Wprowadzana od 15 kwietnia podwyżka unijnych taryf celnych na amerykańskie produkty z poziomu 10% do 25% wywołuje pytania o rzeczywisty wpływ na rynek konsumencki. Analiza ekonomiczna sugeruje ograniczony bezpośredni wpływ na ceny detaliczne, jednakże kontekst geopolityczny i strategiczne zachowania rynkowe mogą stworzyć pole do nadużyć cenowych – ostrzega dr Marie Lamensch z Uniwersytetu w Leuven.
Struktura i zakres nowych regulacji celnych
Nieoficjalny wykaz obejmujący amerykańskie produkty objęte podwyższonymi cłami, do którego dotarły europejskie media, zawiera obszerny katalog towarów – od artykułów spożywczych, przez wyroby przemysłowe, po dobra konsumpcyjne. Mimo że formalne zatwierdzenie tej listy przez państwa członkowskie zostało potwierdzone, jej pełna zawartość pozostaje nieupubliczniona.
Dokument roboczy o objętości 67 stron zawiera tysiące kodów identyfikacyjnych odnoszących się do konkretnych kategorii produktowych z przypisanymi stawkami podwyżek (10%, 15% lub 25%). Wśród wymienionych artykułów znajdują się między innymi ryż, wyroby tytoniowe, pasty do zębów oraz – co może zaskakiwać – parasole „z prostą rączką”.
Kluczowe pytanie dotyczy jednak produktów rozpoznawalnych marek, takich jak hamburgery z McDonald’s czy dżinsy Levi’s, których potencjalny wzrost cen budzi największe zainteresowanie konsumentów.
Mechanizm ekonomiczny a praktyczne konsekwencje
„Należy precyzyjnie zrozumieć mechanizm działania ceł importowych – obowiązują one wyłącznie na produkty przekraczające granicę europejską bezpośrednio z terytorium Stanów Zjednoczonych”, wyjaśnia profesor Marie Lamensch, specjalistka z zakresu polityki fiskalnej w Louvain School of Management.
Ekspertka podkreśla fundamentalne rozróżnienie: „Wpływ tych taryf będzie zasadniczo różny w zależności od tego, czy mowa o produktach finalnych czy komponentach wykorzystywanych w europejskim łańcuchu produkcyjnym. Paradoks polega na tym – i jest to aspekt, który wywołuje niezadowolenie administracji Trumpa – że import gotowych produktów amerykańskich do Europy stanowi relatywnie niewielki segment całościowej wymiany handlowej.”
Rzeczywiste konsekwencje dla końcowych cen detalicznych będą zatem ograniczone, ponieważ „cła dotyczą wartości produktu na granicy, a nie ceny finalnej, uwzględniającej pozostałe składniki oraz marżę europejskiego sprzedawcy”.
Studium przypadków: od fast-foodów po towary luksusowe
Przykład hamburgerów z sieci McDonald’s czy Burger King ilustruje złożoność problemu. Kluczową kwestią pozostaje weryfikacja, czy europejskie placówki tych sieci faktycznie wykorzystują mięso importowane bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych, czy też – co bardziej prawdopodobne – bazują na surowcach pozyskiwanych lokalnie, na rynku europejskim. W tym drugim przypadku nowe regulacje celne nie miałyby zastosowania.
„Bourbon stanowiłby modelowy przykład produktu finalnego znacząco dotkniętego nowymi taryfami, lecz ostatecznie został wyłączony z wykazu”, wskazuje Lamensch. „Z kolei sok pomarańczowy z Florydy, importowany w formie gotowej do spożycia, będzie prawdopodobnie podlegał pełnym podwyżkom”.
Warto zauważyć, że wiele produktów kojarzonych z amerykańskimi markami, jak kosmetyki Maybelline czy obuwie sportowe Nike, jest faktycznie wytwarzanych poza USA, głównie w Chinach – w tych przypadkach nowe taryfy celne nie znajdą zastosowania.
Zagrożenia systemowe i implikacje dla konsumentów
Ekonomistka z Leuven identyfikuje potencjalne ryzyko rynkowe wynikające z wprowadzenia nowych taryf: „Istnieje realne zagrożenie, że niektóre podmioty gospodarcze, nawet te niepodlegające bezpośrednio nowym regulacjom, mogą wykorzystać powszechne oczekiwanie wzrostu cen jako pretekst do nieuzasadnionych podwyżek, przerzucając odpowiedzialność na politykę handlową USA. Takie praktyki nosiłyby znamiona nieuczciwości rynkowej, dlatego organizacje konsumenckie powinny zachować szczególną czujność w nadchodzących miesiącach”.
Szczególnej ostrożności wymagają zakupy internetowe dokonywane bezpośrednio u amerykańskich dostawców. W przypadku produktów o wartości przekraczającej 150 euro, objętych nowymi taryfami, konsument będzie zobowiązany do uiszczenia dodatkowej opłaty celnej w wysokości 10-25%, co może znacząco podnieść końcową cenę zakupu.