Od ponad tygodnia listonosze w bpost prowadzą strajk przeciwko planowi reorganizacji tras doręczeń, który ich zdaniem jest „nieludzki”. Napięcie w firmie narasta, a interwencje sądowe i kolejne negocjacje nie doprowadziły do porozumienia.
Nieudane negocjacje i brak postępów
W niedzielę podjęto próbę rozwiązania konfliktu – przed sortowniami w Brukseli, Charleroi i Liège ustawiono blokady strajkowe, które zostały jednak usunięte po interwencji komorników. Nie zakończyło to jednak protestu. Niedzielne rozmowy między zarządem bpost a związkami zawodowymi również nie przyniosły rezultatów. „Nic z tego nie wyszło, tak jak przewidywaliśmy” – skomentował Christophe Romain z CSC Transcom Postes, oskarżając kierownictwo firmy o brak chęci do kompromisu.
Reorganizacja tras budzi sprzeciw
Pracownicy bpost sprzeciwiają się nowemu systemowi przydzielania tras doręczeń. Firma zapewnia, że nikt nie straci pracy, ale listonosze twierdzą, że zmiany są nie do zaakceptowania. „Chcemy reorganizacji, ale nie w takiej formie. To nieludzkie” – podkreśla Romain, dodając, że pracownicy są traktowani jak liczby, a nie ludzie.
Listonosz z Hainaut, Bernard (imię zmienione), który od 35 lat pracuje w bpost, opisuje obecną sytuację jako skrajnie trudną. „Jesteśmy przeciążeni, grozi się nam sankcjami, a kierownictwo nie wykazuje żadnego zrozumienia. Czujemy się ignorowani, mimo że przez lata dostosowywaliśmy się do kolejnych zmian” – mówi.
Nowa organizacja pracy zakłada m.in. wydłużenie tras doręczeń. „Twierdzą, że mamy mniej listów do dostarczenia, więc możemy pokonać dłuższą trasę w tym samym czasie. To teoria. W praktyce dostarczam ulotki przez cztery dni w tygodniu do prawie każdej skrzynki pocztowej. Jeśli moja trasa zostanie podwojona, będę miał dwa razy więcej pracy!” – podkreśla.
Mimo sprzeciwu kierownictwo pozostaje nieugięte. „Jedyna odpowiedź, jaką otrzymujemy, to że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami prawa pracy” – dodaje listonosz.
bpost broni zmian, ale obawia się konkurencji
Zarząd firmy utrzymuje, że zmiany są konieczne, aby zapewnić długoterminową stabilność zatrudnienia. „Chcemy zagwarantować naszym pracownikom trwałe miejsca pracy przy porównywalnym, choć nieco innym obciążeniu” – wyjaśniał niedawno CEO bpost, Chris Peeters. Wskazał również na coraz trudniejszą sytuację firmy, rosnącą konkurencję i utratę koncesji na dystrybucję prasy.
Według zarządu blokowanie sortowni przez strajkujących tylko pogarsza sytuację. „Każda paczka, która nie dotrze do klienta na czas, stanowi zagrożenie dla przyszłości firmy. Klienci mogą odejść do konkurencji” – ostrzegł Peeters.
Na ten moment konflikt pozostaje nierozwiązany, a listonosze nie zamierzają się poddawać. Strajk trwa, a przyszłość bpost i jej pracowników pozostaje niepewna.