Rząd De Wevera planuje wprowadzenie możliwości otrzymania zasiłku dla bezrobotnych dla pracowników, którzy zdecydują się na rezygnację z pracy. Środowiska polityczne i społeczne są podzielone co do tej propozycji.
Nowe zasady dla pracowników z długim stażem
Obecnie rezygnacja z pracy, poza wyjątkowymi przypadkami, skutkuje sankcją ze strony urzędu ONEM. Jednak rząd rozważa wprowadzenie nowej zasady: pracownik, który przepracował co najmniej dziesięć lat, będzie mógł raz w trakcie kariery zrezygnować z pracy i otrzymywać zasiłek przez maksymalnie sześć miesięcy. W przypadku podjęcia szkolenia do zawodu deficytowego, rozpoczętego w pierwszych trzech miesiącach pobierania świadczenia, okres ten może zostać przedłużony o kolejne sześć miesięcy.
Świadczenie to będzie ograniczone do jednej sytuacji w trakcie kariery i przewidziane tylko dla pracowników z odpowiednim stażem, co czyni je bardziej restrykcyjnym niż wcześniejsza propozycja partii Écolo, która zakładała szerszy dostęp do tego typu wsparcia.
Obawy o nadużycia i presję na pracowników
Choć część partii politycznych uwzględniła ten pomysł w swoich programach, to organizacje społeczne podchodzą do niego z rezerwą. Związki zawodowe podkreślają, że system ubezpieczeń społecznych powinien służyć ochronie przed nieprzewidzianymi trudnościami życiowymi, a nie wspierać dobrowolne odejścia z pracy.
Jednak zdaniem przedstawiciela liberalnego związku zawodowego CGSLB, Oliviera Valentina, propozycja jest dobrze skonstruowana, ponieważ dotyczy wyłącznie pracowników z wieloletnim stażem i obowiązuje tylko raz w życiu zawodowym. Jego zdaniem nie stanowi to nadmiernego obciążenia dla systemu i może pomóc osobom, które potrzebują przerwy na przekwalifikowanie lub zmianę ścieżki kariery.
Związkowiec zwraca jednak uwagę na ryzyko presji ze strony pracodawców, zwłaszcza w małych i średnich przedsiębiorstwach, gdzie pracownicy mogą być zmuszani do odejścia pod pretekstem dobrowolnej rezygnacji. W dużych firmach, gdzie działają związki zawodowe, ryzyko takich nadużyć jest mniejsze.
Krytyka ze strony pracodawców
Pracodawcy, reprezentowani przez Federację Przedsiębiorstw Belgijskich (FEB), krytykują tę propozycję. Ich zdaniem system ubezpieczeń społecznych powinien zabezpieczać przed nieprzewidzianą utratą pracy, a nie wspierać osoby, które świadomie rezygnują z zatrudnienia. Podkreślają również, że istnieje ryzyko nadużyć, gdy pracownicy mogliby wykorzystywać tę możliwość do własnych celów, przerzucając koszty na społeczeństwo.
Pracodawcy wątpią także, czy nowy system pomoże w rozwiązaniu problemu wakatów w zawodach deficytowych. Wręcz przeciwnie, obawiają się, że niektórzy wykwalifikowani pracownicy mogą łatwiej decydować się na odejście, zamiast pozostać na swoich stanowiskach.
Czy to się opłaci?
Rząd zakłada, że nowy system może przynieść oszczędności budżetowe na poziomie 60 milionów euro rocznie. Jego zdaniem możliwość rezygnacji z pracy może ograniczyć liczbę przypadków wypalenia zawodowego i długotrwałej absencji chorobowej.
Jednak FEB podchodzi sceptycznie do tych wyliczeń, wskazując, że zamiast oszczędności nowy system może stać się dodatkowym obciążeniem dla budżetu. Obawy budzi również długofalowy wpływ na rynek pracy, zwłaszcza w kontekście zawodów, w których już teraz brakuje rąk do pracy.