Nowy rządowy plan Arizona przewiduje istotne zmiany na rynku pracy, w tym umożliwienie młodzieży pracy od 15 roku życia oraz zwiększenie rocznego limitu godzin pracy dla studentów do 650 (z wcześniejszych 475). Reformy mają na celu zwiększenie zatrudnienia i elastyczności rynku pracy, co zdaniem związków zawodowych budzi poważne obawy.
Związki zawodowe: „To już nie są prace dla studentów, lecz dla dzieci”
Związek FGTB skrytykował propozycję, wskazując, że w wieku 15 lat młodzież nadal jest w okresie dojrzewania. Andrea Della Vecchia, sekretarz federalny FGTB, ostrzega przed wprowadzeniem do rynku pracy osób, które nie są jeszcze pełnoprawną siłą roboczą. „Nie możemy mówić już o 'pracach studenckich’, ale raczej o 'pracach uczniowskich’. Wciąganie nastolatków w taki system to poszukiwanie taniej siły roboczej” – podkreśla.
Związkowiec dodaje, że argument o zapewnieniu młodzieży „pieniędzy na własne potrzeby” nie jest przekonujący. „Jeśli uzasadniamy to kieszonkowym, to dlaczego nie pozwolimy pracować 12-latkom? Gdzie jest granica?” – pyta retorycznie Della Vecchia.
Nierówna konkurencja na rynku pracy
FGTB zwraca również uwagę na problem nierówności między studentami a pracownikami etatowymi. Osoby pracujące na studenckich umowach płacą minimalne składki na ubezpieczenie społeczne, co oznacza, że nie nabywają praw emerytalnych ani innych świadczeń. „Pracownik, który od 15 do 25 roku życia pracuje na takich warunkach, nie będzie miał żadnych praw socjalnych, mimo że przez 10 lat wykonywał pracę. Tymczasem zajął miejsce, które mogłoby być przeznaczone dla pracownika na pełnym etacie” – tłumaczy Della Vecchia.
Zwiększenie limitu godzin pracy do 650 rocznie, co odpowiada 17 tygodniom pełnoetatowej pracy, zdaniem związkowców oznacza, że mówimy już o pracy strukturalnej, a nie dorywczej. „To nie są już tylko sezonowe prace w okresie wakacyjnym, ale pełnoprawne zatrudnienie na pół roku” – dodaje przedstawiciel FGTB.
Ambitne cele zatrudnienia pod znakiem zapytania
Rządowy plan zakłada osiągnięcie 80% wskaźnika zatrudnienia do 2029 roku. Związki zawodowe pytają jednak, jak osiągnąć ten cel, skoro przedsiębiorstwa mogą korzystać z taniej siły roboczej studentów. „Promowanie zatrudniania studentów na taką skalę może zmniejszyć liczbę stabilnych miejsc pracy, co podważa sens reformy” – zauważa Della Vecchia.
Protesty na horyzoncie
Reformy rynku pracy proponowane przez rząd De Wevera spotkały się z ostrą krytyką związków zawodowych. Związki zapowiadają dalsze działania, by zwrócić uwagę na problem, oraz mobilizację podczas nadchodzących protestów. Można się spodziewać, że temat ten będzie jednym z kluczowych punktów podczas manifestacji zaplanowanej na 13 lutego w Brukseli.