Od 15 lutego belgijski system ubezpieczeń zdrowotnych Inami przestał refundować konsultacje medyczne przeprowadzane telefonicznie. Decyzja ta, choć formalnie tymczasowa, wzbudziła sprzeciw wśród lekarzy i organizacji medycznych. System telekonsultacji został wprowadzony podczas pandemii COVID-19, aby ograniczyć ryzyko zakażeń w miejscach zamkniętych. W 2022 roku został utrzymany jako stała usługa, ale teraz – z powodu rosnących kosztów – podjęto decyzję o jego zawieszeniu.
Przekroczony budżet
Według Inami telekonsultacje miały zastąpić około 5 procent tradycyjnych wizyt lekarskich, co miało sprawić, że system będzie budżetowo neutralny. Tymczasem liczba konsultacji, zarówno stacjonarnych, jak i telefonicznych, wciąż rosła.
Dane pokazują, że całkowita liczba konsultacji wzrosła z 78,2 miliona w 2018 roku do 92,4 miliona w 2023 roku. Konsultacje fizyczne zwiększyły się o 4,2 procent w 2023 roku i o kolejne 5,3 procent w pierwszych dziesięciu miesiącach 2024 roku. Telekonsultacje zanotowały wzrost o 15 procent w latach 2022–2023 i o kolejne 7 procent w pierwszych miesiącach 2024 roku. Inami określa to jako „przekroczenie budżetu”, a zawieszenie systemu pozwoli zaoszczędzić 68,4 miliona euro.
Sprzeciw lekarzy
Decyzja ta spotkała się z ostrą reakcją środowisk medycznych. Największy belgijski związek lekarzy Absym podkreśla, że likwidacja telekonsultacji nie przyniesie oszczędności, a wręcz przeciwnie – spowoduje wzrost liczby wizyt w gabinetach i wizyt domowych, co dodatkowo obciąży budżet Inami. Organizacja argumentuje, że telekonsultacje pozwalały zaoszczędzić ponad 100 milionów euro rocznie, a jednocześnie zwiększały komfort zarówno pacjentów, jak i lekarzy.
Związek lekarzy rodzinnych GBO również krytykuje decyzję, zaznaczając, że lekarze powinni być wynagradzani za czas poświęcony pacjentom podczas konsultacji na odległość. Organizacja sugeruje, by w przypadku pilnych potrzeb pacjenci korzystali z porad w formie krótkich interwencji lub wideokonsultacji, które wciąż podlegają refundacji.
Głos lekarzy z praktyki
Lekarka Noura Soltana w opublikowanym liście otwartym opisała codzienność lekarzy rodzinnych, którzy spędzają wiele godzin na telefonicznych konsultacjach z pacjentami, udzielając porad, omawiając wyniki badań, kierując do specjalistów, a także komunikując się z laboratoriami, farmaceutami czy fizjoterapeutami. Jak podkreśliła, telekonsultacje przez lata były świadczone nieodpłatnie, a gdy w końcu wprowadzono za nie wynagrodzenie, zakres usług znacznie się poszerzył.
„Teraz, gdy pacjenci przyzwyczaili się do takiej formy kontaktu, odbiera się lekarzom za to wynagrodzenie. To poważny błąd. Zmuszenie pacjentów do wizyt stacjonarnych zamiast telefonicznych konsultacji ostatecznie będzie kosztowało system znacznie więcej” – podsumowała Soltana.
Poszukiwanie kompromisu
Czy to ostateczny koniec telekonsultacji? Inami zapewnia, że nie. Urzędnicy podkreślają, że decyzja o ich zawieszeniu jest tymczasowa, a rozmowy na temat nowego modelu finansowania wciąż trwają. Celem jest znalezienie rozwiązania, które pozwoli na dalsze wykorzystywanie konsultacji telefonicznych w uzasadnionych przypadkach oraz ich ponowne włączenie do systemu refundacji.