Strzelanina, do której doszło 7 lutego 2025 roku na osiedlu Peterbos w Anderlechcie, odsłoniła dramatyczny przypadek pomyłki w świecie przestępczym. 54-letni Eric Van Dycke, mężczyzna zmagający się z uzależnieniem od narkotyków, został zastrzelony przez trzech zamaskowanych napastników. Jak ustalili śledczy, nie był on jednak celem ataku.
Pomyłka z tragicznym finałem
Prawdziwym celem uzbrojonych sprawców miał być 19-letni diler narkotyków, zarządzający jednym z punktów sprzedaży w dzielnicy. Mężczyzna zbiegł z miejsca zdarzenia, pozostawiając Erica Van Dycke, który padł ofiarą pomyłki. Napastnicy podjęli kolejną próbę likwidacji dilera 17 lutego w rejonie Saint-Guidon – tym razem udało im się jedynie zranić go w nogę.
Według ustaleń śledztwa, 19-latek przeczuwał, że grozi mu niebezpieczeństwo. W mediach społecznościowych pojawiło się ogłoszenie z ofertą płatnego zabójstwa, wskazujące na teren Peterbos. Młody mężczyzna, który wyszedł z więzienia w połowie stycznia, został ponownie osadzony w zakładzie karnym w marcu.
Profil młodego dilera
Z informacji zgromadzonych przez śledczych wyłania się obraz młodego człowieka pozostającego na marginesie społecznym. W lutym był bezdomny i otrzymywał zasiłek integracyjny z CPAS Anderlecht w wysokości 1287 euro miesięcznie. Główne dochody czerpał jednak z handlu narkotykami. Był również ich regularnym użytkownikiem.
Stan śledztwa
Dotychczasowe dochodzenie pozwoliło ustalić tożsamość trzech podejrzanych. Dwóch z nich pozostaje w areszcie, trzeci został niedawno zwolniony. Ten ostatni miał według prokuratury odegrać kluczową rolę, wydając zgodę na otwarcie ognia do „współpracowników”.
Mężczyzna zaprzecza udziałowi w zbrodni, twierdząc, że spędził wieczór, jeżdżąc samochodem, który później został zidentyfikowany na miejscu zdarzenia. W jego relacji pojawia się również wątek jazdy z prędkością 240 km/h pod wpływem marihuany – miała to być, jak twierdzi, „rozrywka”.
Pozostali dwaj zatrzymani również nie przyznają się do morderstwa, choć potwierdzają, że ukradli furgonetkę wykorzystaną podczas przestępstwa. Śledztwo pozostaje otwarte – prokuratura nadal gromadzi dowody, by wyjaśnić okoliczności tej tragicznej pomyłki, która kosztowała życie niewinnego człowieka.