, że niektóre kwestie wymagają dalszych uzgodnień między resortami. Według dobrze poinformowanych źródeł, kolejne posiedzenie komitetu ministerialnego zaplanowano na koniec tygodnia, jednak „czas nagli, ponieważ budżet powinien zostać zamknięty przed Wielkanocą”.
„W kwestii wydatków na obronę należałoby jednak podchodzić ostrożnie do wydawania miliardów” – stwierdził w poniedziałkowym wywiadzie dla Bel RTL przewodniczący CD&V Sammy Mahdi, jasno sygnalizując utrzymujące się różnice stanowisk w koalicji rządzącej. „Gdy słyszę, jak niektórzy postulują zwiększenie wydatków do 2,5% PKB, co przekładałoby się na ponad 22 miliardy euro, zadaję sobie pytanie, skąd mielibyśmy wziąć takie środki. Trzeba zachować rozsądek” – dodał polityk, którego partyjny kolega Vincent Van Peteghem sprawuje funkcję wicepremiera i ministra budżetu.
Były sekretarz stanu ds. azylu i migracji podkreślił, że choć inwestycje w obronność są konieczne, to „priorytetem powinny być projekty europejskie”. „Obserwując, jak Donald Trump uderza w nas ekonomicznie, uważam za szaleństwo zakup amerykańskich myśliwców w obecnym momencie” – skomentował obecny deputowany federalny, nawiązując do samolotów F-35, których gorącym zwolennikiem jest Theo Francken. „Zresztą nie sądzę, by myśliwce stanowiły absolutny priorytet” – dodał.
Czy wobec ogromnych ceł nałożonych przez administrację Trumpa koalicja Arizona rozważa zmianę planów zakupowych i odejście od amerykańskiego uzbrojenia? „Na stole leży wiele opcji” – brzmi enigmatyczna odpowiedź przedstawiciela rządu.