W Gandawie rozpoczął się proces 61-letniego byłego przedstawiciela firmy zajmującej się czyszczeniem kominów, który oszukał co najmniej 73 osoby. Mężczyzna pobierał zaliczki za prace, które nigdy nie zostały wykonane. Prokuratura domaga się dla niego dwóch lat więzienia i grzywny.
Tłum ofiar w sądzie
Poniedziałkowa rozprawa w sądzie w Gandawie przyciągnęła dziesiątki poszkodowanych. Wielu z nich to seniorzy, którzy padli ofiarą oszusta.
„Oskarżony wybierał osoby starsze, często samotne i ufne” – podkreślił prokurator. „Żerował na ich łatwowierności i nie miał zamiaru przestać.” Mężczyzna działał głównie w Gandawie oraz okolicznych miejscowościach, takich jak Destelbergen i Merelbeke.
Pobierał zaliczki, ale nikt nie przyjeżdżał
T.W. przez lata pracował jako przedstawiciel firmy zajmującej się czyszczeniem kominów. Jego zadaniem było odwiedzanie klientów i podpisywanie umów na usługę, za którą pobierał zaliczkę. Następnie technicy firmy mieli realizować prace.
„W pewnym momencie firma zakończyła współpracę z oskarżonym, ale on nadal podawał się za jej przedstawiciela” – wyjaśnił prokurator. „W dalszym ciągu odwiedzał klientów, pobierał pieniądze i obiecywał, że wkrótce ktoś przyjdzie wyczyścić komin. Oczywiście nikt się nie pojawiał.”
W ten sposób T.W. wyłudził łącznie około 8 000 euro.
Ignorował ostrzeżenia policji
Pomimo wielokrotnych interwencji policji, oskarżony nie zaprzestał działalności. Kiedy funkcjonariusze nakazali mu zakończenie oszustw, odpowiedział, że „musi z czegoś żyć” i nie widzi w tym żadnego problemu.
Teraz grozi mu kara dwóch lat więzienia i grzywna w wysokości 1 000 euro. Możliwe jest również zastosowanie nadzoru kuratorskiego jako środka probacyjnego.
Obrona: „Nie miał złych intencji”
Obrońca oskarżonego, Bram Van Acker, przekonywał, że jego klient nie zamierzał nikogo oszukiwać.
„Firma nagle zakończyła z nim współpracę, ale on tego nie zaakceptował” – argumentował adwokat. „Dalej przyjmował zlecenia i wierzył, że technicy firmy wykonają umówione prace.”
Sam oskarżony twierdził przed sądem, że nigdy nie otrzymał oficjalnego pisma o zwolnieniu. „Naprawdę myślałem, że te usługi zostaną wykonane” – powiedział.
Wyrok w marcu
Decyzja sądu w tej sprawie zapadnie 10 marca. Tymczasem ofiary oszustwa czekają na sprawiedliwość, a sprawa ta jest kolejnym przypomnieniem o zagrożeniach, na jakie narażone są osoby starsze i ufne wobec domokrążców.