Narastający konflikt między władzą wykonawczą a sądowniczą w Belgii osiąga punkt krytyczny. Były minister sprawiedliwości Paul Van Tigchelt (Open VLD) wystosował w niedzielę bezpośredni apel do premiera Barta De Wevera (N-VA), wzywając go do podjęcia dialogu z przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości.
Protesty w sektorze sądownictwa znacząco przybrały na sile w ostatnim okresie. Według dostępnych informacji, głównym katalizatorem niezadowolenia stała się proponowana reforma emerytalna opracowywana przez gabinet De Wevera. Jednak analitycy wskazują, że reforma ta stanowi jedynie symboliczny punkt zapalny w kontekście długotrwałego kryzysu belgijskiego wymiaru sprawiedliwości, zmagającego się z chronicznym niedofinansowaniem i brakami kadrowymi.
Zuhal Demir (N-VA), minister sprawiedliwości w rządzie flamandzkim, nie ukrywa zaniepokojenia obecną sytuacją, określając ją jako „wysoce alarmującą” i „niebezpieczną dla demokratycznych podstaw państwa”. Podczas występu w programie telewizyjnym „De zevende dag” wyraziła zrozumienie dla frustracji środowiska sędziowskiego, jednocześnie krytykując formę protestu polegającą na zakłócaniu normalnego funkcjonowania instytucji wymiaru sprawiedliwości.
Paul Van Tigchelt, obecnie w opozycji, prezentuje bardziej zniuansowane stanowisko. Z jednej strony uznaje prawo magistratury do manifestowania niezadowolenia, z drugiej przestrzega przed instrumentalnym wykorzystaniem władzy sądowniczej do konfrontacji z egzekutywą. Jego krytyka skierowana jest również w stronę premiera, któremu zarzuca brak inicjatywy dialogowej i zaostrzanie konfliktu poprzez dyskredytowanie prokuratora królewskiego na Brukselę jako politycznego nominata Partii Socjalistycznej.
Obserwatorzy sceny politycznej zauważają, że przedłużający się konflikt może mieć poważne konsekwencje dla funkcjonowania belgijskiego systemu prawnego i stabilności relacji między władzami konstytucyjnymi.