Przed sądem w Leuze-en-Hainaut stanął mężczyzna oskarżony o posługiwanie się fałszywym prawem jazdy kategorii C. 51-letni Zdzisiek (imię zmienione), Belg pochodzenia rwandyjskiego, broni się, twierdząc, że padł ofiarą oszustwa. Utrzymuje, że nie miał świadomości, iż dokument jest podrobiony, gdyż uzyskał go po odbyciu płatnych kursów w Polsce i przedstawił do weryfikacji w urzędzie administracyjnym w Lessines.
Poszukiwanie pracy zakończone oszustwem
Zdzisiek wyjaśnił, że zdecydował się na kurs i egzamin w Polsce po tym, jak trzykrotnie nie zdał egzaminu w Belgii, co uniemożliwiało mu zdobycie pracy w branży transportowej. „W Belgii egzaminatorzy mówili mi z góry, że nie dam rady. Słyszałem, że za granicą można uzyskać prawo jazdy taniej i łatwiej, więc zdecydowałem się na Polskę. Niestety, trafiłem na oszustów” – tłumaczy oskarżony. Za kurs zapłacił 1600 euro, ale nie znał polskiego i zaufał znajomemu, który rzekomo zajmował się wszystkimi formalnościami.
Mężczyzna nie miał kontaktu z żadnym urzędem w Polsce, co wzbudziło podejrzenia sądu. Prokurator zapytała go, jak udało mu się uzyskać dokument bez znajomości polskiego kodeksu drogowego i bez egzaminu teoretycznego. Zdzisiek przyznał, że nie musiał zdawać tego egzaminu, gdyż wcześniej zaliczył go w Belgii.
Argumenty prokuratury i obrony
Prokuratura uważa, że Zdzisiu powinien był podejrzewać, że prawo jazdy jest fałszywe. „Istniało zbyt wiele przesłanek, które powinny wzbudzić wątpliwości” – stwierdziła przedstawicielka ministerstwa publicznego, domagając się skazania mężczyzny. Jednocześnie zaznaczyła, że nie sprzeciwi się złagodzeniu wyroku, by nie utrudniać mu znalezienia pracy.
Obrona z kolei przekonuje, że Zdzisław działał w dobrej wierze, nie mając zamiaru popełnić przestępstwa. Jego adwokat podkreśliła, że oskarżony przedstawił dokument do weryfikacji w urzędzie, co świadczy o jego uczciwości. „Gdyby wiedział, że to fałszywy dokument, nie zwróciłby się do administracji” – argumentowała prawniczka, domagając się uniewinnienia.
„Byłem bardziej skupiony na przyszłości niż na ryzyku”
Przewodnicząca sądu zapytała Zdzisława, czy nigdy nie obawiał się, że może zostać oszukany. „Byłem bardziej skupiony na mojej przyszłości zawodowej niż na ryzyku oszustwa” – przyznał mężczyzna.
Wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony 10 marca. Sąd będzie musiał ocenić, czy Zdzisiek faktycznie padł ofiarą oszustwa, czy też zignorował oczywiste sygnały ostrzegawcze, które mogły świadczyć o nielegalnym charakterze uzyskanego dokumentu.