Belgijski monarcha wprowadził nową procedurę ochrony poufności rozmów w Pałacu Królewskim. Jak ujawnia flamandzki ekspert ds. rodziny królewskiej Wim Dehandschutter w swojej najnowszej książce Achter de muren van het paleis („Za murami pałacu”), król Filip stosuje prosty, lecz skuteczny sposób zapobiegania podsłuchom i cyberatakom.
Zabezpieczenie przed szpiegostwem
Choć Belgia jest niewielkim krajem, nie jest wolna od zagrożeń ze strony zagranicznych służb wywiadowczych, zwłaszcza Chin i Rosji. W trosce o bezpieczeństwo i poufność spotkań, monarcha wprowadził obowiązek pozostawienia urządzeń elektronicznych – smartfonów, smartwatchy, tabletów – w szatni lub w samochodzie przed wejściem do sali audiencyjnej.
Dla tych, którzy nie chcą się rozstać ze swoimi urządzeniami, przygotowano specjalne etui blokujące sygnały, które uniemożliwiają nagrywanie rozmów i potencjalne przechwytywanie danych.
„Procedura jest prosta, ale bardzo skuteczna” – zauważa Dehandschutter. „Lokaj podaje srebrną tacę z etui, goście wkładają do nich swoje urządzenia, a następnie oddają je na tacy. Po chwili lokaj dyskretnie przenosi ją w widoczne miejsce i opuszcza pomieszczenie. Dopiero wtedy rozpoczyna się audiencja.”
Skuteczna prewencja, niewielki koszt
Co ciekawe, specjalne etui można kupić już za 12,99 euro w internecie, co pokazuje, że skuteczna ochrona nie wymaga zaawansowanych technologii. Król Filip stosuje ten gadżet również na co dzień, by zapobiec jakimkolwiek próbom inwigilacji.
Środek ten wprowadzono bez rozgłosu i ma on charakter prewencyjny, a nie reakcję na konkretne zagrożenie. Belgia nie jest jednak jedynym krajem, który podjął podobne działania – latem ubiegłego roku podobną procedurę wdrożyły Niderlandy. Premier Dick Schoof tłumaczył wtedy, że rządy innych krajów mogą być zainteresowane podejmowanymi decyzjami, więc lepiej zapobiegać niż żałować.
Tradycja ochrony przed podsłuchem
Obawy przed szpiegostwem w Pałacu Królewskim nie są niczym nowym. Król Baudouin również stosował własne metody unikania podsłuchów – często prowadził rozmowy na świeżym powietrzu, spacerując po parku przy zamku Laeken, co minimalizowało ryzyko inwigilacji i pozwalało mu swobodniej wyrażać swoje myśli.
Ostrożność belgijskiego monarchy nie jest bezzasadna – w 2003 roku odkryto, że budynek Justus Lipsius w Brukseli, gdzie odbywały się spotkania ministrów Unii Europejskiej, był przez lata na podsłuchu. To wydarzenie przypomniało o realnym zagrożeniu szpiegostwa na najwyższych szczeblach władzy.