Minister obrony Theo Francken przejął tymczasowo funkcję premiera Belgii w czasie wakacyjnej nieobecności Barta De Wevera. Choć to rutynowa praktyka administracyjna, sytuacja zyskała medialny rozgłos za sprawą komentarza samego Franckena.
Jak działa zastępstwo premiera
Bart De Wever spędza urlop w Republice Południowej Afryki, gdzie – według doniesień – oddaje się m.in. skokom na bungee. W tym czasie odpowiedzialność za bieżące kierowanie pracami rządu spoczywa na Theo Franckenie. W poniedziałek obowiązki przejmie po nim David Clarinval, co wpisuje się w rotacyjny system wakacyjnego zastępstwa premiera.
Francken z humorem skomentował sytuację na Instagramie: „Wszyscy są na urlopie, więc obecnie jestem premierem Belgii. Kto by pomyślał? Życie potrafi zaskakiwać”. Wpis szybko rozszedł się po mediach społecznościowych, wywołując liczne komentarze internautów.
Obowiązki premiera ad interim
Francken wyjaśnił, że jego rola ma głównie charakter administracyjny: podpisuje dokumenty wymagające pilnej akceptacji, także w imieniu innych ministrów. „Zajmuje mi to godzinę lub dwie dziennie” – mówił. Podkreślił również, że pozostaje w stałym kontakcie z Centrum Kryzysowym, aby w razie nagłych zdarzeń móc szybko podjąć decyzje.
Zwrócił uwagę, że fizyczna obecność w Belgii ma znaczenie logistyczne: „Nawet gdyby Bart wrócił z RPA w trybie pilnym, nie znalazłby się szybko przy Rue de la Loi”.
Praca z domu i kontakt z premierem
Zamiast urzędować w siedzibie premiera, Francken pracuje zdalnie z domu, co tłumaczy chęcią spędzania czasu z rodziną. Jak zaznaczył, nowoczesne narzędzia pozwalają skutecznie pełnić obowiązki nawet na odległość.
Pomimo wakacji De Wevera, obaj pozostają w stałym kontakcie – szczególnie w sprawach dotyczących belgijskiej pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy.
Polityczny kontekst i precedensy
Zastępstwo premiera w okresie wakacyjnym to standard w belgijskiej polityce – zapewnia ciągłość pracy rządu niezależnie od urlopów najważniejszych urzędników.
Francken, znany z ostrych wypowiedzi w tematach migracyjnych, tym razem koncentruje się na technicznych aspektach kierowania rządem. Jego swobodne, momentami żartobliwe podejście dobrze wpisuje się w belgijską kulturę polityczną, w której najwyższe stanowiska bywają komentowane z odrobiną dystansu.