Na liście dwudziestu najbardziej pożądanych zawodów w Belgii przynajmniej pięć zmaga się z niedoborem specjalistów.
Według najnowszych badań firmy Randstad, zawody inżyniera, chirurga oraz lekarza cieszą się największym uznaniem na belgijskim rynku pracy. Co ciekawe, mimo tej popularności, w wielu przypadkach brakuje wykwalifikowanych pracowników w tych dziedzinach.
Zawód inżyniera zajmuje niekwestionowane pierwsze miejsce w rankingu atrakcyjności zawodowej w Belgii. Na kolejnych pozycjach, z minimalną różnicą, plasują się chirurg i lekarz, tworząc podium najbardziej cenionych profesji w kraju. Wyniki te pochodzą z kompleksowego badania przeprowadzonego przez Randstad, firmę specjalizującą się w usługach HR. Sytuacja ta wydaje się jednak zaskakująca, gdy spojrzymy na oficjalne zestawienia zawodów deficytowych.
Niezachwiany prestiż zawodu inżyniera
W badaniu wzięło udział 3000 osób, które oceniały atrakcyjność poszczególnych zawodów przede wszystkim pod kątem wysokości zarobków, możliwości zachowania zdrowej równowagi między pracą a życiem osobistym oraz ogólnych warunków zatrudnienia.
Od 2011 roku zawód inżyniera nieprzerwanie utrzymuje pozycję lidera (56% wskazań), podczas gdy profesje chirurga i lekarza (54%) konsekwentnie zajmują drugą i trzecią lokatę. Pierwszą piątkę zamykają farmaceuci oraz adwokaci. Warto zauważyć, że sektor medyczny ma silną reprezentację wśród najwyżej ocenianych profesji.
Na przeciwnym biegunie, wśród zawodów postrzeganych jako najmniej atrakcyjne, znaleźli się: rybak, dostawca rowerowy, strażnik więzienny, portier oraz pracownik sprzątający w zakładach przemysłowych. Jak komentuje Aline Bernard, rzeczniczka prasowa Randstad: „Najmniejszym zainteresowaniem cieszą się głównie profesje wymagające dużego wysiłku fizycznego, związane z ryzykiem oraz te o powtarzalnym charakterze”.
Preferencje zawodowe a płeć
Badanie wykazało również wyraźne różnice w postrzeganiu atrakcyjności poszczególnych zawodów w zależności od płci. Mężczyźni częściej wybierają stanowiska kierownicze, takie jak dyrektor przedsiębiorstwa czy szef działu. Kobiety natomiast bardziej cenią profesje związane z prawem, administracją publiczną oraz opieką zdrowotną.
Szczególnie wyraźny podział widać w przypadku zawodów z obszaru STEM, czyli tych powiązanych z nauką, technologiami informatycznymi oraz inżynierią – tutaj dysproporcje między płciami pozostają znaczące.
Paradoks atrakcyjności i deficytu
Interesującym zjawiskiem jest fakt, że wśród najbardziej pożądanych zawodów znajdują się również takie, które jednocześnie figurują na listach profesji deficytowych w Belgii – jak farmaceuta, nauczyciel, laborant czy elektryk.
Aline Bernard z Randstad wskazuje kilka możliwych przyczyn tego paradoksu: „W niektórych przypadkach decydujące są trudne warunki pracy, jak narażenie na niskie temperatury czy nietypowe godziny. W innych kluczową barierą jest wymagający charakter studiów przygotowujących do zawodu”.
Rzeczniczka zwraca również uwagę na pewne nieścisłości nomenklaturowe – niektóre profesje uznawane w badaniu za atrakcyjne nie występują pod dokładnie takimi samymi nazwami w oficjalnych rejestrach zawodów deficytowych prowadzonych przez instytucje rynku pracy: Actiris, Forem i VDAB. „Zawód inżyniera jako taki nie znajduje się bezpośrednio na liście profesji deficytowych, jednak wiele stanowisk wymagających kwalifikacji inżynierskich już tak” – wyjaśnia. Dotyczy to na przykład ekspertów ds. badań i rozwoju w przemyśle czy osób odpowiedzialnych za metody produkcji.