Liczba uczniów osiągających bardzo niskie wyniki w szkołach podstawowych rośnie z każdą kolejną serią międzynarodowych testów. Jednocześnie coraz większą uwagę poświęca się uczniom o wysokich zdolnościach. Dla wielu nauczycieli pogodzenie tych dwóch skrajności staje się coraz trudniejsze.
Rosnąca liczba uczniów z trudnościami
Analiza wyników testów międzynarodowych i flamandzkich wskazuje na wyraźny wzrost liczby uczniów, którzy nie osiągają podstawowych wyników. W ramach badania TIMSS, mierzącego umiejętności matematyczne i naukowe dziesięciolatków, odsetek uczniów z najniższymi wynikami wzrósł z 10 do 27 procent w ciągu 20 lat. W przypadku testów PIRLS, badających rozumienie tekstu czytanego, wzrost ten wyniósł z 10 do 29 procent w ciągu 15 lat.
Według badaczki edukacji Katrijn Denies z KU Leuven, te dane są alarmujące i wpływają na morale nauczycieli. Badania wskazują, że im więcej uczniów ma trudności z nauką, tym bardziej nauczyciele tracą wiarę w skuteczność swojej pracy. Jednocześnie coraz częściej oczekuje się, że nauczyciele będą dodatkowo wspierać uzdolnionych uczniów. Konieczność jednoczesnego wspierania słabszych i rozwijania talentów zdolnych uczniów sprawia, że coraz mniej czasu można poświęcić na potrzeby uczniów ze średnimi wynikami.
Jak radzić sobie z różnicami w klasie?
Od lat 90. w systemie edukacji dominuje podejście indywidualnego dostosowywania nauczania do uczniów. Model ten, zwany różnicowaniem, zakłada dostosowanie programu nauczania do poziomu każdego ucznia lub grup uczniów. Jednak według profesora Wim Van den Broecka z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli, prowadzi to często do obniżania standardów edukacyjnych. Jego zdaniem, zamiast dostosowywać poziom zajęć do najsłabszych uczniów, należy skupić się na modelu nauczania opartym na bezpośrednich instrukcjach, który angażuje całą klasę.
Nie wszyscy eksperci podzielają tę opinię. Profesor edukacji Machteld Vandecandelaere z KU Leuven podkreśla, że dzisiejsza populacja uczniów jest bardziej zróżnicowana niż kiedykolwiek wcześniej, dlatego konieczne jest dalsze rozwijanie indywidualnego podejścia. Według niej kluczowe jest inwestowanie w szkolenia nauczycieli oraz zwiększenie liczby pracowników wspierających nauczanie w klasach. Wskazuje również na potencjał sztucznej inteligencji, która mogłaby pomóc w dostosowywaniu programu nauczania do indywidualnych potrzeb uczniów.
Praktyczne wyzwania w szkołach
Eline Claeys, koordynatorka ds. opieki w szkole podstawowej Rinkrank w Kalmthout, przyznaje, że temat różnic w poziomie uczniów jest jednym z najczęściej poruszanych podczas spotkań nauczycieli. Zauważa, że w klasach maleje liczba uczniów osiągających średnie wyniki, a nauczyciele często czują, że nie są w stanie sprostać wszystkim oczekiwaniom.
W niektórych szkołach eksperymentowano z podziałem uczniów na grupy według poziomu, ale nie zawsze okazywało się to skuteczne. W wielu placówkach stosuje się podejście, w którym nauczyciel najpierw prowadzi zajęcia dla całej klasy, a następnie część uczniów pracuje samodzielnie, podczas gdy reszta otrzymuje dodatkowe wsparcie.
W szkołach stosujących model edukacji inspirowany pedagogiką Waldorfską decyzja o przejściu dziecka do kolejnej klasy podejmowana jest indywidualnie. Claeys uważa, że czasem warto pozwolić dziecku powtórzyć rok, jeśli może to wpłynąć pozytywnie na jego rozwój i samopoczucie.
Coraz większe potrzeby w zakresie wsparcia edukacyjnego
W szkołach takich jak Sint-Paulus De Wonderboom w okolicach Gandawy jednym z największych wyzwań jest bariera językowa oraz coraz częstsze problemy z motoryką u dzieci. Nauczyciele muszą uczyć podstawowych umiejętności, takich jak prawidłowe trzymanie linijki, co kiedyś było oczywiste. Coraz więcej dzieci dorasta w mieszkaniach bez dostępu do terenów zielonych i możliwości rozwijania zdolności manualnych poprzez zabawę na świeżym powietrzu.
Dla nauczycieli coraz większym wyzwaniem jest zarządzanie różnorodnymi potrzebami uczniów. Obecnie w jednym roczniku może pracować kilku różnych specjalistów: jeden wspiera dzieci ze spektrum autyzmu, inny pomaga uczniom z trudnościami językowymi, a kolejny zajmuje się uczniami z problemami behawioralnymi. Wielu nauczycieli uważa, że obecny system wsparcia jest zbyt rozproszony i wymaga większej koordynacji.
Przedszkola również odczuwają skutki zmian
W szkołach takich jak Morgenster w Lede wprowadzono model klas mieszanych wiekowo, co pozwala dzieciom w różnym tempie rozwijać swoje umiejętności. W praktyce okazuje się, że dzieci, które mają trudności, częściej znajdują wsparcie wśród młodszych kolegów, a bardziej rozwinięte przedszkolaki mogą uczyć się od starszych.
Coraz większym problemem jest również liczba dzieci, które nie są w pełni samodzielne przy rozpoczęciu edukacji. W niektórych grupach przedszkolnych nawet dziesięcioro dzieci wymaga dodatkowej opieki przy podstawowych czynnościach higienicznych. Choć szkoły starają się zapewnić dodatkowych opiekunów, zasoby wciąż są niewystarczające.
Według nauczycieli, aby skutecznie radzić sobie z różnorodnymi potrzebami uczniów, konieczne jest zmniejszenie liczebności klas i zwiększenie liczby nauczycieli wspierających. W przeciwnym razie obciążenie pedagogów będzie nadal rosło, co może negatywnie wpłynąć na jakość nauczania i samopoczucie zarówno uczniów, jak i nauczycieli.