Zapowiedź wprowadzenia 25-procentowych ceł na produkty farmaceutyczne, półprzewodniki oraz części samochodowe przez byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa wzbudziła poważne obawy wśród przedstawicieli branży farmaceutycznej w Belgii. Planowane zmiany, które mają wejść w życie już w kwietniu, mogą poważnie uderzyć w belgijski eksport do USA.
Branża farmaceutyczna na pierwszej linii ryzyka
Według profesora Erica Dora, dyrektora ds. badań ekonomicznych w szkole zarządzania IESEG, ponad połowa eksportu Belgii do Stanów Zjednoczonych stanowią właśnie produkty farmaceutyczne. W okresie od grudnia 2023 roku do listopada 2024 roku wartość eksportu tych produktów wyniosła 17,9 miliarda euro, co stanowiło 54,34% całkowitego eksportu do USA oraz 24,57% całkowitego eksportu farmaceutycznego Belgii. Tak znaczący udział eksportu w tym sektorze oznacza, że ewentualne wprowadzenie ceł może mieć poważne konsekwencje gospodarcze.
– To bardzo niepokojąca i agresywna decyzja. Sektor farmaceutyczny w Belgii rozwijał się dzięki preferencyjnym rozwiązaniom podatkowym, co kosztowało skarb państwa, ale pozwoliło utrzymać w kraju kluczową gałąź przemysłu. Nowe cła mogą to wszystko zagrozić – podkreśla profesor Dor.
Ryzyko utraty konkurencyjności
Ekspert zwraca uwagę na strategiczny problem: – Belgia utraciła kontrolę nad kluczowymi decyzjami w tym sektorze, poza jednym wyjątkiem – firmą UCB, która wciąż utrzymuje belgijski akcjonariat. Jeśli nawet uda się uniknąć wprowadzenia ceł, będzie to oznaczać, że ulegliśmy presji Trumpa, co może skutkować przeniesieniem produkcji do Stanów Zjednoczonych. Taka relokacja byłaby ciosem dla belgijskich zakładów, stawiając pod znakiem zapytania ich rentowność oraz efektywność produkcji.
Skomplikowane łańcuchy dostaw w farmacji
Według przedstawiciela federacji Essenscia, zrzeszającej firmy z branży chemicznej i farmaceutycznej, sytuacja jest obecnie jedynie hipotetyczna. – Istnieje umowa w ramach Światowej Organizacji Handlu (WTO), która przewiduje brak ceł na leki. Zapowiedzi Trumpa są sprzeczne z tym porozumieniem, które Stany Zjednoczone również podpisały – wyjaśnia Gert Verreth, rzecznik organizacji.
Ponadto Verreth zwraca uwagę na złożoność procesów produkcyjnych w farmacji. – Eksport nie zawsze dotyczy gotowego leku. Często są to substancje czynne, które muszą zostać przetworzone i zapakowane w innych krajach. Wprowadzenie ceł zakłóciłoby te procesy, znacznie podnosząc koszty i komplikując logistykę – dodaje.
Oczekiwanie na rozwój wydarzeń
Najwięksi gracze na belgijskim rynku farmaceutycznym, tacy jak UCB czy GSK, wstrzymują się na razie od szczegółowych komentarzy. UCB w lakonicznym oświadczeniu zaznacza jedynie, że „łańcuchy dostaw w farmacji są wysoce skomplikowane, a leki często produkowane są w kilku krajach, zanim trafią na rynek amerykański”. Firma podkreśla, że wprowadzenie ceł zwiększyłoby koszty dla amerykańskich konsumentów.
Z kolei GSK informuje, że nadal analizuje potencjalne skutki ewentualnych barier handlowych i na tym etapie jest zbyt wcześnie, by przedstawić ostateczne stanowisko.
Czy cła staną się rzeczywistością?
Chociaż wprowadzenie ceł pozostaje na razie w sferze zapowiedzi, ich ewentualna realizacja mogłaby zmusić belgijskie firmy farmaceutyczne do przenoszenia części działalności do Stanów Zjednoczonych. To z kolei mogłoby skutkować utratą miejsc pracy, spadkiem inwestycji w Belgii oraz ograniczeniem konkurencyjności sektora na globalnym rynku. W najbliższych tygodniach okaże się, czy zapowiedzi Trumpa pozostaną jedynie elementem gry politycznej, czy staną się realnym wyzwaniem dla belgijskiej gospodarki.