W ubiegły czwartek uczniowie Collège Matteo Ricci na Anderlechcie spotkali się z niecodzienną sytuacją. Zamiast spodziewanych ocen semestralnych otrzymali zupełnie puste świadectwa, na których w miejscu wyników znalazła się lista reform edukacyjnych zapowiadanych przez minister Valérie Glatigny. Nauczyciele zorganizowali ten symboliczny protest, by zwrócić uwagę rodziców na konsekwencje planowanych zmian w systemie edukacji Federacji Walonia-Bruksela.
Forma protestu bez szkody dla uczniów
Na wręczonych dokumentach wyszczególniono elementy reform budzące największe obawy: zmniejszenie finansowania nauczania zróżnicowanego, odpowiadającego na indywidualne potrzeby uczniów, likwidację wyjść i wycieczek szkolnych oraz zwiększenie obciążenia pracą nauczycieli.
Pedagodzy podkreślają, że chcieli wyrazić swój sprzeciw w sposób wyraźny, ale niekrzywdzący dla uczniów. Zebranie z rodzicami zaplanowane na 11 grudnia zmieniono w spotkanie informacyjne, podczas którego nauczyciele zamierzają wyjaśnić powody protestu. Właściwe świadectwa z ocenami uczniowie otrzymają 18 grudnia. Według relacji nauczycieli uczniowie, po pierwszym zaskoczeniu, otwarcie rozmawiali o sytuacji i dopytywali o przyczyny akcji.
Podobne akcje w innych szkołach
Collège Matteo Ricci nie jest jedyną placówką, która zdecydowała się na taką formę protestu. W ostatnich miesiącach podobne działania przeprowadzono w szkołach w Woluwe-Saint-Lambert oraz Louvain-la-Neuve. Minister Glatigny już wcześniej krytykowała wykorzystywanie świadectw – które określa jako kluczowe narzędzie pedagogiczne – do celów protestacyjnych, wskazując, że istnieją bardziej odpowiednie sposoby artykułowania postulatów.
Spór o granice protestu w szkołach
W listopadzie gabinet minister Glatigny rozesłał do szkół okólnik przypominający o zakazie prowadzenia jakiejkolwiek propagandy politycznej w placówkach oświatowych. Według minister rodzice zgłaszali swoje obawy związane z tym, co określali jako instrumentalizację procesu nauczania.
Nauczyciele z anderlechckiej szkoły zapewniają jednak, że działali zgodnie z obowiązującymi regulacjami. Podkreślają, że przed przeprowadzeniem akcji dokładnie przeanalizowali przepisy. Wskazują, że choć szkoły mają obowiązek wydania świadectw w określonym terminie, przepisy nie opisują szczegółowo, jaka treść musi się na nich znaleźć. Tę lukę interpretacyjną uznają za podstawę pozwalającą im na legalne przeprowadzenie protestu.