Zapowiedź przewodniczącego Ruchu Reform Georges-Louisa Bouchez, by do 2027 roku wprowadzić obowiązkową naukę języka niderlandzkiego we wszystkich szkołach francuskojęzycznych, budzi coraz większe wątpliwości co do swojej wykonalności. Ambitny projekt podnoszony jako priorytet polityczny zderza się z trudną rzeczywistością edukacyjną Federacji Walonia-Bruksela, gdzie brakuje zarówno nauczycieli, jak i spójnego planu wdrożeniowego.
Nowa przewodnicząca Federacji, Élisabeth Degryse (Les Engagés), w środowym wywiadzie dla radia Bel RTL wyraziła sceptycyzm wobec szybkiej realizacji tej obietnicy. – W obecnych warunkach to nie ma sensu – powiedziała, wskazując na poważne braki kadrowe, które uniemożliwiają objęcie wszystkich szkół obowiązkowymi lekcjami niderlandzkiego.
Nauczycieli brak – strukturalne bariery systemowe
Problem niedoboru nauczycieli nie jest nowy, ale skala reformy zapowiedzianej przez Ruch Reform znacząco przekracza obecne możliwości systemu oświaty. Już w maju była minister edukacji Valérie Glatigny z tej samej partii sygnalizowała trudności z rekrutacją nauczycieli języków obcych – szczególnie dotkliwych w wielu regionach Walonii.
Eksperci oraz przedstawiciele środowisk nauczycielskich podkreślają, że nie da się wprowadzić reformy o takim zasięgu bez solidnego wsparcia kadrowego, finansowego i organizacyjnego. Wielu nauczycieli już teraz pracuje na granicy możliwości, a kolejne obowiązki bez odpowiedniego wsparcia mogą spotkać się z oporem.
Brak konkretnego planu działania
Analiza dokumentów programowych nie wskazuje na istnienie spójnej strategii wdrożeniowej. Brakuje jasnych rozwiązań dotyczących rekrutacji i szkolenia nauczycieli, adaptacji programów nauczania oraz wsparcia szkół w zakresie wdrażania reformy. Ten brak szczegółów niepokoi nie tylko ekspertów edukacyjnych, ale również część polityków koalicji rządzącej.
Choć założenia Ruchu Reform – poprawa znajomości niderlandzkiego wśród uczniów frankofońskich jako narzędzie zwiększenia szans na rynku pracy i budowania spójności narodowej – wydają się słuszne, sama idea nie wystarczy. Potrzebne są realne środki, czas i infrastruktura, by ją zrealizować.
Wątpliwe terminy, możliwe opóźnienia
W obliczu obecnych ograniczeń coraz bardziej prawdopodobne staje się, że termin 2027 roku okaże się nierealny. Reformy edukacyjne wymagają czasu, a także zaufania i zaangażowania nauczycieli. Próba narzucenia obowiązkowego niderlandzkiego bez uprzedniego przygotowania kadry może prowadzić do chaosu, wypalenia zawodowego i spadku jakości nauczania.
Jednym z rozważanych rozwiązań jest etapowe wdrażanie obowiązku – najpierw w wybranych regionach lub typach szkół, a następnie stopniowe rozszerzanie programu w miarę poprawy sytuacji kadrowej. Choć mniej efektowna politycznie, taka strategia mogłaby zwiększyć szanse na skuteczne i trwałe zmiany.
Reforma a rzeczywistość: co dalej?
Wprowadzenie obowiązkowego nauczania niderlandzkiego to projekt, który bez wątpienia wpisuje się w oczekiwania wielu obywateli i ambicje polityczne promujące dwujęzyczność. Ale skuteczna realizacja wymaga nie tylko determinacji politycznej, lecz przede wszystkim znaczących inwestycji – w kształcenie i zatrudnienie nauczycieli, dostosowanie programów nauczania oraz rozwój materiałów dydaktycznych.
Bez spójnej strategii i szerokiego konsensusu społecznego, ambitna reforma może okazać się jedynie kolejną niezrealizowaną obietnicą wyborczą.