Każdego dnia odbywa się nowe spotkanie na temat przemocy narkotykowej w Brukseli, a polityczne deklaracje brzmią jak zdarta płyta. Kolejne obietnice walki z przestępczością narkotykową nie przynoszą realnych zmian. Pomimo wielu spotkań na najwyższym szczeblu, prawdziwe rozwiązania nadal nie są wdrażane.
Polityczne deklaracje bez realnych działań
We wtorek ministrowie sprawiedliwości i spraw wewnętrznych spotkali się, by omówić eskalację przemocy związanej z handlem narkotykami. Po rozmowach minister sprawiedliwości Annelies Verlinden (CD&V) podkreśliła, że priorytetem jest „zapewnienie mieszkańcom Brukseli poczucia bezpieczeństwa” poprzez „wzmocnienie policji i działania na różnych szczeblach walki z przestępczością”.
Takie stwierdzenia są jednak powtarzane od lat, zarówno w Brukseli, jak i w Antwerpii, gdzie handel narkotykami prowadzi do brutalnych konfliktów gangów. Rząd obiecuje „rozwiązania”, ale wciąż nie podejmuje zdecydowanych kroków, które rzeczywiście mogłyby ograniczyć działalność mafii narkotykowej.
Niekończąca się lista pustych obietnic
Przed spotkaniem w Anderlechcie wicepremier Frank Vandenbroucke (Vooruit) zapowiedział intensyfikację działań. Mówił o wzmocnieniu policji i ograniczeniu wpływów gangów narkotykowych w więzieniach. Brzmi to jak kolejne powtórzenie wcześniejszych zapewnień.
„Nielegalny handel bronią musi zostać zatrzymany, a więzienni bossowie odcięci od kontaktów ze światem zewnętrznym” – to deklaracje, które słyszeliśmy już wielokrotnie. Mimo licznych obietnic, przestępczość narkotykowa wciąż rośnie, a belgijskie miasta pozostają miejscem brutalnych porachunków.
Walizki pełne pieniędzy i brak realnych rozwiązań
Bez skutecznych zmian w systemie prawnym i finansowym żadne nowe środki – nawet w postaci policji konnej czy kamer monitoringu – nie powstrzymają handlu narkotykami. Dopóki rynek narkotykowy generuje ogromne zyski, zawsze znajdą się ludzie gotowi zaryzykować więzienie lub dozór elektroniczny w zamian za walizki pełne gotówki.
Niektórzy eksperci sugerują legalizację i kontrolę handlu narkotykami przez państwo, co mogłoby zmniejszyć wpływy gangów. Jednak to rozwiązanie jest politycznie nierealne. Alternatywą jest uniemożliwienie przestępcom wykorzystywania swoich pieniędzy – poprzez zaostrzenie przepisów dotyczących prania brudnych pieniędzy, ograniczenie możliwości inwestowania w nieruchomości i monitorowanie transakcji w kryptowalutach.
Dlaczego tego nie zrobiono?
Teoretycznie takie rozwiązania są możliwe – wystarczy odpowiednia legislacja, stworzenie rejestru majątkowego i większa swoboda dla urzędów skarbowych w tropieniu nielegalnych funduszy. W praktyce jednak żadna partia polityczna nie chce podjąć tego ryzyka.
Obecny system faworyzuje swobodę gospodarczą i minimalną kontrolę finansową, co pozwala mafii narkotykowej prać brudne pieniądze przez inwestycje w nieruchomości czy kryptowaluty. Dopóki rząd nie zdecyduje się na realne działania, sytuacja nie ulegnie zmianie.
Zamiast konkretnych reform pozostaną kolejne puste obietnice, pokazowe konferencje prasowe i walka z wiatrakami – lub raczej z handlarzami narkotyków, którzy wciąż będą działać bez przeszkód.