W środę wiceprzewodniczący brukselskiego PS, Martin Casier, powtórzył, że jego partia nie zamierza współtworzyć rządu regionalnego z N-VA. W rozmowie na antenie Radio 1 (VRT) argumentował, że wynik wyborczy flamandzkich nacjonalistów jest zbyt niski, by uzasadniać ich obecność w rządzie.
Zdaniem Casiera, N-VA zdobyła jedynie dwa mandaty w brukselskim parlamencie i poparcie 9 500 wyborców, co stanowi mniej niż 2% głosów. Podkreślił, że istnieją inne opcje koalicyjne, które nie wymagają udziału tej partii.
Polityczny impas
Patowa sytuacja w negocjacjach dotyczących nowego rządu w Brukseli trwa od wyborów w czerwcu 2024 roku. Po stronie niderlandzkojęzycznej Groen, Vooruit, Open VLD i N-VA postanowiły działać wspólnie, co jednak nie wystarcza do sformowania większości.
Casier zaznaczył, że PS nie podważa wyniku wyborów, ale nie widzi podstaw do współpracy z partią, która poniosła porażkę w głosowaniu. Według niego, możliwą alternatywą jest współpraca z CD&V, która choć zdobyła tylko jedno miejsce w parlamencie brukselskim, ma wolę dołączenia do rządu.
Oczekiwanie na przełom
Na kanale LN24 liderka N-VA w Brukseli, Cieltje Van Achter, wyraziła nadzieję na polityczny „cud”. Wskazała, że francuskojęzyczny negocjator David Leisterh może zrezygnować ze swojej misji już w piątek, jeśli sytuacja pozostanie nierozwiązana. Według niej obecny impas jest wynikiem weta ze strony PS, które blokuje rozmowy. Van Achter spodziewa się, że jeśli negocjacje nie przyniosą przełomu, inicjatywę przejmie lider PS, Ahmed Laaouej.
Wciąż nie wiadomo, czy dojdzie do porozumienia i jakie rozwiązanie zostanie ostatecznie wybrane.