Plany grupy John Cockerill dotyczące przejęcia terenów po fabryce Audi Brussels w Forest wzbudziły wiele pytań i spekulacji. Władze Regionu Stołecznego Brukseli podchodzą jednak do tej kwestii z dużą ostrożnością, zaznaczając, że dotąd nie otrzymały żadnej oficjalnej oferty od firmy z Seraing. Zamiast koncentrować się na jednym dużym inwestorze, region zamierza postawić na różnorodność działalności gospodarczej, aby uniknąć przyszłych kryzysów zatrudnienia.
Ostrożne podejście władz Brukseli
Informacja o zainteresowaniu grupy John Cockerill terenem po Audi Brussels, gdzie firma chciałaby produkować sprzęt wojskowy, w tym lekkie czołgi, wzbudziła mieszane reakcje. Podczas gdy propozycja może wpisywać się w aktualne potrzeby przemysłu obronnego, lokalne władze zwracają uwagę na konieczność dokładnej analizy jej skutków.
Pierre Hermant, dyrektor Finance & Invest Brussels – organizacji odpowiedzialnej za wspieranie inwestorów w regionie – potwierdził, że dotąd nie doszło do żadnych formalnych rozmów z John Cockerill. „To uznana firma działająca w dynamicznie rozwijającym się sektorze, ale zanim będziemy mogli rozważyć jakąkolwiek ofertę, musimy uzyskać więcej informacji na temat ich planów, prognozowanego zatrudnienia oraz źródeł finansowania” – wyjaśnił.
Region od początku przyjął strategię dywersyfikacji, by uniknąć sytuacji, w której jeden podmiot kontroluje całą przestrzeń przemysłową. Zdaniem władz należy wyciągnąć wnioski z przeszłości i nie dopuścić do sytuacji, w której decyzja jednego inwestora o zamknięciu zakładu doprowadzi do nagłej utraty tysięcy miejsc pracy.
Plan rozwoju oparty na stabilności i różnorodności
Władze regionu dążą do przekształcenia zakładu Audi Brussels w przestrzeń, która przyciągnie przedsiębiorstwa z różnych branż, co zapewni większą odporność na zmiany gospodarcze. Hermant podkreśla, że kluczowym elementem tej strategii jest wybór inwestora, który będzie w stanie efektywnie zarządzać procesem przekształcania terenu i przyciągnąć szeroką gamę firm, w tym również te, które już działają w Brukseli i chcą się rozwijać.
Obecnie zainteresowanie przejęciem terenu wyraziło czterech belgijskich inwestorów. Ich projekty są zgodne z wizją regionu, który zamierza przyciągnąć firmy o zróżnicowanym profilu działalności. Równocześnie Audi prowadzi własne rozmowy z potencjalnymi partnerami, w tym deweloperami z Niemiec i innych krajów europejskich, by wyłonić kilku kandydatów, którzy otrzymają dostęp do szczegółowych informacji i będą mogli złożyć dopracowane oferty.
Przemysł obronny jako jedna z opcji, ale nie priorytet
Grupa John Cockerill, choć postrzegana jako potencjalny inwestor, nie jest traktowana jako kluczowy gracz w procesie transformacji terenu po Audi. Jej propozycja dobrze wpisuje się w aktualne uwarunkowania geopolityczne, a poparcie dla tego projektu wyraził nowy minister obrony Théo Francken. Jednak dla władz Brukseli kluczowe jest zapewnienie długofalowej stabilności, a nie ograniczenie się do jednego sektora.
Burmistrz Forest, Charles Spapens, wyraził obawy wobec koncepcji przekształcenia zakładu w centrum produkcji wojskowej. „Nie sprzeciwiam się przemysłowi obronnemu jako takiemu, ale nie chcę, by to była jedyna opcja. Nie wyobrażam sobie, by teren w samym sercu Brukseli stał się strategicznym celem wojskowym” – podkreślił.
Według niego priorytetem powinno być bezpieczeństwo mieszkańców oraz długoterminowa stabilność gospodarcza. Spapens zwrócił uwagę, że teren po fabryce Audi obejmuje kilkadziesiąt hektarów na obrzeżach miasta, co stanowi cenny atut, zwłaszcza pod względem dostępności komunikacyjnej. Jego zdaniem działalność wymagająca ścisłych zabezpieczeń mogłaby kolidować z otwartym charakterem tego miejsca i ograniczać możliwości jego rozwoju.
Długoterminowa strategia dla Brukseli
Region stołeczny nie zamierza podejmować pochopnych decyzji i konsekwentnie realizuje strategię mającą na celu przyciągnięcie różnorodnych inwestorów. Celem jest stworzenie warunków do stabilnego rozwoju gospodarczego i zapewnienie mieszkańcom dostępu do miejsc pracy w wielu sektorach. Władze Brukseli podkreślają, że wybór nowego właściciela terenu musi być oparty nie tylko na doraźnych korzyściach ekonomicznych, ale przede wszystkim na długofalowej strategii odpornej na przyszłe kryzysy.