Sąd Pracy w Brukseli podjął decyzję o przekwalifikowaniu kierowcy Uber z samozatrudnionego na pracownika najemnego. Ten wyrok dołącza do szeregu podobnych orzeczeń wydanych w oddzielnych sprawach. Pomimo prawnych rozstrzygnięć sytuacja w praktyce pozostaje w dużej mierze niezmieniona.
Wśród argumentów przytoczonych w wyroku sędziowie podkreślają, że kierowca nie może organizować swojego czasu pracy w sposób charakterystyczny dla osoby prowadzącej działalność gospodarczą.
Wieloletni spór o status prawny kierowców
Pytanie o to, czy kierowcy Uber powinni być traktowani jako osoby samozatrudnione czy pracownicy najemni, nie jest nowe. Od około dziesięciu lat temat ten regularnie pojawia się w mediach, parlamentach, sądach i trybunałach. Sprawa jednak pozostaje otwarta, a na rynku pracy trwa konflikt między wielkimi platformami cyfrowymi a pracownikami dążącymi do uzyskania statusu pracownika najemnego. Sąd Pracy w Brukseli, rozpatrując jeden z takich sporów, zdecydował o przekwalifikowaniu relacji zawodowej kierowcy Uber na stosunek pracy najemnej.
Pięcioletnia procedura sądowa
Ze względu na długość postępowań sądowych analizowane zdarzenia sięgają kilku lat wstecz. W lutym 2019 roku kierowca rozpoczął współpracę z Uber. Posiadał licencję LVC, zgodnie z wymogami obowiązującymi wówczas w Brukseli regulacji, która od tego czasu została zmodyfikowana. Aby móc korzystać z aplikacji i oferować swoje usługi, podpisał różne umowy z Uber, między innymi za pośrednictwem belgijskiej organizacji non-profit odpowiedzialnej za łączenie kierowców z klientami. Dostęp do platformy był uzależniony od akceptacji ustalonych warunków.
Pracując jako osoba samozatrudniona, kierowca zwrócił się do komisji ds. stosunków pracy – organu administracyjnego odpowiedzialnego za analizę charakteru relacji zawodowych – w celu uzyskania przekwalifikowania na pracownika najemnego. 26 października 2020 roku komisja, powszechnie nazywana CRT, przychyliła się do jego wniosku. Na podstawie tej opinii zażądał od Uber wykonania stosunku pracy najemnej w celu korzystania z przysługujących mu praw. Otrzymał odmowę. Międzynarodowa korporacja wniosła sprawę do francuskojęzycznego Sądu Pracy w Brukseli, prosząc o unieważnienie decyzji CRT. Chociaż Uber wygrał w pierwszej instancji, został oddalony w apelacji.
Ustalenie domniemania zatrudnienia
Jak często w tego typu sprawach, sędziowie zbadali powiązania podporządkowania między pracownikiem a platformą. W tym celu sąd oparł się na ustawie z 27 grudnia 2006 roku, która ustanawia domniemanie zatrudnienia, gdy spełniona jest seria kryteriów. Domniemanie to, jeśli nie zostanie obalone, prowadzi do przekwalifikowania stosunku pracy.
Brak uprawnień decyzyjnych dotyczących polityki cenowej, brak możliwości zastąpienia się przez inną osobę, praca głównie lub zwykle dla jednego zleceniodawcy – w swoim wyroku sąd stwierdza, że większość z dziewięciu prawnych kryteriów została spełniona i że istnieje domniemanie zatrudnienia.
Domniemania tego Uber nie zdołał obalić. Chociaż firma przypomniała, że jej kierowcy mają swobodę wyboru godzin pracy, mogą akceptować lub odrzucać kursy oraz pracować dla innych operatorów, sąd skupił się przede wszystkim na licznych obowiązkach nałożonych na kierowcę. Sąd doszedł do wniosku, że aplikacja nie ogranicza się jedynie do pośredniczenia między kierowcami a klientami.
Niemożność organizacji czasu pracy jak osoba samozatrudniona
Wśród elementów przytoczonych w wyroku sędziowie podkreślają, że kierowca nie może organizować swojego czasu pracy tak, jak mogłaby to robić osoba samozatrudniona, ponieważ nie określa zakresu swojej usługi – przed przyjęciem kursu nie zna miejsca docelowego, nie ustala ceny swojej usługi i nie może odrzucić zbyt wielu kursów pod groźbą odłączenia od aplikacji. Geolokalizacja pozwala ponadto Uber na sprawowanie rzeczywistej kontroli nad jego działalnością.
Sąd potwierdza zatem decyzję CRT i przekwalifikowuje kierowcę jako pracownika najemnego. Rzecznik Uber komentuje: „Choć jesteśmy rozczarowani decyzją wydaną w tej indywidualnej sprawie, ten wyrok nie kwestionuje naszego obecnego modelu. Kierowcy korzystający z naszej aplikacji robią to z wyboru, ze względu na niezależność i elastyczność, którą im oferuje – swobodę decydowania o tym, czy pracują, kiedy i gdzie”. Firma będzie analizować decyzję i rozważać możliwe opcje prawne, w tym ewentualne wniesienie kasacji.
Wyrok wpisujący się w szerszy kontekst
Martin Willems z CSC cieszy się z tego wyroku, porównując go do tego uzyskanego kilka lat temu w procesie przeciwko Deliveroo, i wzywa teraz władze do zajęcia się sprawą, aby te orzeczenia sądowe przełożyły się na konkretne zmiany.
Ten wyrok Sądu Pracy wpisuje się bowiem w szerszy kontekst. W grudniu 2023 roku ten sam sąd już wcześniej stwierdził, że stu dostawców posiłków Deliveroo powinno zostać przekwalifikowanych jako pracownicy najemni. W maju 2024 roku CRT – której decyzje są teraz wiążące – również przekwalifikowała trzech dostawców Uber Eats jako pracowników najemnych. Na płaszczyźnie politycznej również nastąpiły zmiany. Od 2023 roku domniemanie zatrudnienia stosuje się do pracowników platform – dodaje się ono do tego z ustawy z 2006 roku, wykorzystanej w omawianej sprawie – gdy spełniona jest seria kryteriów. Tekst ten ma na celu ułatwienie pracownikom kwestionowania ich statusu.
Jednak w praktyce sytuacja ewoluuje powoli. Kierowcy Uber nadal pozostają osobami samozatrudnionymi, a większość dostawców posiłków nadal pracuje w ramach gospodarki współdzielenia. Oddalony przez sąd w swojej próbie zawieszenia decyzji CRT z maja 2024 roku, Uber Eats zwolnił trzech dostawców przekwalifikowanych jako pracownicy najemni. To dość jasny sygnał dla pracowników firmy, którzy rozważaliby zakwestionowanie swojego statusu. Co do uzyskanych orzeczeń sądowych, dotyczą one tylko osób, które wszczęły postępowanie.
Czy te decyzje mogą stać się precedensem dla wszystkich kierowców i dostawców pracujących w podobnych warunkach? Martin Willems w to wierzy. Były minister gospodarki Pierre-Yves Dermagne również sugerował to podczas poprzedniej kadencji. Piłka jest więc po stronie władz. ONSS na przykład mógłby żądać składek społecznych od wszystkich zainteresowanych pracowników.
W terenie trwają różne kontrole, ale żadne wyniki nie zostały jeszcze w tej sprawie ogłoszone. W swojej umowie rządowej koalicja wyraża wolę zwiększenia „liczby kontroli platform gospodarki współdzielenia i platform cyfrowych przydzielających zadania, a także pracowników tych platform – oszustwa tożsamości, dzielenie się kontami i inne”.