Minister spraw wewnętrznych Bernard Quintin zaprezentował budzącą kontrowersje propozycję wysłania żołnierzy na ulice Brukseli w ramach walki z przestępczością narkotykową. Plan liberałów francuskojęzycznych (MR) zakłada utworzenie mieszanych patroli wojskowo-policyjnych w najbardziej zagrożonych częściach stolicy.
Strategia bezpieczeństwa dla wielkich miast
Projekt jest elementem szerszego „Planu dla Wielkich Miast”, przygotowanego przez resort spraw wewnętrznych. W weekendowych wywiadach Quintin podkreślał konieczność wzmocnienia obecności służb mundurowych w miejscach szczególnie narażonych na działalność grup narkotykowych. Rząd planuje także rozbudowę sieci miejskiego monitoringu o wartości 20 milionów euro. Gminy, które nie dysponują wystarczającymi środkami na zakup lub utrzymanie kamer, otrzymają wsparcie z budżetu federalnego.
Poparcie ze strony lokalnych służb
Jurgen De Landsheer, komendant policji Brukseli Południowej, pozytywnie ocenił pomysł szerszej współpracy między różnymi służbami. Od dawna domagał się dodatkowych sił dla funkcjonariuszy, którzy coraz częściej wykonują zadania wykraczające poza standardowe obowiązki.
De Landsheer wskazał, że żołnierze mogliby przejąć ochronę obiektów strategicznych, takich jak instytucje żydowskie. Jego zdaniem pozwoliłoby to policji skoncentrować się na działaniach w dzielnicach i bezpośrednim kontakcie z mieszkańcami. Zaznaczył jednak, że preferuje wyraźny podział kompetencji zamiast mieszanych patroli, jakie proponuje MR.
Zastrzeżenia ze strony związków wojskowych
Związek wojskowy ACMP wyraził poważne obawy co do realizacji planów rządu. Przewodniczący organizacji Yves Huwart w rozmowie z agencją Belga wskazał, że pomimo wielokrotnych apeli, nie opracowano jeszcze podstawowych ram prawnych dotyczących uprawnień żołnierzy podczas patroli w kraju.
Minister obrony Theo Francken zapowiedział, że wkrótce przedstawi Radzie Ministrów projekt ustawy regulującej zasady działań wojska w zadaniach wewnętrznych. Szczegółowy zakres uprawnień żołnierzy będzie przedmiotem konsultacji rządowych.
Huwart zwrócił też uwagę na kwestie szkoleniowe, podkreślając, że patrole w przestrzeni miejskiej nie rozwijają kluczowych umiejętności wojskowych. Ostrzegł, że nadmierne angażowanie żołnierzy w misje wewnętrzne może utrudnić modernizację armii i realizację planów szkoleniowych. Choć krótkoterminowe wsparcie wydaje się możliwe, brak jasnych ram czasowych rodzi niepokój w środowisku wojskowym.
Reakcje społeczności lokalnych
Czterdzieści brukselskich komitetów dzielnicowych, które od lat apelują o zdecydowane działania władz, z zadowoleniem przyjęło fakt, że rząd federalny podejmuje konkretne kroki. Eric Vandezande, reprezentujący kolektyw komitetów, podkreślił, że władze wreszcie uznały swoją odpowiedzialność za kryzys bezpieczeństwa.
Pozytywnie oceniono również koncentrację planu na dużych ośrodkach miejskich oraz inwestycje w monitoring. Jednocześnie Vandezande wyraził wątpliwości co do realnej skuteczności obecności wojska w mieście i braku szczegółów dotyczących uprawnień żołnierzy. Zwrócił też uwagę, że w planie nie uwzględniono dodatkowych środków finansowych dla prokuratury w Brukseli, mimo że prokurator Moinil domagał się 10 milionów euro na wzmocnienie jej pracy.
Głosy krytyczne w środowisku politycznym
Frederic De Gucht, kandydat na przewodniczącego i lider Open VLD w Brukseli, sprzeciwił się militaryzacji bezpieczeństwa wewnętrznego. Na platformie X zaznaczył, że kluczem do poprawy bezpieczeństwa jest wzmocnienie policji i sprawnego wymiaru sprawiedliwości, a nie wprowadzanie żołnierzy na ulice.
Stanowisko De Guchta odzwierciedla szersze wątpliwości dotyczące proporcjonalności i długoterminowej skuteczności takich działań w belgijskiej strategii bezpieczeństwa.